REKLAMA
REKLAMA

ANETA KOPEĆ: Codziennie odliczam minuty do treningu. To moje życie (WYWIAD, ZDJĘCIA)

SANOK / PODKARPACIE. W sekcji Samuraj Sanok trenuje od 2012 roku. Setki przyjętych ciosów od kolegów z klubu przekłada się na doświadczenie, które wykorzystuje stając do ringu z kobietami. Sanocka wojowniczka nie zaprzestaje na brązowym medalu Mistrzostw Polski i chce reprezentować nasz kraj za granicą. Poznajcie Anetę Kopeć.

eSanok.pl: Skąd u Ciebie zamiłowanie do kick-boxingu?

Aneta Kopeć: Zamiłowanie do kick-boxingu zaczęło się dopiero po kilku tygodniach, a może i miesiącach trenowania w Samuraj Sanok. Pierwsze treningi na które przychodziłam (za namową jednego z zawodników – Tomasza Kozłowskiego, któremu za to dziękuję) były dla mnie po prostu sprawdzianem wytrzymałości fizycznej, jak i psychicznej. Później każdy zadany cios, każdy „przeżyty” ciężki trening dawały mi coraz większą satysfakcję, a zarazem sprawiało mi to przyjemność. Każdego ranka budząc się odliczam godziny i minuty do treningu. Jest to część mojego życia.

aneta2

foto: archiwum prywatne

eSanok.pl: K-1 to sport ryzykowny i niebezpieczny. Jakie cechy charakteru są potrzebne kobiecie, aby wytrwała wiele lat w tak ciężkiej dyscyplinie?

AK: Uważam, że kick-boxing nie jest aż tak ciężką dyscypliną, za jaką większość ludzi ją uważa. Niektórzy twierdzą, że nie jest to odpowiednie zajęcie dla kobiet, ja oczywiście uważam inaczej. W tym sporcie trzeba mieć mocną psychikę, być odważnym, nie poddawać się, gdy mamy tzw. „gorszy dzień”, a raczej brnąć cały czas do przodu i dawać z siebie jak najwięcej podczas treningów.

eSanok.pl: Na treningach bijesz się z chłopakami. Nie boisz się takiej rywalizacji?

AK: To fakt. Biję się z chłopakami, bo jestem jedyną kobietą w klubie, ale nie jest to dla mnie problem, a wręcz przeciwnie. Jak wiadomo, mężczyźni są silniejsi fizycznie i zdecydowanie lepsi w tej dyscyplinie od kobiet, dlatego też cieszę się, że mogę trenować z lepszymi od siebie. Śmiało mogę stwierdzić, że nie boję się „bić” z chłopakami.

aneta3

foto: archiwum prywatne

eSanok.pl: Jak oceniasz współpracę z trenerem Szychowskim? Jakim jest dla Ciebie człowiekiem?

AK: Jak wiadomo, między trenerem a podopiecznym nie zawsze jest idealnie. Czasami bywało trochę „nerwowo” podczas treningów, ale to głównie wtedy, gdy słowa trenera do mnie nie docierały, a doskonale wiedziałam, że ma racje i chce dobrze (przyznam, że jestem troszkę uparta). Ogólnie jestem zadowolona ze współpracy z trenerem Arturem Szychowskim. Wielu osobom z mojego otoczenia wielokrotnie powtarzałam, że Artur Szychowski jest odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu.

aneta

foto: archiwum prywatne

eSanok.pl: Wymagający?

AK: Jest wymagającym i cierpliwym człowiekiem, wie kogo na ile stać, potrafi dobrze przygotowywać zawodników na zbliżające się mistrzostwa jak i wspierać ich psychicznie w odpowiednim momencie. Kiedyś był zawodnikiem i wiele razy stawał na ringu, gdzie wygrał nie jedną walkę, więc myślę, że przez to teraz jest też bardzo dobrym trenerem i warto się od niego uczyć. Nigdy osobiście nie powiedziałam tego trenerowi, ale jak dla mnie jest osobą niezastąpioną, nie wyobrażam sobie żebym mogła mieć lepszego trenera i na pewno bez niego klub by nie istniał. Za każde przygotowania do walk, za poświęcony czas i za wszystko, czego mnie nauczył podczas treningów jestem mu bardzo wdzięczna i dziękuję!

eSanok.pl: Nie ma wyników bez wyrzeczeń. Co jest dla Ciebie najcięższe w trenowaniu K-1?

AK: To prawda. Aby był odczuwalny efekt treningów (oczywiście pozytywny) trzeba zmienić trochę tryb życia. Jeżeli chodzi o dietę, to ja akurat jej nie mam. Jem co chcę i kiedy chcę, także nie muszę sobie odmawiać np. słodyczy i fast foodów. Najcięższe dla mnie są treningi przygotowawcze do samych mistrzostw, ale tak powinno być. Jak wiadomo – nic nie przychodzi łatwo, a wycisk na treningach to rzecz normalna. Czasami brakuje sił i motywacji podczas wykonywania jakiś ćwiczeń, ale wtedy trzeba przypomnieć sobie, że nie robimy tego na darmo, tylko po to żeby być jeszcze lepszym i osiągać jak najlepsze wyniki.

eSanok.pl: K-1 to również ciężka dyscyplina ze względu na ryzyko odniesienia groźnego urazu.

AK: O ile dobrze pamiętam to odkąd trenuje chyba nie miałam jakiejś poważnej kontuzji, bo obicia czy stłuczenia w tej dyscyplinie to akurat nic strasznego. Jedyne co, to około dwa miesiące temu po niefortunnym kopnięciu podczas treningu musiałam męczyć się z szyną na nodze, ale na szczęście szybko wróciłam na treningi.

eSanok.pl: Co myśli kobieta, kiedy… podczas treningu zostanie uderzona przez faceta? Nie zraża Cię to w pewien sposób do pracy?

AK: Podczas treningu, gdy uderza mnie któryś z chłopaków, nie myślę o tym, kto zadaje cios. Nie ważne, czy jest to mężczyzna czy kobieta, nie ma to dla mnie znaczenia. Skupiam się raczej na tym, żeby oddać i uniknąć kolejnego zadanego ciosu przez któregoś z kolegów.

eSanok.pl: W życiu każdego sportowca przychodzi kryzys. Miałaś w karierze jakieś chwile załamania? Myślałaś sobie –„nie dam rady”?

AK: Doskonale pamiętam swoją pierwszą walkę (niestety przegraną). Wiadomo: pierwsze mistrzostwa, stres, obawa przed tym, że zawiodę trenera i wszystkich, którzy mi kibicują. Tak właśnie było. Po powrocie do domu różne myśli chodziły mi po głowie, zastanawiałam się, czy to aby na pewno odpowiednie zajęcie dla mnie, chciałam nawet zrezygnować z kick-boxingu, ale na szczęście tego nie zrobiłam, bo jak to niektórzy mówią „każdą porażkę można obrócić w sukces”. Myślę, że ważną rolę odgrywa tu wiara w samą siebie, której mi troszkę brakuję, ale pracuje nad tym.

aneta4

foto: archiwum prywatne

eSanok.pl: Gdzie w najbliższym czasie będziemy mogli Ci kibicować?

AK: O ile się nie mylę to jeszcze w tym roku prawdopodobnie w listopadzie będzie zorganizowany Puchar Polski. Mam nadzieję, że będę mogła się do niego przygotowywać i nie ukrywam, że chciałabym być w jak najlepszej formie, aby móc powalczyć o złoto.

eSanok.pl: Trenujesz, aby osiągać swoje cele i… spełniać marzenia.

AK: Tak, chciałabym kiedyś wystartować nie tylko na Mistrzostwach Polski, ale i Europy, jak i na Mistrzostwach Świata. Oczywiście wszystko zależy ode mnie i od wyników kolejnych czekających mnie walk.

rozmawiał: Adam Zoszak

29-09-2015

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)