REKLAMA
REKLAMA

Pielgrzymi z Sanoka dotarli rowerami do Aten. Zobaczcie relację z ekscytującej podróży

SANOK / PODKARPACIE. Pielgrzymka rowerowa zakończyła się sukcesem. Sanoczanie dotarli do Aten i mają za sobą bardzo miłe doświadczenie. Choć niekiedy bywało ciężko w trasie, to nasi cykliści się nie poddawali i dotarli do celu. Wczoraj już wrócili do Sanoka i odpoczywają po męczącej wyprawie. 

Etap  9 Janina-Agrinio 

Jak się okazało rowerzyści nocowali bezpośrednio przy dużej atrakcji turystycznej – jaskini w której występują ogromne stalagmity i stalaktyty. Więc po śniadaniu wyruszyliśmy na zwiedzanie jaskini. Na trasę wyruszyliśmy dość późno. Etap zaplanowany na 160 km był raczej łatwy. Na początku jeden podjazd z przewyższeniem 400 m, potem 10 km zjazdu i prosta droga do Agrinio. Rzeczywiście jazda szła dobrze. Trasa biegła wzdłuż drogi nr 5 do Ambrakia i dalej do Agrinio. Po drodze straciliśmy kilka opon. W Agrinio okazało się że nie ma noclegu, więc Sanoczanie byli zmuszeni szukać czegoś innego. Dopiero 30 km dalej znaleźli nocleg nad morzem.

Długość etapu – 165 km.

Etap 10 Messolongiaki – Kalavrita   

Z hotelu w nadmorskiej miejscowości Messolongiaki wyjechali o godzinie 8.00. Mieli okazję przejechać przez most łączący stały ląd z półwyspem pelopeneskim, niestety samochodem bo nie możliwy jest przejazd tego mostu na rowerach. Przy punkcie z opłatami za przejazd w Antirrio okazało się że jest możliwy przejazd rowerem (za darmo), a samochód i tak płaci jedyne 20 euro. Za mostem jest Patra – duże miasto, które woleli przekroczyć również samochodem i zaraz za nim na przydrożnym parkingu przygotowali śniadanie. Do Kalavrity było niewiele kilometrów więc nikt się specjalnie nie spieszył ze względu na otaczające krajobrazy. Rowerzyści zamieszkali w 4 gwiazdkowym hotelu. Warunki były wyśmienite, basen do dyspozycji, śniadanie z dopłatą 1 Euro za osobę, możliwość gotowania w domkach – słowem warunki komfortowe.

Długość etapu – 60 km.

Etap  11 – Kalavrita – Korynt 

Jako że Kalavrita jest położona w otoczeniu gór wyjeżdżając z niej od razu czekał ich 8 km podjazd. „Rozgrzewka” na początek dnia. Po wyjechaniu na przełęcz zjechali do miasteczka Kleitoria. Na podjeździe serpentynami spotkali bardzo dużo kóz, dziko żyjących oraz stad blokujących przejazd. Temperatura otoczenia wynosiła ok. 23 oC ale cały dzień wiał silny chłodny wiatr. Po pięknym zjeździe do Mesino dalej kierowali się wzdłuż jeziora Stymfalia (bez wody). Dużo różnych dróg i kierunki z wozem technicznym się rozminęły. Nocleg znaleźli dopiero po 7 km w nadmorskim Loutraki. Po zakwaterowaniu najtwardsi zaliczyli jeszcze nocną kąpiel w morzu.

Długość etapu – 157 km,  najwyższy szczyt – 1246 m.n.p.m.

Etap ostatni – Ateny!

Hotelowe śniadanie spożyliśmy przy akompaniamencie morskich fal. W ogóle warunki hotelowe w tym miejscu mieliśmy świetne. Mieszkaliśmy w dwuosobowych pokojach z niewielkim zapleczem kuchennym, wygodnym łóżkiem, klimatyzacją, porządnym WiFi. Przed wyjazdem rowerowym postanowiliśmy odwiedzić stary „Korynt” związany z działalnością św. Pawła. Po małych kłopotach z odnalezieniem tego miejsca, wreszcie byliśmy u celu. Staliśmy w miejscu skąd prawdopodobnie pouczał ludzi tam mieszkających. Ok. 12 opuściliśmy hotel i skierowaliśmy się w stronę Aten. W tym dniu część etapu przejechał na rowerze kierowca samochodu technicznego, Jacek. Jechał bardzo sprawnie, przed Atenami ze względu na duży ruch wsiadł za kierownice, z dwóch na cztery koła. Jak to jest w stolicach, Ateny są mocno zatłoczone. Udało nam się dotrzeć pod Akropol na pamiątkowe zdjęcie i dojechać na nocleg przy kościele prowadzonym przez księży Jezuitów. Wieczorem uczestniczyliśmy w Mszy św. z podziękowaniem za boże błogosławieństwo na całej pielgrzymce – relacjonuje Jacek Dydek.

Długość etapu – 97 km.

Powrót do Sanoka

Wczoraj o godz. 7.00 odprawiliśmy Msze Świętą, ostatnią na ziemi greckiej. Śniadanie zjedliśmy w kuchni w piwnicach kościoła, spakowaliśmy się i wyruszyliśmy z powrotem do Sanoka. Wracaliśmy głównie autostradą i ok. 17 byliśmy na granicy z Macedonią. Po 100 km jazdy samochodem zaczęło trząść i .. „guma”. Wymiana koła na autostradzie i jedziemy dalej, szukając zakładu wulkanizacyjnego, bo okazało się że druga tylna opona jest w kiepskim stanie. Najprawdopodobniej obie te opony przegrzane zostały przy zjazdach z gór na naszej pielgrzymce. W przydrożnej miejscowości udało nam się znaleźć zakład wulkanizacyjny. Baliśmy się przejazdu przez granice z Serbią ale i tam odprawieni zostaliśmy szybko. Za granicą zjedliśmy zupę gulaszową przygotowaną rano w Atenach. Kierowca Jacek dowiózł nas do Polski w godzinach przedpołudniowych. Do Sanoka wjechaliśmy już na rowerach. I tak jak zaczynaliśmy pielgrzymkę, tak ją skończyliśmy. Oczywiście Mszą św. w kościele na Posadzie – opowiada uczestnik pielgrzymki.

 materiały nadesłane

ZOBACZ RÓWNIEŻ:

Pielgrzymka rowerowa do Grecji. Początek w Sanoku (ZDJĘCIA)

Prosto do Rumunii, przez południe Słowacji i Węgry. Pielgrzymi I etap mają za sobą (ZDJĘCIA)

Pielgrzymka do Grecji. Kolejne trzy etapy rowerzystów z Sanoka (ZDJĘCIA)

Pielgrzymka na finiszu. Ostatnia prosta do Aten (ZDJĘCIA)

07-10-2016

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)