W 73. rocznicę sowieckiej napaści na Polskę
Niemiecko-sowiecka współpraca, trwała prawie przez całe dwudziestolecie międzywojenne. Rozpoczęło ją zawarcie, we włoskim mieście Rapallo 16 kwietnia 1922 r., układu pomiędzy niemiecką Republiką Weimarską
W tej sytuacji dyplomacja sowiecka włączyła się czynnie w toczące się rozgrywki – prowadząc otwarte rokowania z państwami zachodnimi, a równocześnie szukając możliwości porozumienia z Niemcami. Finałem tych działań był sowiecko-niemiecki układ o nieagresji podpisany w Moskwie 23 sierpnia 1939 r. Partnerzy układu obiecywali sobie, że zachowają neutralność w razie znalezienia się jednego z nich w stanie wojny z innym państwem oraz, że nie będą brać udziału w żadnych blokach kierowanych przeciw jednemu z sygnatariuszy. Ponadto zawarto tajne porozumienie, w którym ustalono swoje strefy wpływów „w wypadku politycznych i terytorialnych zmian na terenie Polski oraz państw bałtyckich”. Granica tych stref miała przebiegać przez terytorium Rzeczypospolitej Polskiej i mniej więcej dzielić je na połowę; w przybliżeniu pokrywała się z nurtami rzek: Narwi, Wisły i Sanu.
1 września wojska niemieckie zaatakowały Polskę i w szybkim tempie, spychając nasze armie, posuwały się w kierunku wschodnim. Natomiast atak wschodniego sojusznika Niemiec na Rzeczpospolitą rozpoczął się 17 września ok. godz. 4.00. Jeszcze przed agresją na tyły wojsk polskich zrzucone zostały sowieckie pododdziały dywersyjne z zadaniem zwalczania mniejszych jednostek wojskowych i uprawiania dywersji – tak było m.in. w Małopolsce Wschodniej. Pierwsze wiadomości o przekroczeniu wschodniej granicy Polski dotarły do Sztabu Głównego ok. godz. 6.00 i wzbudziły konsternację oraz zamieszanie. Zdezorientowani byli żołnierze z nielicznych jednostek rozlokowanych przy granicy. Tylko niektóre oddziały Korpusu Ochrony Pogranicza podjęły walkę z wojskami sowieckim – inne oddawały się do niewoli. Zdarzało się, że wkraczający żołnierze sowieccy nieśli w dłoniach białe flagi, a czołgiści siedzieli w otwartych wieżyczkach swoich pojazdów i wymachiwali radośnie czapkami, co powodowało wśród polskich żołnierzy jeszcze większą dezorientację. Pogłębiła ją też ogólna dyrektywa Naczelnego Wodza marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego, która zalecała wycofanie wojska i sprzętu do Rumunii i na Węgry oraz nakazywała „z bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony oraz prób rozbrojenia”. Sowieckie uderzenie nastąpiło dwoma frontami: „ukraińskim” pod dcem gen. Timoszenki w sile 250 tys. żołnierzy i „białoruskim” gen. Kowalowa w sile ok. 60 tys. Armia Czerwona, prawie nie napotykając oporu, parła ku linii wyznaczonej w pakcie Ribbentrop-Mołotow. W dniach 18-19 września trwała obrona Wilna, 21 września padło Grodno, bronione przez niewielkie oddziały garnizonu i ochotników, 22 września poddał się Lwów. Wkraczającym jednostkom Armii Czerwonej opór zbrojny, oprócz Korpusu Ochrony Pogranicza, stawiła też m.in. stacjonująca w Wołkowysku Rezerwowa Brygada Kawalerii. Jeden z jej pułków stoczył całodzienną bitwę z czerwonoarmistami pod Koziowcami. Z Rosjanami walczyła też, przedzierająca się na pomoc oblężonej Warszawie, Samodzielna Grupa Operacyjna „Polesie” gen. Franciszka Kleeberga, która w dniach 29-30 września stoczyła zwycięską walkę z bolszewikami pod Jabłonią i Milanowem. Sowieci na zdobytym terenie zachowywali się jak okupanci – rozpoczęły się mordy jeńców polskich i ludności cywilnej. W tych ciężkich chwilach ujawniła się też wrogość do Państwa Polskiego i Polaków niektórych przedstawicieli mniejszości żydowskiej, którzy chętnie współpracowali z sowieckim okupantem, a nawet entuzjastycznie go witali.
W wyniku błyskawicznych postępów wojsk niemieckich i sowieckich już około 21 września w niektórych rejonach stanęły one naprzeciw siebie. W nocy z 21/22 września w Moskwie zostało zawarte tajne porozumienie niemiecko-sowieckie, na mocy którego ustalono, że linia zasięgu niemieckich działań przebiegać będzie od Chyrowa przez Przemyśl, wzdłuż Sanu, Wisły, Narwi i Pisy. Jednocześnie, aby uniknąć przypadkowych starć między sojusznikami, postanowiono, że oddziały sowiecki i niemieckie oddzielone zostaną 25 kilometrowym pasem „ziemi niczyjej”, a do 23 września Armia Czerwona wstrzyma marsz na zachód, by dać wojskom niemieckim możliwość swobodnego wycofania się na ustaloną linię demarkacyjną. Mimo trwających jeszcze starć z wojskami polskimi okupanci przypieczętowali sukcesy militarne porozumieniem dyplomatycznym. 28 września 1939 r. zawarto w Moskwie „układ o przyjaźni i granicy między ZSSR i Niemcami”. Zmieniał on postanowienia paktu z 23 sierpnia 1939 r. Granica miała teraz przebiegać wzdłuż Pisy, Narwi, Bugu i Sanu. Niemcy, w zamian za oddanie Sowietom Litwy, otrzymywali część województwa warszawskiego i województwo lubelskie. Do tego układu dołączono też tajne porozumienie o zwalczaniu polskiego ruchu oporu na okupowanych terenach. Realizując postanowienia zawartego układu, wojska sowieckie znalazły się pod Sanokiem, na prawym brzegu Sanu, 30 września. A potem był m.in. Katyń, Charków, Twer, Kijów, Mińsk i masowe wywózki na Sybir. Jednak przyjaźń niemiecko-sowiecka nie trwała długo. Już w parę miesięcy po podpisaniu układu o przyjaźni po obu stronach granicy wyrosły potężne umocnienia. Do dzisiaj w najbliższej okolicy Sanoka na prawym brzegu Sanu zachowały się betonowe bunkry sowieckiej „linii Mołotowa”, a pod wzgórzem zamkowym dwa niemieckie schrony bojowe. 22 czerwca 1941 r. wojska III Rzeszy Niemieckiej uderzyły na dotychczasowego sojusznika, kończąc przyjaźń sowiecko-niemiecką.
Andrzej Romaniak
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz