REKLAMA
REKLAMA

WŁADZA NA PÓŁMETKU. Opozycja w powiecie sanockim nie jest monolitem. Jedni krytykują w czambuł, drudzy widzą plusiki (AKTUALIZACJA)

POWIAT SANOCKI / PODKARPACIE. O dwóch pierwszych latach obecnej kadencji w powiecie sanockim można powiedzieć: krucha równowaga, ale to byłby eufemizm. Jest za to raczej „jazda bez trzymanki”.

Dorota Mękarska

Obecny scenariusz przygotowali dla powiatu sanockiego wyborcy. Dwie partie, Prawo i Sprawiedliwość oraz Polskie Stronnictwo Ludowe wprowadziły do rady po 6 przedstawicieli, po 3 osoby Platforma Obywatelska RP, Towarzystwo Sanoka i Ziemi Sanockiej oraz Stowarzyszenie „Zjednoczeni Samorządowcy Ziemi Sanockiej”. W tej sytuacji stało się jasne, że dojdzie do walki.

Zwycięzcą pierwszej potyczki zostało PiS, które przeciągnęło na swoją stronę nieśmiertelne Towarzystwo Sanoka i Ziemi Sanockiej. Spektakularnego przejścia na drugą stronę dokonali także Alicja Wosik i Krzysztof Strzyż, którzy do Rady Powiatu Sanockiego startowali z listy PSL. Tym sposobem PiS z przyległościami uzyskało przewagę. Ograna opozycja przeżyła trudne chwile, bo w czasie powyborczych układanek wydawało się, że ma większe szanse, by rządzić w powiecie.

Silne rozczarowanie plus padające z drugiej strony krytyczne słowa dotyczące poprzedników spowodowały, że opozycja okopała się na swoich pozycjach. W zasypaniu rowów na pewno nie pomogły mocne słowa ze strony koalicji, chociażby Alicji Wosik, która oceniła, że w minionej kadencji panowała polityka „Po nas choćby potop”. Mocne słowa stworzyły wrażenie że Rada Powiatu Sanockiego jest swarliwa i zamiast pracować dla wspólnego dobra wadzi się między sobą. Czy tak jest w istocie?

– Ja tego tak nie widzę – mówi Sebastian Niżnik który startował z PO, obecnie bezpartyjny. – W radzie jest wielu merytorycznych ludzi. Są w niej też osoby, szczególnie w koalicji, które zdobywają duże doświadczenie. To widać. Uważam jednak, że poprzednia rada więcej dawała od siebie. Tutaj opozycja jest kompletnie pomijana.

– Jestem w radzie trzecią kadencję i widziałem większe kłótnie – zaznacza Robert Pieszczoch (Zjednoczeni Samorządowcy Ziemi Sanockiej). – W rozmowach chodzi jednak o to, by z nich coś wynikało. Mam nadzieję, że ta rada jest na tyle skuteczna, że w następnych dwóch latach uda się zrealizować inwestycje drogowe i w szpitalu. Ja nie mam problemu z porozumiewaniem się. Uważam, że z każdym można rozmawiać.

Plusy, ale z minusem

– Nie jestem w opozycji, ale poza ścisłą koalicją rządzącą – mówi Tomasz Gankiewicz (PO). Za tymi trochę żartobliwymi słowami skrywa się jednak duża rozwaga. Radny mocno związany z lokalną społecznością jako sołtys Załuża rozumie, że radykalizm w tym przypadku nie popłaca.

Robert Pieszczoch

Robert Pieszczoch

Podobnie jak Tomasz Gankiewicz myśli Robert Pieszczoch. – Nie czuję się opozycją. Walczę o to, by zaspokoić potrzeby ludzi, których reprezentuję – zaznacza. – W środowisku wiejskim każdy zna każdego. Oczekiwania są wysokie. W poprzedniej kadencji zawiesiło się wysoko poprzeczkę, ale przy takim rozpędzie, dokładając cały czas do środków unijnych, nie da się długo działać.

Zapytany o sukcesy tej kadencji bez wahania mówi o przebudowie drogi Sanok-Bukowsko. – To bardzo potrzebna inwestycja, zrealizowana przy dużym wsparciu gminy Bukowsko – podkreśla radny.

Niestety w tej beczce miodu jest łyżka dziegciu. – Zostały niezrealizowane odcinki na terenie gminy Sanok. Szkoda, bo jest niedosyt – dodaje Robert Pieszczoch. – Nie zwalałbym tego jednak na włodarzy powiatu. Były negocjacje między gminą Bukowsko, Sanok i powiatem. Coś nie zagrało. Tę inwestycję trzeba zapisać po stronie plusów, ale z małym minusem.

Były starosta: nie znajduję niczego dobrego

Sebastian Niżnik

Sebastian Niżnik

Były starosta Sebastian Niżnik sam siebie sytuuje poza totalną opozycją. – Określam się jako obserwator wydarzeń, bo mimo szczerej chęci współpracy i wykorzystania mojego 11-letniego doświadczenia w samorządzie, nie było takiej woli – mówi.

Jednak jego ocena jest dość radykalna, bo po dwóch latach, nie dopatrzył się on ani jednego sukcesu w pracy władz powiatowych.

– Patrząc na ostatnie dwa lata pracy koalicji rządzącej w powiecie trudno jest mi powiedzieć coś dobrego – mówi prosto z mostu Sebastian Niżnik. – Zaskakuje mnie niezmienny brak pomysłu na działania i strategię dla powiatu.
Radny podkreśla, że osoby rządzące obecnie w powiecie, miały możliwość zdobycia właściwego doświadczenia, efektów jednak nie widać. Zamiast tego słychać miałkie tłumaczenia i powtarzanie, że sytuacja finansowa jest zła.

– I to  przez osoby od wielu lat współodpowiedzialne za rządzenie w powiecie – zżyma się radny.

Niżnika zdumiewa beztroska i nieodpowiedzialność w sprawie wniosku do premiera o dofinansowanie na przeniesienie laryngologii. – Dwa i pół miliona złotych trafiają do powiatu. Jaka jest reakcja zarządu? Pieniądze są zwracane. Nie potrafią ich wykorzystać mimo, że sami napisali wniosek i prosili w nim o wsparcie. Niesłychane! – dziwi się Niżnik.

Jako przykład fatalnego zarządzania radny podaje remont na ul. Pogórze w Sanoku. – Położenie nowej nawierzchni i zamontowanie barier trwała parę ładnych miesięcy. Zaangażowanie ekipy było rozciągnięte mocno w czasie Kto jeździ tą ulicą ten wie o czym mówię – zaznacza. – Dodatkowo starosta ogłosił, że ruch na ulicy będzie dwukierunkowy. Niestety na etapie przygotowania projektu zapomniano o ważnej rzeczy jaką jest namalowanie pasów oddzielających jezdnię. Po co o tym mówić? Sami wywołali temat, z którym, jak dotychczas, sobie nie poradzili.

Zarządzanie poprzez likwidowanie

Według radnego ostatnie dwa lata rządów to głównie likwidacje. – Czynione bez pomysłów i racjonalnego uzasadnienia – uważa były starosta i dodaje: – Najbardziej odczuwalne jest zlikwidowanie oddziałów w szpitalu. Znikają z Sanoka ginekologia, położnictwo i porodówka.

Przedstawiciel opozycji odnosi się również do oświaty. – Mimo bardzo dobrego naboru w liceach zlikwidowano dwa oddziały. Z jednej strony zachęca się, aby młodzież spoza powiatu wybierała sanockie szkoły, a z drugiej strony likwiduje się bursę szkolną.

Radny zauważa także, że nie sprawdziły się zapowiedzi dotyczące stabilizacji finansowania sanockiego muzeum z galerią Beksińskiego. – Ostatecznie przez trzy następne lata wsparcie będzie niższe niż dotychczasowe o 100 tys. zł, a koszty są coraz wyższe. Nie rozumiem dlaczego zarząd tak łatwo uległ w negocjacjach i zaakceptował niższą kwotę – dziwi Niżnik.

Byłego włodarza powiatu zdumiewa bezczynność starosty, zarządu i koalicji przy aferze z kupowaniem głosów oraz niemerytoryczne i nieludzkie, jego zdaniem, zwalnianie pracowników starostwa. Według Niżnika jest to zmuszanie podwładnych do udowadnianie swoich racji w sądach. W konsekwencji jest to narażanie powiatu na niepotrzebne koszty w postaci odszkodowań i wysokich wynagrodzeń dla prawników spoza Sanoka. – Złe przykłady dokonań obecnej władzy można mnożyć. Krótko podsumowując nie jest to „dobra zmiana” – ocenia Niżnik.

Nie ma dużych sukcesów, ale są małe plusiki

Tomasz Gankiewicz

Tomasz Gankiewicz

Tomasz Gankiewicz mijające 2 lata ocenia bardziej pozytywnie. Znajduje zarówno plusy, jak i minusy. – Nie ma dużych sukcesów, ale są sukcesiki w postaci „schetynówek”, czy „powodziówek”. To są małe plusiki – zaznacza.
Zdaniem radnego są inicjatywy w powiecie, które mogą w przyszłości przynieść wiele dobrego. Taką inicjatywą jest Klaster Przemysłowo-Naukowy „Ziemia Sanocka”. – Życzliwie kibicuję też Jerzemu Zubie w sprawie rozwoju kolei – dodaje radny.

Radnego z Załuża cieszy aktywność w pozyskiwaniu środków zewnętrznych, oraz wpisanie Muzeum Historycznego do wieloletniej strategii województwa podkarpackiego, ale martwi za małe poparcie dla dyrekcji szpitala w sprawie reaktywacji oddziału ginekologiczno-położniczego, np. w negocjacjach z innymi powiatami. – To wstyd, że Sanok takiego oddziału nie posiada. W poprzednich latach była mowa o drugim stopniu referencyjności – przypomina.

– Jego brak miał wpływ na bilansowanie się oddziału. Jeśli oddział będzie reaktywowany dyrektor, ordynator i zarząd powiatu muszą ten temat na nowo podjąć.

Radny odnosi się również do zwolnień w starostwie i powiecie. – Atmosfera nie jest zdrowa. Przetasowania można było zrobić rozważniej – zauważa.

Sołtys z Załuża nie widzi następnych dwóch lat w samych ponurych barwach. – Są wstępne deklaracje w sprawie finansowania mostu w Dobrej. Jest nadzieja, że w przyszłym roku będzie to realizowane z powodziówki – wymienia, ale najważniejszym wyzwaniem według radnego jest to, by w drugiej część kadencji klaser zaczął przynosić korzyści.

Wnioski na cenzurowanym

Bogdan Struś

Bogdan Struś

Jednym z liderów opozycji, i to formalnie, jest Bogdan Struś (Zjednoczeni Samorządowcy Ziemi Sanockiej), również były starosta. – Ukształtowana po pierwszej sesji, gdy okazało się, że wcześniejsze ustalenia nie są respektowane, struktura rady powiatu sprowadziła się do tego, że jako grupa radnych zostaliśmy przesunięci do opozycji. Utworzyliśmy Klub Radnych „Wspólna Sprawa”, którego zostałem przewodniczącym. Stąd moje formalne usytuowanie jest w opozycji, ale dynamika wydarzeń sprawiła, że rada jednogłośnie wybrała mnie na przewodniczącego Komisji Zdrowia i Opieki Społecznej. Dlatego moja rola z jednej strony jako przewodniczącego klubu radnych, a z drugiej przewodniczącego komisji sytuuje mnie nie w skrajnej opozycji – tłumaczy swoje szczególne położenie radny Struś.

Tak naprawdę radnemu trudno nie być w opozycji, gdyż ma on bardzo krytyczne spojrzenie na funkcjonowanie samej rady, prezydium, przewodniczącego i zarządu. Dlaczego?

– Po ukonstytuowaniu się rady zaczęły się nieporozumienia pomiędzy poszczególnymi radnymi. Związane one były z funkcjonowaniem statutu powiatu i regulaminu rady – tłumaczy radny. – Podejmowanie uchwał, sposób procedowania odbiegał od tych dokumentów. Zaczęły się więc prace nad zmianą statutu, które przebiegały, według mojej opinii, w sposób zdecydowanie niewłaściwy. Po otrzymaniu projektu statutu, bez żadnej dyskusji poddano go pod głosowanie, uniemożliwiając zgłaszanie wniosków do tego najważniejszego dokumentu powiatu sanockiego!

To nie jest jedyny zarzut w stosunku do obecnej koalicji. – Praktycznie przez cały dotychczasowy okres, funkcjonowanie rady polegało na tym, że zgłaszane były projekty uchwał na komisje lecz żaden z wniosków wypływających z komisji nie był uwzględniany przez zarząd. Przewodniczący nie poddawał ich nawet pod głosowanie – dodaje radny.

Jakby szpital nie istniał

Dotyczyło to zarówno wniosków ciężkiego kalibru, jak i tych mniejszych, co nie oznacza, że nieważnych. Radny przywołuje przykład wniosku na dofinansowanie oddziału dziecięcego sanockiego szpitala w celu zakupu urządzenia do monitorowania. – Został zignorowany. Na szczęście samorząd gminy Sanok na naszą prośbę udzielił takiej pomocy – relacjonuje Struś. Według niego rada i zarząd zachowują się tak, jakby szpital nie istniał. Z Komisji Zdrowia pada szereg propozycji i wniosków, ale oddźwięk, jest zdaniem jej przewodniczącego, zerowy. – Wszyscy pomagają szpitalowi, tylko nie powiat – kwituje tę sprawę Bogdan Struś.

Radny bardzo negatywnie, tak jak Niżnik, ocenia działania zarządu w sprawie pieniędzy z rezerwy budżetowej premiera na przeniesienie laryngologii. Równie ostre słowa padają pod adresem koalicji w sprawie tzw. korupcji politycznej. – Tak ochrzciły ją media – zastrzega się radny. – Jak się to skończyło – wiemy wszyscy. Pozostała negatywna opinia o radzie i poszarpany autorytet. Dla mnie to kuriozalne, że sprawa została tak lekko potraktowana przez Radę Powiatu Sanockiego oraz siłę polityczną rządzącą obecnie w powiecie. Przypominam, że nasz klub wnioskował o podjęcie zmian w funkcjonowaniu rady.

Bogdan Struś odnosi się również do Komisji Rewizyjnej, która pracuje w trzyosobowym składzie. Jej przewodniczący jest równocześnie przewodniczącym Komisji Budżetu Finansów i Rozwoju Gospodarczego. – To tak jakby sędzia , prokurator, adwokat i obrońca funkcjonowali w jednej osobie – przedstawia obrazowo.

Przedstawiciela opozycji drażni niezmiernie, gdy na merytoryczną dyskusję dotyczącą rozwoju powiatu pada odpowiedź, że nie ma pieniędzy, bo został on zadłużony przez poprzedniego starostę. Zresztą ten rozwój Struś widzi w dość ciemnych barwach, bo większość posunięć obecnego zarządu ocenia negatywnie. Reorganizacja szkół?

– Urąga wszelkiej logice – odpowiada. Szczególnie krytycznie odnosi się do rozwiązania sprawy źle naliczonej subwencji, co jego zdaniem, skutkowało utratą autorytetu przez dyrektorów szkół. – Z punktu widzenia etycznego, moralnego i wychowawczego, to było naganne – ocenia radny.

15



konieczny2-150x150

Roman Konieczny

Roman Konieczny – starosta sanocki:
– Mijają dwa lata. Po wyborach stanęliśmy przed bardzo trudnym zadaniem. Mamy kłopoty z realizacją naszych zamierzeń, bo nasze możliwości finansowe są bardzo ograniczone. Jednocześnie próbujemy to wszystko zbilansować i poukładać. Na przykład, przesuwając środki na inwestycje, te które obciążały – w poprzedniej kadencji – budżet powiatu w sposób nieuzasadniony.

Dokonaliśmy restrukturyzacji oświaty, jeśli chodzi o utrzymanie samych placówek oraz kadry. Podjęliśmy szereg działań oszczędnościowych we wszystkich naszych placówkach. W pierwszej kolejności te działania służyły umożliwieniu spłat poprzednich kredytów, tj. około 3,3 mln zł rocznie. Dodam tylko, że obecna kondycja finansowa nie pozwala nam na zaciąganie zobowiązań.

Myślimy o inwestycjach oraz nowych zadaniach, które będą służyć mieszkańcom. Podam tylko, że wartość zadań drogowych w ostaniach dwóch latach wyniosła około 8 mln zł. A wartość realizowanych projektów unijnych, tych zakończonych lub tych na które mamy podpisane umowy na dofinansowanie, wynosi ponad 14 mln zł.


WŁADZA NA PÓŁMETKU. Przewodniczący Rady Powiatu Sanockiego: Będziemy zachęcać do współpracy całą radę

wo

Waldemar Och

Od początku kadencji powiat sanocki działa pod silną presją ograniczania wydatków i wprowadzania zmian organizacyjnych pozwalających racjonalizować koszty funkcjonowania podległych jednostek.

Ze względu na pogłębiający się niż demograficzny i malejącą z tego powodu subwencję oświatową podjęliśmy się dokonać zmian w sieci szkół ponadgimnazjalnych łącząc w jednym budynku dwie szkoły. Utworzyliśmy Powiatowe Centrum Obsługi Jednostek Organizacyjnych i rozszerzamy jego zakres, który pozwoli zmniejszać koszty administracyjne obsługiwanych jednostek powiatowych.

Przygotowaliśmy zwolnione obiekty po szkole nr 5 i bursie do przeniesienia do nich pozostałych, rozrzuconych w różnych miejscach powiatowych jednostek i uzyskanie dzięki temu oszczędności na kosztach utrzymania. Pomimo trudności finansowych całkiem dobrze wyglądają inwestycje powiatowe, a to dzięki bardzo racjonalnej współpracy z samorządami gminnymi i miastem Sanok. W samej radzie powiatu pomimo widocznego wyraźnego podziału udało się przyjąć nowy statut powiatu, który od lat nie był spójny z obowiązującymi przepisami, co często otwierało furtkę do manipulowania nim. Po wielu próbach udało się powołać komisję oświaty, której brak przez dłuższy czas musiał być zastąpiony komisją doraźną. Wysoko oceniam dobrą współpracę z panem Starostą i Zarządem Powiatu, którzy podjęli się niewdzięcznych ale koniecznych zmian przy często bardzo negatywnym nastawieniu części rady. Za sukces Zarządu przy wsparciu pana posła Uruskiego poczytuję wynegocjowaną deklarację pana Marszałka w sprawie stałego dofinansowania dla Muzeum Historycznego w ciągu kilku następnych lat, co wbrew niektórych krytycznych opinii poważnie odciąża finansowo powiat.

Nie udało się, czego nie ukrywam, a co bardzo utrudnia i wydłuża cały proces zarządzania powiatem włączyć do współpracy opozycji. Od samego początku konstytuowania się organów powiatu i komisji na każdym kroku odczuwamy niechęć i podważanie niemal wszystkich działań Zarządu. Nawet w prostych kwestiach proceduralnych nie obeszło się bez podważania prawomocności przyjętych rozwiązań. Taka postawa na pewno nie napawa optymizmem i dobrze nie rokuje na przyszłość.

Pomimo, że dotychczas nie udało się, to jednak cały czas wierzę w rychłą poprawę warunków dla oddziału laryngologii a przede wszystkim pozyskania środków na nowe bloki operacyjne i przywrócenie do pracy oddziału ginekologiczno-położniczego. Na pewno nie daje nam satysfakcji ciągła zmiana pomysłów na poprawę warunków dla Specjalnego Ośrodka Szkolno Wychowawczego. Uważam, że czas podjąć w tej sprawie wiążące i satysfakcjonujące wszystkich zainteresowanych rozwiązanie.

Co do dalszych wyzwań, to uważam, że obiecująco przedstawia się współpraca z ukraińskim Truskawcem, z którym złożymy projekty do programu Polska-Ukraina-Białoruś m. in. na inwestycje w nasz szpital. Jednym z ważniejszych wyzwań będzie zapewnienie powiatowi jak najlepszych warunków startowych do tworzonej sieci szpitali w kontekście zapowiadanej reformy systemu finansowania usług medycznych oraz organizacyjne przygotowanie na wdrożenie na poziomie powiatowym reformy systemu oświaty. Powiat co prawda zyska dodatkowy rocznik młodzieży a w ślad za tym subwencję, lecz nadal będzie musiał reagować na skutki niżu demograficznego, rzeczywiste potrzeby rynku pracy i jakość kształcenia. Nie rezygnujemy także z zachęcenia do większego zaangażowania samorządu wojewódzkiego we współprowadzenie Muzeum. Rozważane są różne docelowe rozwiązania, które pomogłyby tej placówce zyskać możnego patrona. Nadal będziemy współpracować z samorządami w poprawę infrastruktury drogowej i inżynieryjnej na zasadzie partycypacji w kosztach. Będziemy również zachęcać do konstruktywnej współpracy całą radę, ponieważ przy odrobinie dobrej woli i wzniesieniu się ponad podziały można lepiej spożytkować czas w samorządzie.

Waldemar Och


ZOBACZ RÓWNIEŻ:

WŁADZA NA PÓŁMETKU. W powiecie brzozowskim bez zmian, ale pozornie (FILM)

WŁADZA NA PÓŁMETKU: Już nie ma granatu w szambie, jest spokój i zgoda (FILM)


AKTUALIZACJA:
W pierwotnej wersji z wypowiedzi starosty wynikało, że inwestycje drogowe pochłonęły 3,7 mln zł. Dotyczyło to jednak tylko roku 2015. W latach 2015 – 2016 na inwestycje przeznaczono ponad 8 mln zł.

16-11-2016

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)