REKLAMA
REKLAMA

ALEKSANDRA DRABIK: Drużyna w większym mieście pod wodzą trenera Karaczkowskiego? Jestem pierwszą chętną!

SANOK / PODKARPACIE. Z miejskich zawodów szkolnych do Sanoczanki, z którą grała w Mistrzostwach Polski młodziczek. Następnie drużyna seniorek i najlepsze sportowe wspomnienia z ekipą Ryszarda Karaczkowskiego. Trenowała z Karpatami, które walczyły wtedy o 1. ligę. Trzy lata spędziła też w Tomasovii. Zapraszamy na wywiad z Aleksandrą Drabik.

eSanok.pl: Osiem lat gry w Sanoczance – treningi, obozy, wyjazdy, mecze przed własną publicznością. Jak wspominasz ten okres?

Aleksandra Drabik: Grę w Sanoczance wspominam jako wspaniałą przygodę, przede wszystkim atmosfera jaka panowała w klubie sprzyjała mojemu rozwojowi. Wszystkie z dziewczynami byłyśmy bardzo zżyte i zaprzyjaźnione. Tam właśnie zawierałam pierwsze przyjaźnie, a zarazem mogłam robić to, co kocham. Bez dwóch zdań wspominam ten okres jako jeden z najlepszych w swoim życiu.

a3

foto: archiwum prywatne

eSanok.pl: Ryszard Karaczkowski – wyjątkowa postać dla Ciebie?

AD: Wyjątkowa to mało powiedziane. Zdecydowanie. Trener Ryszard Karaczkowski to nie tylko wspaniały trener, ale przede wszystkim człowiek. Wyrażam się o nim w samych superlatywach, bo o Panu Ryszardzie inaczej się nie da. Takich ludzi jak on wśród kadry trenerskiej nie ma wielu. To trener zawsze gotowy pomóc, przepełniony doświadczeniem i mądrością. Interesował się nami niemal jak swoimi dziećmi, śmiało mogę powiedzieć, że był jak ojciec (czasami nawet mówiłyśmy o nim ‘tata’). Najbardziej utknęło mi w pamięci, gdy mówił, że nasze najważniejsze priorytety i wartości to Bóg, Rodzina oraz Nauka. Niestety przed nim żadna jedynka w szkole się nie ukryła (śmiech). Pilnował by każda z nas nie tylko była uczciwa i rzetelna na treningach ale także poza nimi. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że trener Karaczkowski to jedna z najmądrzejszych osób jakie poznałam w swoim życiu.

eSanok.pl: Motywował w cięższych chwilach?

AD: Niejednokrotnie potrafił podnieść z porażki oraz pokazać dumę ze zwycięstwa. Jestem przekonana, że takiego trenera na swojej drodze już nie spotkam. Nie miałam okazji ale chciałabym mu bardzo podziękować za zarażenie mnie miłością do siatkówki, dzięki niemu były to moje najwspanialsze lata. Nie zapomnę wielu jego życiowych rad jakie nam przekazywał.

eSanok.pl: Sanoczanka zawsze była budowana na wychowankach.

AD: Fundusze nigdy nie pozwalały na ściąganie innych zawodniczek, poza tym uważam, że dziewczyny z Sanoka były wyszkolone na bardzo wysokim poziomie. Niejednokrotnie inne sporty brały górę. Jak wiadomo, w naszym mieście dużą rolę odgrywa hokej i to w niego najbardziej się inwestuje.

ola

foto: archiwum prywatne

eSanok.pl: Które chwile z drużyną wspominasz najlepiej? Na pewno tylu lat, ot tak – nie da się wymazać z pamięci…

AD: Atmosferę w drużynie wspominam bardzo fajnie, każdy wyjazd meczowy to wyjątkowe momenty, zarówno w trakcie podróży jak i na parkiecie. Z dziewczynami,, z którymi grałam w Sanoku, utrzymuje kontakt, z dwoma stały i wciąż się przyjaźnimy. Obozy to fajny, wakacyjny czas. Ciężki pod względem treningów, ale pozwalał się się razem zżyć. Oprócz treningów trener zapewniał nam wiele atrakcji. Najlepiej wspominam pobyt w Tatralandii – aquaparku na Słowacji.  

eSanok.pl: Długo reprezentowałaś barwy Sanoczanki. Pamiętasz pożegnalny mecz?

AD: Ostatni mecz był dość stresujący. Niestety dopiero po jakimś czasie zdałam sobie sprawę jak bardzo brakuję mi tego klubu. Towarzyszył mi przede wszystkim żal ale także radość, gdyż wiedziałam, że będę rozwijać się dalej.

eSanok.pl: Po wyjeździe z Sanoka „liznęłaś” siatkówki nastawionej przede wszystkim na wynik.

AD: Początkowo trafiłam do klubu Karpaty Krosno i tam spędziłam sezon przygotowawczy, który dał mi ostro w kość. Krosno przygotowywało się do walki o 1. ligę, więc na treningach nie było łatwo. Ale zawsze lubiłam ostry wycisk . Treningi różniły się ze względu na technikę oraz sprzęt, który był bardziej profesjonalny. Więcej trenerów odpowiedzialnych za każdą z funkcji (rozgrzewka, trening, rozciąganie). Wszystko było po prostu bardziej profesjonalne, jak wiadomo fundusze odgrywały tu kluczową rolę. Następnie trafiłam to klubu „Tomasovia” Tomaszów Lubelski i tam grałam trzy lata.

eSanok.pl: Obecnie masz przerwę od siatkówki, ale czy chciałabyś jeszcze kiedyś zagrać dla Sanoczanki?

AD: Tak, zakończyłam karierę i raczej zastanawiam się nad grą w siatkówkę. Złożyło się na to wiele przyczyn… Sanok to małe miasto bez konkretnych kierunków studiów czy możliwości pracy, ale jeśli byłaby możliwość stworzenia drużyny w większym mieście pod okiem trenera Kraczkowskiego, byłabym pierwszą chętną.

rozmawiał: Adam Zoszak

21-09-2015

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)