REKLAMA
REKLAMA

Precz z rasizmem w Norwegii! Uwolnić Józia! Podpisujemy petycję! Wstrząsająca historia polskiego dziecka w niewoli norweskiej

Precz z rasizmem w Norwegii! Uwolnić Józia! Podpisujemy petycję! Wstrząsająca historia polskiego dziecka w niewoli norweskiej.

PODPISZ PETYCJĘ

1. Reduta Dobrego Imienia przyjmuje oświadczenie norweskiej Rady Etyki Mediów w którym Rada wyjaśnia, że nie usankcjonowała terminu „polski obóz koncentracyjny”, a jedynie zaakceptowała przeprosiny gazety, która go użyła.


PODPISZ PETYCJĘ

Foto: Polskie dzieci więzione przez Norwegów

Foto: Polskie dzieci więzione przez Norwegów


PODPISZ PETYCJĘ

Oświadczenie Rady jest efektem zorganizowanej przez Redutę i CitizenGO zmasowanej akcji protestacyjnej polskich internautów, którzy w ciągu kilku dni wysłali blisko 40 tys. maili blokując skrzynki pocztowe największych norweskich organizacji dziennikarskich.

2. To jednak nie rozwiązuje problemu rasistowskiego podejścia do Polaków w Norwegii, gdzie łamane są podstawowe prawa równościowe. Polacy traktowani są gorzej jako pracownicy, nie otrzymują należnych bonusów za nadgodziny, nie chce ich się zatrudniać legalnie zmuszając do pracy na czarno.

Jednak to, co szczególnie bulwersuje, to liczne przypadki odbierania pod byle pretekstem polskim rodzinom ich dzieci – polskich obywateli. Barnevernet (urząd ochrony dzieci) wykorzystuje w tym celu najdrobniejsze różnice kulturowe, posuwając się wręcz do absurdu.

Dla Barnevernet np. przytulanie dziecka jest molestowaniem seksualnym, a wyrwanie zęba-mleczaka bez wiedzy dentysty – zaniedbaniem w opiece.
Rozmowy prowadzone są z dzieckiem bez psychologa oraz tłumacza i najczęściej opierają się na domysłach. Barnevernet ma na swoim koncie wyjątkowo drastyczne przykłady postępowania, nawet wobec dzieci niepełnosprawnych.

Dział Dokumentacji RDI ocenia, że te praktyki są skutkiem rasistowskiego i dyskryminującego stosunku Norwegów i władz norweskich do Polaków.

Polacy są uważani za Europejczyków gorszej kategorii, których można bezkarnie poniżać i dyskryminować – czego dowodem jest fakt, że podobne przypadki o wiele rzadziej zdarzają się innym narodowościom niesłowiańskim (mniejszościom) zamieszkałym w Norwegii.

Zachodzi podejrzenie, że odbieranie polskich dzieci ma na celu wynarodowienie, aby mieć więcej obywateli pochodzenia europejskiego, łatwo asymilujących się.

Ponieważ dotychczas III RP nie troszczyła się o obywateli polskich przebywających za granicą tego rodzaju rasistowskie praktyki, podobne do niemieckiej akcji Lebensborn z czasów III Rzeszy, nie spotykały się z właściwym przeciwdziałaniem.

W opinii Działu Dokumentacji RDI rasistowskie traktowanie Słowian, a przede wszystkim Polaków w Norwegii jest pokłosiem narodowego socjalizmu.
W latach II wojny światowej nazistowski kolaboracyjny rząd Vidikuna Quislinga wziął udział w antyżydowskich czystkach we własnym kraju, a co najmniej 15 000 Norwegów wstąpiło do ochotniczych, doborowych, norweskich oddziałów Waffen SS, z tego 6000 Norwegów z tych oddziałów wzięło udział w często ludobójczych walkach na wschodzie Europy.

Dział Dokumentacji RDI sporządził raport w sprawie chyba najdrastyczniejszego przypadku, o którym śmiało można powiedzieć, ze jest przykładem przetrzymywania polskiego obywatela z powodów rasistowskich przez władze norweskie w skandalicznych warunkach, wręcz zagrażających jego życiu.

Pani Teresa Skrętowska z Warszawy walczy o odzyskanie swojego jedynego wnuka Józia, od czterech lat przetrzymywanego przez władze norweskie.

Józio urodził się jako dziecko niepełnosprawne. Przez pierwsze cztery lata życia był rehabilitowany w Instytucie Matki i Dziecka z bardzo dobrymi efektami i przy bardzo dużym wsparciu ze strony babci. W wieku czterech lat wraz z rodzicami wyjechał do Stavanger w Norwegii.

Rodzice Józefa postanowili jednak żyć w separacji, ze względu na porywczość ojca. Z czasem ojciec otrzymał policyjny zakaz zbliżania się do matki oraz dziecka, rozpoczął się także proces ograniczenia jego praw rodzicielskich.

Koszmar zaczął się w kwietniu 2011 r. kiedy nagle zmarła matka. Józef miał wtedy osiem lat. Mimo, że w następnym dniu po śmierci córki pani Teresa wystąpiła z wnioskiem o przejęcie opieki nad niepełnosprawnym wnukiem, Barnevernet (urząd ochrony dzieci) przyznał ją warunkowo ojcu Józefa.

Już po dwóch miesiącach w związku ze złą opieką ojca, Józef został przejęty przez Barnevernet. Od tego czasu przebywał albo w sierocińcu, albo w kolejnej rodzinie zastępczej bez jakiegokolwiek kontaktu z językiem i kulturą polską, a także religią katolicką. Walczącej o prawo do opieki pani Teresie przyznano możliwość widywania się z wnukiem dwa razy w roku przez trzy godziny, w obecności urzędnika. Kontakty telefoniczne są utrudniane. Wszelkie listy i kartki przejęto informując, że Józef je otrzyma po uzyskaniu pełnoletniości.

W maju 2014 roku po wizycie u Józefa w rodzinie zastępczej, pani Teresa postanowiła kolejny raz interweniować w Barnevernet, jednak bezskutecznie.

Józef był wychudzony, niezwykle osłabiony, mieszkał w pomieszczeniu przypominającym piwnicę z oknem pod sufitem. Pojawiły się także podejrzenia o molestowanie seksualne.

Dzięki pomocy jednej z organizacji pozarządowych do której zwróciła się pani Teresa, sprawą zainteresowała się policja. To właśnie w wyniku jej interwencji w lipcu br. Józef znowu trafił do sierocińca. Teraz czeka na przejęcie przez kolejną rodzinę zastępczą, prawdopodobnie tuż przed świętami Bożego Narodzenia.

Rodzina zastępcza z tytułu niepełnosprawności Józefa otrzymuje dodatkowe, niemałe fundusze.

W efekcie „opieki” norweskich urzędników Józef prawie nie mówi po polsku, ale rozumie. Jest także dowożony na praktyki jakiejś sekty religijnej.

W maju br. po wyczerpaniu wszelkich możliwych środków sądowych na terenie Norwegii pani Teresa skierowała sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Pełny raport na temat Józia jest do pobrania na stronach Reduty.

Obecnie na terenie Norwegii udokumentowano ponad 100 przypadków zabrania polskich rodzinom dzieci. Ponad 40 polskich dzieci ulokowano już w rodzinach zastępczych. Nie są to wszystkie przypadki, gdyż Bernevernet (urząd ochrony dzieci) nie przekazuje informacji o liczbie przejętych dzieci nawet władzom konsularnym. Czyni to wbrew prawu międzynarodowemu.

Swoimi praktykami Barnevernet łamie nie tylko Konwencję Wiedeńską, ale także Konwencję Praw Dziecka. Najczęściej łamany jest art. 36 Konwencji Wiedeńskiej bowiem nie informuje się o zatrzymaniu małoletnich obywateli polskich oraz maksymalnie utrudnia kontakt dziecka z konsulem. Z kolei zgodnie art. 8 Konwencji Praw Dziecka, dziecko ma prawo do zachowania nazwiska, narodowości, relacji rodzinnych, kultury i religii rodziców. Zgodnie z tym art. urząd powinien szukać rodziny zastępczej w kręgu rodziny biologicznej i najbliższych krewnych w Polsce. Oczywiście nigdy tego nie robi. Mało tego, podczas spotkań z dziećmi pod kontrolą pracowników zabrania się mówienia po polsku, a rodzeństwa są rozdzielane celem zaniku więzi i języka ojczystego. Łamiąc art. 14 zrywane są więzi z religią w której dziecko się wychowywało. I wreszcie łamay jest najbardziej podstawowy art. 3 Konwencji Praw Dziecka zgodnie z którym urząd powinien działać w najlepiej pojętym interesie dziecka, tymczasem polskim obywatelom odmawia się prawa do tożsamości.

Królestwo Norwegii jest stroną wszystkich powyżej wymienionych aktów prawa międzynarodowego.

Pytamy zatem, dlaczego obywatele Polscy traktowani są w Norwegii w sposób urągający dorobkowi zachodniej cywilizacji?

Takich praktyk nie stosuje się choćby w stosunku do Niemców, którzy także w niemałej populacji zamieszkują Norwegię.

Traktując postępowanie Norwegów jako szczególnie okrutne, bo wymierzone w bezbronne dzieci, wzywamy władze Norwegii do walki z tak drastycznymi przejawami rasizmu, do respektowania Konwencji Wiedeńskiej i Konwencji Praw Dziecka oraz do uwolnienia Józefa oraz wszystkich bezprawnie przejętych przez Barnevernet polskich dzieci, obywateli Polski.

Zamierzamy w tym celu wykorzystać wszelkie dostępne środki, łącznie z wezwaniem do bojkotu norweskich towarów i firm.

Foto: Polskie dzieci więzione przez Norwegów

Foto: Polskie dzieci więzione przez Norwegów

 

Poniżej przedstawiamy tłumaczenie petycji :
Do Ministerstwa Spraw Zagranicznych Królestwa Norwegii, norweskich mediów oraz społeczeństwa norweskiego

Polska Liga przeciw Zniesławieniom rejestruje częste przypadki rasistowskiego i dyskryminacyjnego podejścia władz norweskich oraz społeczeństwa norweskiego do mieszkających w Norwegii Polaków.

Tradycyjnie pojmowany rasizm jest uznawaniem jakichś osób za gorsze z powodu ich przynależności etnicznej.

Równocześnie obserwujemy nowy rodzaj rasizmu skierowanego przeciw Polakom – przypisywanie Polakom nie tylko ujemnych cech, lecz także popełnienia przez ich przodków zbrodni Holocaustu – oczywistego kłamstwa, które ich poniża w oczach świata. Tego rodzaju narracja jest stale obecna zarówno w społeczeństwie jak i w mediach norweskich, gdzie mówi się kłamliwie o „polskich obozach koncentracyjnych” w których wymordowano Żydów, co pogłębia postawy rasistowskie względem Polaków w społeczeństwie norweskim.

Poniżanie Polaków i stereotypizowanie ich w oczach Norwegów powoduje, że w Norwegii łamane są podstawowe prawa równościowe, pomimo szumnych deklaracji o tolerancji i otwartości. Polacy traktowani są gorzej jako pracownicy, nie otrzymują należnych bonusów za nadgodziny, nie chce ich się legalnie zatrudniać zmuszając do pracy na czarno. Na porządku dziennym są pogardliwe określenia i szyderstwa z Polaków.

Jednak szczególnie bulwersujące są liczne przypadki odbierania pod byle pretekstem polskim rodzinom ich dzieci – polskich obywateli. Barnevernet (urząd ochrony dzieci) wykorzystuje w tym celu najdrobniejsze różnice kulturowe, posuwając się wręcz do absurdu. Dla Barnevernet np. przytulanie dziecka jest molestowaniem seksualnym, a wyrwanie zęba-mleczaka bez wiedzy dentysty – zaniedbaniem w opiece.

Dział Dokumentacji Polskiej Ligi przeciw Zniesławieniom sporządził raport w sprawie chyba najdrastyczniejszego przypadku przetrzymywania dziecka – polskiego obywatela przez władze norweskie w skandalicznych warunkach, wręcz zagrażających jego życiu, maksymalnie ograniczając kontakt z rodziną i polskimi władzami konsularnymi.

Polskie niepełnosprawne dziecko, urodzony w Polsce dwunastoletni Józio J., od czterech lat jest przetrzymywany przez władze norweskie w sierocińcu lub w rodzinie zastępczej w okolicach Stavanger. Był okres, gdy mieszkał w piwnicy z małym świetlikiem pod sufitem, wychudzony i osłabiony. Babcia Józia, Teresa Skrętowska z Warszawy od czterech lat walczy o odzyskanie swojego jedynego wnuka Józia, po tym gdy w Norwegii zmarła jej córka, a ojciec utracił prawo do opieki nad dzieckiem. Nie ma żadnego powodu, dla którego Józio nie miałby wrócić do Polski, gdzie czeka na niego rodzinny dom.

W trakcie pobytu Józia u rodziny zastępczej w Norwegii zachodziło także podejrzenie molestowania seksualnego. W tej chwili Józio znajduje się znów w sierocińcu w Stavanger, Josephines Stiftelse, Rytterveien 78, 4046 Hafrsfjord.

Przez cały ten czas władze norweskie nie pozwalają na normalny kontakt Józia z rodziną – babcia może go widzieć dwa razy do roku przez cztery godziny w obecności urzędnika. W jej ocenie wnuk jest poddawany udręczeniu psychicznemu z powodu braku kontaktu z naturalną rodziną, co przy jego schorzeniach, gdy niezbędna jest opieka osoby bliskiej, takiej jak rodzona babcia, jest szczególnie dotkliwe.

W efekcie „opieki” norweskich urzędników Józef prawie nie mówi w rodzinnym języku, mimo, że jest obywatelem polskim urodzonym w Polsce. Jest także dowożony na praktyki jakiejś sekty religijnej i nie ma kontaktu z wiarą swoich rodziców. Są też objawy nawrotu schorzeń, na które Józio cierpiał przed wyjazdem do Norwegii, a które były poddane udanej rehabilitacji w Polsce. Jednym z zaleceń lekarskich w stosunku do Józia jest konieczność natychmiastowej pomocy szpitalnej w przypadku pojawienia się jakiegokolwiek bólu o nieokreślonym pochodzeniu.

Sprawa Józia jest symptomatyczna dla sytuacji Polaków w Norwegii. Zdaniem Polskiej Ligi przeciw Zniesławieniom lekceważący stosunek do próśb babci Józia o uwolnienie wnuka oraz ignorowanie rzeczywistego dobra dziecka wynika z przeświadczenia, iż Polacy czy w ogóle Słowianie nie mają nic do powiedzenia skoro znaleźli się w Norwegii.

Postawa ta jest pokłosiem narodowego socjalizmu, a w szczególności wciąż nieprzezwyciężonej ideologii NasjonalSamling. Trzeba pamiętać, że w okręgu Stavanger (gdzie obecnie przetrzymywany jest Józef) partia ta była wyjątkowo silna. W latach II wojny światowej nazistowski kolaboracyjny rząd Vidikuna Quislinga wziął udział w antyżydowskich czystkach we własnym kraju, a co najmniej 15 000 Norwegów wstąpiło do ochotniczych, doborowych, norweskich oddziałów Waffen SS, z tego 6000 Norwegów z tych oddziałów wzięło udział w często ludobójczych walkach na wschodzie Europy. W konsekwencji Norwedzy widzą narody zamieszkujące wschodnią Europę przez pryzmat nazistowskiej popagandy z czasów II wojny światowej. Dowodem na to jest fakt, że podobne przypadki jak Józia o wiele rzadziej zdarzają się innym narodowościom niesłowiańskim (mniejszościom) zamieszkałym w Norwegii,

Obecnie na terenie Norwegii ujawniono ponad 100 przypadków zabrania polskich rodzinom ich dzieci. Ponad 40 polskich dzieci ulokowano już w rodzinach zastępczych. Nie są to wszystkie znane przypadki, gdyż Barnevernet nie przekazuje informacji o liczbie przejętych dzieci nawet polskim władzom konsularnym. W wielu przypadkach łamane są podstawowe prawa ludzkie tych dzieci.

Łamana jest Konwencja Wiedeńska (art 36), gdy nie informuje się o zatrzymaniu małoletnich obywateli polskich oraz maksymalnie utrudnia kontakt dziecka z konsulem. Łamany jest art. 8 Konwencji Praw Dziecka, według którego dziecko ma prawo do zachowania nazwiska, narodowości, relacji rodzinnych, kultury i religii rodziców. Łamany też jest art. 14 tej Konwencji, ponieważ zrywane są więzi z religią w której dziecko się wychowywało. I wreszcie łamany jest najbardziej podstawowy art. 3 Konwencji Praw Dziecka zgodnie z którym urząd powinien działać w najlepiej pojętym interesie dziecka, tymczasem polskim obywatelom odmawia się prawa do tożsamości.

Pytamy zatem, dlaczego władze norweskie traktują Polaków w Norwegii w sposób urągający dorobkowi zachodniej cywilizacji, w sposób przypominający niemiecką akcję Lebensborn z czasów III Rzeszy?

Takich praktyk nie stosuje się choćby w stosunku do Niemców, którzy także w niemałej populacji zamieszkują Norwegię.

Traktując postępowanie Norwegów jako szczególnie okrutne, bo wymierzone w bezbronne dzieci, wzywamy władze Norwegii do walki z przejawami rasizmu, do respektowania Konwencji Wiedeńskiej i Konwencji Praw Dziecka oraz do uwolnienia Józefa oraz wszystkich bezprawnie przejętych przez Barnevernet polskich dzieci, obywateli Polski.

W przypadku braku reakcji i dalszego przetrzymywania Józia w norweskiej niewoli Polska Liga przeciw Zniesławieniom wezwie do bojkotu norweskich towarów i firm.

Polska Liga przeciw Zniesławieniom

kontakt@reduta-dobrego-imienia.pl

www.rdi.org.pl

ul. Kopernika 30 lok. 537
00-950 Warszawa

PODPISZ PETYCJĘ

Źródło: www.rdi.org.pl

15-12-2015

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)