PATRYK ŁABA: Sanok zasługuje na I ligę. Cel nas mobilizuje i jednoczy (WYWIAD)
SANOK / PODKARPACIE. Pochodzi z Jasła, ma 24 lata i mimo młodego wieku, za sobą już trzy sezony gry w I lidze. Na początku obecnego zamienił pierwszoligowy Kraków na drugoligowy Sanok zostając jednocześnie kapitanem zespołu. Jak sam mówi, do II ligi przyszedł tylko na rok, bo mocno wierzy, że uda się wywalczyć awans. Zapraszamy na wywiad z Patrykiem Łabą, zawodnikiem TSV Mansard TransGaz-Travel.
Tomasz Sokołowski – Esanok.pl: Mija pół roku odkąd pojawiłeś się w Sanoku jako nowy zawodnik TSV. Jak się czujesz w tym mieście, czy to dobre miejsce do uprawiania siatkówki?
Patryk Łaba – kapitan TSV Mansard TransGaz-Travel Sanok: Sanok jest miastem, w którym na płaszczyźnie sportowej, bardzo dużo się dzieje. O sympatię kibiców musimy walczyć między innymi z hokeistami, którzy występują w ekstraklasie. Uważam jednak, że Sanok jest bardzo dobrym miejscem do uprawiania siatkówki. Miasto ma odpowiednie obiekty, są też ludzie, którzy mają wizję na rozwój naszego sportu. Myślę, że nasz awans byłby dużym krokiem naprzód dla klubu, miasta i ogólnie regionu, który od czasów Resovii nie miał swojego przedstawiciela w I lidze.
T.S.: Czy zdążyłeś już złapać „wspólny język” ze wszystkimi zawodnikami TSV? Trzeba przyznać, że skład drużyny został przemeblowany, ale na pewno z wieloma siatkarzami znaliście się wcześniej.
P.Ł.: Wszystkich chłopaków kojarzyłem z rozgrywek ligowych lub akademickich, a z niektórymi miałem już przyjemność występować w jednej drużynie. Np. z Tomkiem Kusiorem i Pawłem Przystasiem, poznaliśmy się w Resovii.
T.S.: Jak odebrałeś nominację na kapitana zespołu? Czy swojego lidera wybierali wszyscy zawodnicy, czy decyzja należała do trenera?
P.Ł.: Odbyło się tajne, demokratyczne głosowanie całego zespołu. Bardzo mnie cieszy fakt, że chłopaki widzieli we mnie odpowiednią osobę do pełnienia tej funkcji. Przyznaję jednak, że byłem zaskoczony. Rzadko się zdarza, żeby „nowy” zostawał kapitanem.
T.S.: Czujecie moc i jedność jako drużyna? Przed Wami przecież niezwykle trudne zadanie, choć skład macie imponujący.
P.Ł.: Czujemy jedność, mamy wspólny, jasno wyznaczony cel, który nas mobilizuje i jednoczy. Rzeczywiście, dużo mówi się o naszym składzie, ale nie zawsze wygrywają czyste umiejętności. Potrzebna jest też dobra atmosfera, która jest w siatkówce czymś w rodzaju katalizatora. Myślę, że u nas funkcjonuje to dobrze i dzięki temu udaje nam się wygrywać takie mecze jak ten ostatni w Bochni.
T.S.: Jak się gra będąc stale pod dużą presją? Wszyscy oczekują od Was awansu. Tylko to się liczy.
P.Ł.: Tak, liczy się tylko awans, ale droga do turnieju, który go nam da, jest bardzo długa i wyboista. Przyjmujemy taktykę „małych kroków” – skupiamy się na najbliższym rywalu. Prawdziwa presja może się pojawić w turniejach finałowych, ale to nie będzie dla nas jakaś nowość, bo wszyscy już w rozgrywkach tego typu brali udział.
T.S.: Brak promocji do wyższej klasy rozgrywkowej będzie w Sanoku oznaczał siatkarską katastrofę. O ten sukces nie będzie jednak łatwo. Kibice chyba powinni zdawać sobie sprawę, że to sport, a tu wszystko może się wydarzyć.
P.Ł.: Zdajemy sobie sprawę z pokładanych w nas nadziei i zrobimy wszystko, żeby promocję do wyższej klasy rozgrywkowej uzyskać. Tak jak powiedziałem wcześniej, Sanok i cały region na to zasługuje.
T.S.: Po ponad dwóch miesiącach przerwy wracacie na własny parkiet. Znów zagracie przed własną publicznością, tym razem z Błękitnymi Ropczyce. Co możesz powiedzieć o tym przeciwniku?
P.Ł.: Każdy przeciwnik w starciu z nami gra siatkówkę nieobliczalną i odważną. Musimy być gotowi na wszystko, na niekonwencjonalne zagrania. Na pewno będziemy musieli skupić swoją uwagę na dobrym przyjęciu, które pozwoli nam na grę w pierwszym tempie.
T.S.: 13 spotkań, 13 zwycięstw, 37 punktów, 39 wygranych setów i tylko 6 straconych. Bilans marzenie?
P.Ł.: Bilans rzeczywiście jest bliski ideału, ale tak jak powiedziałem wcześniej, za 5 kolejek to przestanie mieć znaczenie. W fazie play-off wszystko zacznie się od nowa, szanse się wyrównają. Podobnie w dalszych etapach, nikt nie dostaje ekstra punktów za ładną grę w fazie zasadniczej.
T.S.: Jaki jest Patryk Łaba poza boiskiem? Co oprócz siatkówki go interesuje? Co robi w wolnych chwilach?
P.Ł.: Aktualnie mam więcej wolnego czasu, bo studia magisterskie na Politechnice Rzeszowskiej zacznę w lutym. Dlatego teraz mam okazję na nadrabianie pozycji książkowych, uczę się też języka włoskiego. Właściwie to staram sobie go przypomnieć, bo mieszkałem we Włoszech przez 4 lata swojego dzieciństwa. Od pewnego czasu zacząłem uczyć się programowania. U mnie zawsze coś się dzieje. Nie lubię uczucia marnowanego czasu, więc nawet jeśli mamy wolne poranki, to nie śpię do 12. Wstaję i coś robię.
T.S.: Barwy pierwszoligowego AGH Kraków zmieniłeś na TSV Sanok. Jesteś zadowolony z tej decyzji?
P.Ł.: Tak, jestem bardzo zadowolony. Skończyłem studia inżynierskie w Krakowie i doszedłem do wniosku, że potrzebuję małej odmiany, zmiany środowiska. Wiedziałem, że w Sanoku tworzy się fajna drużyna. Dodatkowo, pochodzę z Jasła, więc jest to dla mnie powrót w rodzinne strony – mogę częściej bywać w domu. Dużo ludzi pyta mnie, czy nie żałuję, zamiany pierwszej ligi na drugą. Odpowiadam, że to tylko na rok, bo TSV awansuje ;)
T.S.: Czego Ci życzyć w nowym roku?
P.Ł.: Samych zwycięstw, awansu i trochę szczęścia.
T.S.: Zatem tego Ci życzymy dokładając jeszcze życzenie zdrowia, bo to chyba najważniejsza sprawa dla sportowca. Dziękuję za rozmowę.
Foto: Red., TSV Mansard TransGaz-Travel Sanok
Udostępnij ten artykuł znajomym:
UdostępnijNapisz komentarz przez Facebook
Tagi: awans do I ligi, cel, drużyna, I liga, II liga, kapitan, kapitan TSV Sanok, mecze, Patryk Łaba, PATRYK ŁABA: Sanok zasługuje na I ligę. Cel nas mobilizuje i jednoczy (WYWIAD), piłka siatkowa, Podkarpacie, rozgrywki II ligi, rozmowa, Sanok, sanoktv, sezon, siatkówka, Telewizja Sanok, tsv, tsv sanok, TSV TransGaz-Travel Sanok, tvsanok, wywiad z kapitanem TSV Sanok Patrykiem Łabą, zawodnik, zespół
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz