Bieszczadzkie Pogotowie Ratunkowe powołane do życia. To nie znaczy, że przetrwa
SANOK / PODKARPACIE. Radni powiatowi przekonali się do utworzenia Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego SP ZOZ w Sanoku. Komisja zdrowia projekt uchwały zaopiniowała negatywnie, ale już na sesji tylko jeden radny wstrzymał się od głosu. Czyżby siła argumentów starosty sanockiego przekonała radnych, czy też podczas komisji zdrowia zachowywali się oni w myśl powiedzenia: jeśli wejdziesz między wrony musisz krakać jak i one?
Dorota Mękarska
Bogdan Struś, przewodniczący komisji zdrowi, miał do projektu uchwały sporo zastrzeżeń. Wyartykułował je w środę na sesji Rady Powiatu Sanockiego. Jego wątpliwości wzbudziły zapisy, które nie były do końca sprecyzowane. Dotyczy to np. nie określonego w projekcie uchwały terminu utworzenia Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego przy zapisie mówiącym, że uchwała wchodzi w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia w Dzienniku Urzędowym Województwa Podkarpackiego.
Radny: jest w tej sprawie wiele niewiadomych
To nie jest jedyna niewiadoma związana z uchwałą. Jak wiadomo prace nad systemem Państwowego Ratownictwa Medycznego jeszcze trwają.
– Zmiany legislacyjne mogą pójść w takim kierunku, że nasza uchwała nie będzie miała racji bytu – przestrzegł radny.
Bogdan Struś przywołał również zastrzeżenia związane z odbiorem projektu w ościennych powiatach.
– Słyszymy, że w powiecie leskim nie ma aplauzu dla naszych działań – stwierdził przewodniczący komisji zdrowia.
Według Bogdana Strusia radni otrzymali do rąk projekt uchwały wraz ze statutem, ale nie dowiedzieli się, jak nowa jednostka będzie zorganizowana i jak składniki majątkowe będą przekazywane nowemu podmiotowi.
– Prawda jest taka, że nie wiemy jak to ma wyglądać – podsumował stan wiedzy na ten temat radny.
Starosta Roman Konieczny uspokoił przewodniczącego, że wszystko jest zgodne z prawem, a procedowanie nowej ustawy zostało zakończone. Natomiast termin utworzenia pogotowia zostanie narzucony systemowym rozwiązaniem, do czego powiat sanocki musi być przygotowany. Starosta zaznaczył, że do konkursu będą mogły wystartować podmioty z Krosna, czy Rzeszowa.
– Jeżeli my nie utworzymy pogotowia, to one wystartują i nas nikt o nic nie będzie pytał – stwierdził starosta sanocki.
Roman Konieczny odniósł się również do reakcji ościennych powiatów na działania sanockiego starostwa.
– Decyzją wojewody został utworzony region. Cztery powiatu muszą być jedną jednostką – tłumaczył, akcentując potrzebę wypracowania jasnego systemu finansowania ratownictwa medycznego, który doprowadzi do zatrzymania w nim pieniędzy. – Musimy pracować na najlepszym sprzęcie odnawianym na bieżąco.
Zauważył, że Lesko ma w tej sprawie otwartą drogę.
– Nasz dyrektor wyraził wolę przekazania karetek dla pogotowia, a Lesko może zachować karetki dla siebie – stwierdził, wspominając przy okazji o innym pomyśle Leska, dotyczącym utworzenia konsorcjum przez szpitale.
Roman Konieczny zaznaczył, że powiat brzozowski wyraził wolę współpracy. Takie same słowa padły ze strony powiatu bieszczadzkiego, z zastrzeżeniem dotyczącym zapewnienia pracy dla ratowników medycznych.
Termin utworzenia nowej jednostki organizacyjnej został także podniesiony przez Andrzeja Chrobaka i Waldemara Ocha, dlatego ten ostatni zaproponował, żeby w projekcie uchwały dokonać autopoprawki polegającej nie wykreśleniu terminu utworzenia pogotowia.
Utworzenie pogotowia daje powiatowi nowe możliwości
Eugeniusz Stabryła dociekał, czy w związku z powołaniem Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego wydłuży się, czy skróci droga karetki do chorego.
Jak poinformował starosta utworzenie nowego podmiotu nie ma na to wpływu, natomiast miejsce stacjonowania karetek i ich liczbę na danym terenie określa wojewoda na podstawie danych dotyczących liczby wyjazdów i mieszkańców.
Radny Struś przepytywał starostę o potencjał, w który zostanie uzbrojone pogotowie, począwszy od kadr po sprzęt i budynki.
Starosta sanocki złożył deklarację, że zatrudnieni zostaną wszyscy ratownicy, siedziba jest już przygotowana na ul. Jezierskiego, natomiast kwestia karetek zostanie wyjaśniona po konkursie.
Słowa poparcia dla działań zarządu powiatu skierował Robert Pieszczoch, który uważa, że utworzenia pogotowia daje powiatowi sanockiemu nowe możliwości rozwoju.
– Kto miał być przekonany jest przekonany – skwitował dyskusję radny.
Centralizacja nie zawsze jest zła
Obawy Jerzego Zuby wzbudziła informacja o zmniejszeniu liczby karetek w rejonie działania sanockiego pogotowia.
– Czy nie warto porozmawiać z kolegami z Ustrzyk i Leska i wypracować wspólne stanowisko, by karetki zostały w takiej samej liczbie jak obecnie? – zapytał radny.
Starosta poinformował, że przez rok liczba karetek nie ulegnie zmianie, a docelowo ma pozostać na tym samym poziomie.
Obecnie istotą sporu jest miejsce stacjonowania karetki między Leskiem, a Ustrzykami Dolnymi.
– To jest tylko decyzja wojewody, a my możemy protestować, ale ten protest do niczego nie doprowadzi – uzmysłowił radnym starosta.
Według Damiana Biskupa w całej dyskusji zatarł się obraz powołania pogotowia jako osobnej instytucji, która teraz ma być upaństwowiona jak straż pożarna czy policja.
– W szpitalach mieliśmy do czynienia z niedofinansowanie pogotowia – zauważył członek zarządu powiatu. – Czy karetka jeździła czy nie pieniądze trafiły do szpitala, a nie do pogotowia. Dzisiaj mamy okazję, żeby ratownicy, którzy są na pierwszej linii ognia, mieli odpowiednie i godne warunki do pracy.
Radni 17 glosami „za” poparli projekt utworzenia Bieszczadzkiego Pogotowia Ratunkowego SP ZOZ w Sanoku, przy jednym wstrzymującym się. To jednak, że powstaje nowy podmiot nie oznacza, że on będzie świadczył usługi związane z ratownictwem medycznym. Wszystko okaże się po konkursie. Jeśli konkurs wygra inny podmiot, to sanocka jednostka będzie musiała być rozwiązana.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz