SANOK / PODKARPACIE. Jeden z naszych Czytelników, w nawiązaniu do wczorajszej interwencji na Stróżowskiej, wskazuje na problemy związane z parkowaniem również w innych częściach miasta. – Są znaki, jest prawo! – ucina dyskusje Internauta.
– W nawiązaniu do ostatniej interwencji dotyczącej straży miejskiej, parkowania przy Stróżowskiej, znakach zakazu oraz ich przestrzegania. Pozwoliłem sobie zacytować kilka najciekawszych komentarzy, które pojawiły się pod tekstem opublikowanym na esanok.pl – pisze nasz Czytelnik.
– Jest kilka spraw, którymi warto się zająć. Mamy straż miejską, więc chyba po coś ona jest ? Są znaki, jest prawo! Należy je respektować – dodaje Internauta.
Wskazuje na komentarze innych użytkowników, które pojawiły się pod tekstem na naszym portalu:
– Wystarczy zrobić mały spacer po centrum i co? Zakaz jak byk, a auta stoją. Najlepszym tego przykładem jest parking pod zamkiem. Tylko dla autobusów, a co tam parkuje? Ludzie, zakaz to zakaz i nie ma tłumaczenia, że kierowca zatrzymał się tylko na chwilę. Nikogo to nie interesuje. Nie wolno, to nie wolno. Trzeba dawać mandaty tak długo, aż wszyscy nauczą się. Z kolei na Podgórzu mamy dwa kierunku i nakaz skrętu w prawo do centrum, i co? Połowa kierowców i tak wyjeżdża w lewo, w stronę ulicy Lipińskiego. To jest takie polskie.
Czytelnik postuluje, by stróże prawa nie mieli litości.
– Żadnego upominania, znak to jest znak. Skoro nikt ich nie respektuje, to może zaczniemy jeździć na czerwonym, przestaniemy zauważać znaki stopu, bo chyba o to chodzi kierowcom? – ironicznie komentuje Internauta o loginie XXX.
– Na „deptaku” nadal ruch, mimo zakazu. Pod urzędem miejskim parkuje się poza wyznaczonymi miejscami, a obok przecież stoi pusty parking wielopoziomowy. Z ulicy Daszyńskiego można wyjechać „tylko” w prawo na ulicę Kościuszki, ale wielu wjeżdża „tylko” w lewo.
Część ulicy Sikorskiego jest jednokierunkowa, ale nikt tego nie przestrzega (tutaj stwierdzam, że ten nakaz to głupota). Proszę spróbować bezpiecznie zjechać ul. Sikorskiego do ul. Słowackiego, kiedy na jezdni lód, zjazd jest stromy, a rodzice odprowadzający dzieci do ochronki – wylicza Anonim.
– Lepiej niech straż miejska i magistrat zajmą się autami biznesmenów, którzy parkują np. na ulicy Kościuszki. Auta stoją na 3/4 chodnika, a piesi idą po wystawach sklepowych. „Tak, ale oni wykupili miejsce” ktoś napisze… Problem Stróżowskiej to pikuś. W mieście codziennie jest makabrycznie z przechodzeniem i to nikomu nie przeszkadza? – pyta mieszczuch.
– Dokładnie! Najlepiej by było zlikwidować wszystkie znaki. Ten parking (przy sanockim muralu, przypis red.) rzeczywiście to jakaś farsa !! Parking tylko dla autobusów, znak jak byk, a zawalony osobówkami! Analfabeci… czy urzędnicy z miasta? Zielona to samo – pod zakaz! – bulwersuje się adam.
– Kolejny problem na ul. Zielonej – postawiony został znak zakazu wjazdu od strony Alei Wojska Polskiego, a i tak większości to nie przeszkadza i ładuje pod prąd! Po coś są te znaki! – kontynuuje Internauta Ada.
Czytelnik, który przesłał na nasz adres redakcyjny swoje spostrzeżenia podkreśla, że jak można wywnioskować z cytowanych komentarzy, kwestia niewłaściwego parkowania dotyczy całego miasta.
– Rozumiem, że jesteśmy jakąś prowincją, ale to nie znaczy, że nie możemy stawiać sobie poprzeczki coraz wyżej. Zacznijmy od przestrzegania prawa ogólnie obowiązującego. Miasto to nie prywatna posesja, gdzie można robić robić co się chce! – podsumowuje.
Równocześnie problem odzwierciedla także liczba zgłoszeń, zarejestrowanych i sprawdzonych w systemie Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa. Jak podaje geoportal z ponad sześćdziesięciu sygnałów mieszkańców, około dwie trzecie dotyczy nieprawidłowego parkowania w mieście.
ZOBACZ MATERIAŁ, KTÓRY KOMENTUJĄ CZYTELNICY:
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz