SANOK / PODKARPACIE. Nadal nie złapano sprawców poniedziałkowego rozboju. Prokuratura dla dobra śledztwa nie udziela informacji, natomiast w sklepie przy Traugutta jakby wszyscy zapomnieli o sytuacji.
Z opinii mieszkańców wynika, że to spokojna okolica. Zwracają także uwagę na monitoring, który umieszczony jest w zasadzie co kilkadziesiąt metrów.
– Nie czujemy się tutaj zagrożeni. O napadzie nawet nie słyszałam. Sądzę, że szybko znajdą się winni, przecież co rusz mamy tu kamery – skwitowała sytuację jedna z mieszkanek osiedla.
Przypomnijmy, że do rozboju doszło w poniedziałek około 21, w jednym ze sklepów spożywczych przy ulicy Traugutta. Dwóch mężczyzn wbiegło do lokalu. Byli zamaskowani. Grozili kasjerce narzędziem, które przypominało broń. Z kasy zniknęło kilkaset złotych. Jednak według informacji, które dotarły do redakcji, były to sumy bliższe 200 złotym niż 600 czy 800.
Jak udało się ustalić, to nie pierwsza taka sytuacja. Zdarzają się kłopotliwi klienci, jednak wygląda na to, że na pracownikach sklepu podobne zdarzenia nie robią większego wrażenia. Dowodem na to może być chociażby fakt, że kasjerka, która pracowała w poniedziałkowy wieczór, następnego dnia, jak gdyby nigdy nic, przyszła do pracy.
Warto też dodać, że sanocka prokuratura wszczęła w tej sprawie śledztwo.
– W oparciu o materiał przekazany przez Wydział Kryminalny Komendy Powiatowej Policji w Sanoku, 18 października zostało wszczęte śledztwo o czyn z art. 280 par. 2 kodeksu karnego, rozbój z użyciem niebezpiecznego narzędzia – informuje Izabela Jurkowaska-Hanus, prokurator rejonowy w Sanoku.
Dla dobra śledztwa prokuratura nie udziela jakichkolwiek szczegółowych informacji.
Wiemy, że sprawcy uciekli zanim przyjechała policja. Podczas obławy funkcjonariusze w okolicy ul. Heweliusza natrafili na dwóch mężczyzn, którzy mogli pasować do rysopisu. Jednak na komendzie okazało się, że z napadem nie mają nic wspólnego.
W opinii osób zainteresowanych sprawą, rabusie nie byli przygotowani do „skoku”. Nie mieli pojęcia, że duże sumy pieniężne nie są przechowywane w kasie, a można nawet pokusić się o stwierdzenie, że zabrali „grosze”.
Mieszkańcy zwracają uwagę na monitoring zainstalowany co kilkadziesiąt metrów. Sądzą, że bez problemu wskaże sprawców.
Paulina Ostrowska
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz