SANOK / PODKARPACIE. W związku z licznymi interwencjami i zapytaniami, informujemy, że ani Miasto Sanok, ani Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji nie są ani inwestorami, ani wykonawcami wysepki, która powstała na ul. Królowej Bony (w ciągu drogi krajowej), na wysokości Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.
Jest to inwestycja Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, która ją wykonała i sfinansowała.
Jak wynikało z rozmów prowadzonych z GDDKiA, pierwotnie nosiła się ona z zamiarem takiej organizacji ruchu, która likwiduje w tym miejscu obydwa lewoskręty (jadąc od strony Kauflandu w kierunku MOSiR-u). Celem była poprawa bezpieczeństwa.
– Interweniowaliśmy w tej kwestii w GDDKiA, która jest zarządcą wspomnianej drogi. W efekcie zgodziła się ona na pozostawienie tylko jednego (obecnie istniejącego) lewoskrętu, pod warunkiem, że Miasto przygotuje projekt organizacji ruchu. Zaaprobowaliśmy takie rozwiązanie, gdyż ono gwarantowało nam wpływ na przebudowę i umożliwienie mieszkańcom korzystanie, choćby poprzez jeden lewoskręt z MOSiR – u – informuje Ziemowit Borowczak, wiceburmistrz Sanoka.
Miasto zdaje sobie sprawę, że obecne rozwiązanie stanowi utrudnienie dla korzystających z ośrodka, zwłaszcza podczas wydarzeń sportowych, dlatego postanowiło wybudować wzdłuż ośrodka drogę, która upłynni przejazd na główny parking MOSiR-u. Będzie starało się również przekonać GDDKiA, aby udostępniła pierwszy lewoskręt, przynajmniej do czasu budowy wspomnianej drogi.
Dla wyjaśnienia, informujemy, że takie miasto jak Sanok, mając kilku właścicieli dróg, nie ma wpływu na to, co dzieje się na tych drogach, z wyjątkiem dróg, którymi samo zarządza. Nie inaczej było w wielu przypadkach, kiedy to Burmistrz Wojciech Blecharczyk interweniował w GDDKiA, wnosząc o braku zasadności likwidacji lewoskrętów w wielu punktach dróg krajowych w obrębie miasta, np. w ulicę Sanową.
– Logika wskazuje, że takie rozwiązanie z wysepką, jakie funkcjonuje obecnie przy Arenie, to znaczne utrudnienie dla mieszkańców przejeżdżających ciągiem tej ulicy, jak również dla korzystających z obiektów MOSiR. Należy sobie zadać pytanie, co byłoby, gdyby wdrożono oprotestowany pomysł GDDKiA Oddział Rzeszów, polegający na wymalowaniu dwóch ciągłych linii przy zjazdach na MOSiR, a tym samym całkowitą likwidację lewoskrętów. Bezspornym jest również fakt dezinformacji upublicznionej przez jedno z lokalnych mediów, wskazujące Miasto, jako winowajcę obecnego stanu, co jest kłamstwem, bo przecież wystarczy prześledzić historię i dostrzec wielokrotne interwencje, protesty w rzeszowskiej GDDKiA, a de facto nie liczenie się z głosem samorządu – mówi dr Wojciech Blecharczyk, Burmistrz Sanoka.
To, co stało się obecnie, jest konsekwencją decyzji właściciela drogi, czyli GDDKiA.
Urząd Miasta Sanoka
foto: archiwum Esanok.pl