REKLAMA
REKLAMA

Szybciej z Krosna i Sanoka do Rzeszowa. Jasło podstawi nam nogę?

JASŁO, KROSNO, SANOK / PODKARPACIE. Jasło z Krosnem boksują się w sprawie łącznika kolejowego do Rzeszowa skracającego czas podróży z południa do stolicy województwa. Sanok na tej walce wychodzi jak Zabłocki na mydle, bo to oznacza, że tak jak byliśmy w czarnej dziurze, tak będziemy nadal.

 Trzy warianty łącznic


Trzy warianty łącznic

Samorządowcy z Jasła generalnie mówią łącznicy „nie”. Krosno i Sanok są na „tak”, ale to Jasło ma obecnie większe zaplecze polityczne i to ono rozgrywa sprawę łącznicy po swojemu. Wbrew przysłowiu ”Gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta”, Sanok, Zagórz i Bieszczady tylko na tym tracą, bo pociągów mamy jak na lekarstwo, a i połączeń autobusowych z roku na rok jest coraz mniej. Na szczęście tę lukę zapełniają prywatne busy, bo inaczej bylibyśmy komunikacyjnie całkowicie odcięci od świata.

Jeśli Krosno zostanie z tym problemem samo, to sprawa umrze śmiercią naturalną – podkreśla Rafał Woźniak, prezes Stowarzyszenia Idea Carpathia w Krośnie, która jako pierwsza ujawniła zastrzeżenia związane z konsultacjami społecznymi w sprawie łącznicy.

Godzina „do przodu”

Projekt budowy kolejowego skrótu między Krosnem a Rzeszowem, który skomunikuje południe Podkarpacia z centrum ma już długą historię. W ostatnich latach został priorytetowo potraktowany przez władze Krosna, ale jest to ważna inwestycja nie tylko dla mieszkańców Krosna, ale również Sanoka, Zagórza i Bieszczadów. Dzięki tej łącznicy może powróci
też życie na linię 107 w kierunku Słowacji.

Jak czytamy w raporcie ze wstępnych konsultacji społecznych w sprawie projektu budowy łącznicy kolejowej, wyeliminuje ona konieczność jazdy do Jasła i zmiany kierunku. Znacznie skróci długość trasy i czas podróży. Umożliwi uruchomienie szybkich połączeń regionalnych między miastami, a także pociągów dalekobieżnych. Poprawi dostępność południowej części województwa w dojazdach do miejsc pracy i nauki, a także w celach turystycznych.

Projekt przewiduje budowę jednotorowej linii kolejowej, niezelektryfikowanej, łączącej istniejące linie kolejowe nr 106 i 108. Linia ma umożliwiać ruch pociągów z prędkością maksymalną 100 km/h.

Źródła finansowania tego projektu są już znane. Jest on wpisany do Krajowego Programu Kolejowego do roku 2023 (na liście podstawowej), znajduje się w Kontrakcie Terytorialnym dla Województwa Podkarpackiego (na liście rezerwowej) i ma być dofinansowany z funduszy unijnych w ramach RPO Województwa Podkarpackiego 2014 -2020. PKP ma już zarezerwowanych na ten cel 80 mln zł. Budowa planowana jest w 2020 roku. Oczywiście jeśli zapadnie taka decyzja.

Trzy warianty do wyboru

Na przestrzeni lat powstało mnóstwo wersji przebiegu łącznicy. Wreszcie kolej opracowała trzy warianty do realizacji. Wariant pierwszy o długości 3,2 km Szebnie-most na Jasionce skraca czas o około 35%. Drugi, Moderówka-Męcinka (3,6 km) o około 36%, a trzeci Przybówka-Turaszówka (12,5 km) o około 40%, przy czasie jazdy pociągu Krosno-Rzeszów wynoszącym 128 minut. Władze Krosna skłaniają się do wersji nr 3. Przy tym wariancie wzięto też pod uwagę interes mieszkańców Jedlicza, którzy mogliby korzystać z przystanku Krosno Turaszówka.

Konsultacje w trzech powiatach

Wiosną 2016 roku w Krośnie, Jaśle i Sanoku przeprowadzono w sprawie łącznicy konsultacje społeczne. Na zlecenie PKP wykonało je Centrum Zrównoważonego Rozwoju. W ich ramach organizowano otwarte spotkania dla mieszkańców, jak również można było wypowiadać się drogą internetową wypełniając ankietę. Podczas konsultacji obywatele otrzymali informację, że przy wyborze wariantu najbardziej skracającego czas podróży, czyli nr 3, koszt inwestycji wyniesie blisko 250 mln złotych, a czas przejazdu to około 88 minut.
W wyniku konsultacji wpłynęło ponad 1200 ankiet.

Najdziwniejsze w tych konsultacjach jest to, że wzięto pod uwagę Jasło, choć ta inwestycja w znikomym stopniu dotyczy tego miasta. Natomiast nie przeprowadzono konsultacji w Rzeszowie, a powinni się w tej sprawie wypowiedzieć jego mieszkańcy – dziwi się Piotr Dymiński, sekretarz Stowarzyszenia .

Przebieg linii kolejowych w naszym regionie

Przebieg linii kolejowych w naszym regionie

Sanok trzyma z Krosnem

Jak czytamy w raporcie mieszkańcy Krosna i Sanoka byli za wariantem 3. Ankietowani podkreślali, że projekt będzie miał sens tylko wtedy jeśli do możliwie najniższych wartości skrócą się czasy przejazdu. Jeśli tak się nie stanie kolej nadal nie będzie konkurencyjna względem transportu drogowego. Podawano, że aby kolej konkurowała z autobusami czas jazdy z Rzeszowa do Krosna musi wynieść około 60 minut, choć w rzeczywistości dojazd autobusem w dobrych warunkach atmosferycznych i przy braku korków wynosi około 80 minut, licząc od dworca do dworca. Stanowisko to poparli samorządowcy z Sanoka i powiatu sanockiego, oczekujący, że czas przejazdu po uruchomieniu łącznicy wyniesie z Rzeszowa do Sanoka około 2 godzin.

Jasło boi się marginalizacji

Mieszkańcy i samorządowcy z Jasła wypowiedzieli się negatywnie o projekcie. Proponowano w zamian remont istniejącej łącznicy w Jaśle (linia nr 618), co pociągnęłoby za sobą niewielkie koszty i skrócenie czasu jazdy co najmniej o 15 minut. Samorządowcy jasielscy wyrażali obawy dotyczące marginalizacji miasta po uruchomieniu skrótu z Krosnem. Na razie nie zapadły w sprawie łącznicy żadne decyzje. Wiadomo tylko, że wybór wariantu przebiegu łącznicy ma nastąpi w styczniu 2017 r.

100 mln zł robi niewielką różnicę

Stowarzyszenie Idea Carpathia z Krosna przyjrzało się jednak bliżej sprawie i doszło do zaskakujących wniosków. Okazało się, że koszt najkrótszego wariantu łącznicy zawyżano o około 100 mln złotych. 12 września b.r. Centrala PKP Polskie Linie kolejowe poinformowały stowarzyszenie, że szacowany koszt to 151,6 mln złotych. Przeszacowany jest też czas przejazdu z Krosna do Rzeszowa. Zamiast 88 minut ma ona trwać 52 minuty.

Można się pomylić o 10-20 mln zł, ale nie o 100 mln zł! – dziwi się Rafał Woźniak.

Nie do końca wiadomo, skąd się wzięły kwoty, które podawano w czasie konsultacji – dodaje Dymiński.

Liczby miały funkcjonować jak straszak?

Czy wobec tak dużych rozbieżności nie należałoby powtórzyć konsultacji? – pyta Stowarzyszenie Idea Carpathia na swojej stronie internetowej.

W czasie konsultacji padło wiele głosów, że ta inwestycja jest za droga, a i tak czasy przejazdu są za długie. Moim zdaniem te liczby miały funkcjonować jak straszak – dodaje sekretarz stowarzyszenia.

Piotr Dymiński uważa, że jest duże zrozumienie dla tego przedsięwzięcia w Urzędzie Marszałkowskim, ma ono poparcie posłów i senatorów. Są za nią samorządowcy z Krosna i Sanoka. Jednakże konsultacje społeczne pokazały, że mieszkańcy tych dwóch miast mają zgoła odmienne podejście do tej kwestii od mieszkańców Jasła.

Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia

Uważam, że ta inwestycja nie do końca rozwiązuje nasze problemy – mówi Adam Filar z KochamKolej.pl. – Jako mieszkaniec Jasła i kolejarz od 35 lat jestem przeciwny budowie dodatkowej łącznicy, bo jest już łącznica 618. Zamiast tej inwestycji, która wiąże się z dużymi kosztami i wywłaszczaniem ludzi lepiej zmodernizować linię na odcinku Jasło-Zagórz, tak by podnieść tam prędkości do 100 km/godz. Pytanie jest też, kto będzie jeździł tą łącznicą jeśli z Krosna do Rzeszowa jest ponad 30 busów samego tylko Marcela, a na trasie uruchomi się 2-3 szynobusy? Linia jest jednotorowa, co będzie jeśli pociągi z Jasła i Krosna spotkają się w punkcie stycznym? Nikt nie zdaje sobie sprawy, że połączenie w jeden skład to minimum 15 minut. Czy w tej sytuacji jest sens wywalać ponad 100 mln zł?

Jednak wyliczenia wyraźnie wskazują, że sama modernizacja linii na odcinku Jasło-Zagórz, która jest już planowana, nie wystarczy. Po modernizacji czas dojazdu do Rzeszowa z Zagórza przez Jasło może wynieść 2 godziny i 30 minut, a po modernizacji i uruchomieniu łącznicy 1 godz. i 20 minut. Jest więc o co walczyć.

Daj Panie Boże żebyście mieli skrócony czas jazdy – życzy Adam Filar. – Ale jeśli nie powstanie lobby na rzecz przywrócenia ruchu kolejowego, to żebyśmy nawet wybudowali kilka łącznic i zwiększyli prędkości, a nie będzie pociągów, to wszystko pójdzie na marne, bo Przewozy Regionalne nie mają czym jeździć.

Miłośnicy kolei szukają alternatywnej drogi

Z punktu widzenia interesów mieszkańców powiatu sanockiego optymalnym wariantem przebiegu łącznicy kolejowej Krosno-Rzeszów jest opcja nr 3 tj. Przybówka-Turaszówka. Z naszej perspektywy sensowność dwóch pozostałych tras jest co najmniej dyskusyjna. Narastający pat wokół przedmiotowych konsultacji, ale przede wszystkim zaplanowane na lata 2017-2020 remonty i czasowe wyłączenia z eksploatacji linii kolejowych 106 (Jasło-Rzeszów)  i 108 (Jasło-Nowy Zagórz) tylko utwierdzają mnie w przekonaniu, iż kolejowemu wykluczeniu Bieszczadów możemy zapobiec wznawiając tranzytowe połączenie kolejowe na trasie Zagórz-Chyrów-Przemyśl. Ostatnie z wymienionych miast wraz z doprowadzeniem do niego autostrady A4 i coraz bardziej rychłą perspektywą dojeżdżania Pendolino staje się komunikacyjnym sercem coraz mocniej integrującej się Europy Karpat. Najwyższa pora na to, żeby to serce zaczęło bić także dla Bieszczadów. W tym celu w dniach 21-22 października w ramach oddolnej, społecznej inicjatywy pn. „I Bieszczadzka Siekierezada Kolejowa” odkrzaczymy 8-kilometrowy odcinek linii kolejowej nr 102 od Przemyśla do granicy państwa w Malhowicach – mówi Jerzy Zuba, radny powiatu sanockiego i główny koordynator kampanii społecznej KochamKolej.pl

Jerzy Zuba chce wznowić tranzytowe połączenie Zagórz-Chyrów-Przemyśl

Jerzy Zuba chce wznowić tranzytowe połączenie Zagórz-Chyrów-Przemyśl

30-09-2016

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)