REKLAMA
REKLAMA

Czy Sanok to bezpieczne miasto? Liczby są uspokajające, ale mieszkańcy mają wątpliwości

SANOK / PODKARPACIE. Temat monitoringu w mieście powraca co jakiś czas ze zdwojoną siłę. Wśród czytelników słychać głosy, że w Sanoku jest zbyt mało kamer. Są też miejsca, gdzie lepiej nie zapuszczać się po zmroku. Mimo, że w mieście co jakiś czas instalowane są nowe urządzenia monitorujące, wygląda na to, że to kropla w morzu potrzeb.

Do redakcji eSanok.pl docierają wypowiedzi Czytelników, którzy zastanawiają się, czy Sanok jest bezpiecznym miastem. Po niedawnych przykrych wydarzeniach na Staszica oraz nad brzegiem Sanu, których pokłosiem była śmierć dwóch osób, postanowiliśmy sprawdzić, czy w naszym mieście  jest bezpiecznie.

Zapytaliśmy w sanockiej komendzie oraz w urzędzie miasta, jak wygląda monitoring w mieście i czy na mapie Sanoka są takie miejsca, które zdecydowanie należy omijać.

stepien

mł. insp. Andrzej Stępień

– Sprawa monitoringu w Sanoku była tematem kilku spotkań z władzami miasta oraz radnymi, w tym z komisją ds. bezpieczeństwa. Oczywiście nie da się w krótkim czasie zrealizować wszystkich postulatów dotyczących miejsc, gdzie powinny znajdować się kamery, ale ich liczba jest sukcesywnie zwiększana – mówi mł. insp. Andrzej Stępień, komendant powiatowy policji w Sanoku. – Należy mieć na uwadze, że nie jest to sprzęt z dożywotnią gwarancją i też ulega awariom. Z biegiem czasu sam system monitoringu wymaga coraz lepszych parametrów sprzętowych i nie wszystkie wcześniej zainstalowane kamery spełniać będą te kryteria – dodaje komendant.

Jak informuje magistrat obecnie Straż Miejska zarządza łącznie 92 kamerami, w tym 22 należą do Urzędu Miasta w Sanoku, pozostałe 70 do sanockich spółdzielni mieszkaniowych (SSM i SRÓDMIEŚCIE).

pobrane

Edward Olejko

W tej kadencji uruchomiliśmy 13 nowych kamer. Po jednej z nich zamontowano na następujących ulicach:3-go Maja, Jagiellońskiej, Mickiewicza, Łaziennej OJ, Witosa oraz na placu Miast Partnerskich, i Św. Jana. Z kolei po dwa urządzenia znalazły się na ulicach: Kościuszki, Kochanowskiego i Rynek – wylicza Edward Olejko, wiceburmistrz Sanoka do spraw gospodarki komunalnej i architektury. – W ubiegłym roku na rozbudowę monitoringu miejskiego wydano ponad 73,5 tys. złotych – podkreśla wiceburmistrz.

10foto

Statystyki mówią, że jest bezpiecznie

Wedle zgłoszeń, które od ponad pół roku zgłaszają mieszkańcy powiatu sanockiego w ramach Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa wynika, że potwierdzanych jest około 43% wszystkich niebezpiecznych sytuacji. Co istotne takie zjawiska jak bezdomność czy żebractwo według zgłaszających nie stanowią „plagi” w mieście. W tej pierwszej kategorii zgłoszono 6 przypadków – nie potwierdził się ani jeden. Z kolei w tej drugiej 21 – z czego potwierdzono 8 zgłoszeń. W kwestii spożywania alkoholu w niedozwolonych miejscach mieszkańcy powiatu widzą już większy problem, gdyż do krajowej mapy wpłynęło 154 sygnały, potwierdzono zaś tylko 28 z nich, co stanowi niespełna 25%.

Natomiast jeśli chodzi o przestępstwa na terenie powiatu, to w 2016 roku zanotowano 12 pobić i bójek, 16 rozbojów oraz wymuszeń, 79 kradzieży z włamaniem i 34 uszkodzeń ciała. Z kolei wykrywalność przestępstw kryminalnych w powiecie waha się między 56 a 83%.

Liczby swoje, życie swoje?

Mimo tych dosyć optymistycznych liczb mieszkańcy czują niepokój. Przypomnijmy, że w maju doszło do tragedii na Staszica. Dwóch mężczyzn, znanych z przebywania w okolicach Alfy,  spotkało się przy pawilonie handlowym w rejonie skrzyżowania ulic Traugutta i Staszica. Jeden z nich, dobrze znany sanockim policjantom, miał uderzyć Romana D. butelką w głowę. Poszkodowany zdołał jeszcze dotrzeć do swojego mieszkania. Tam źle się poczuł. Trafił do sanockiego szpitala, gdzie zmarł.

Do podobnego zdarzenia doszło ponad tydzień temu w okolicy marketu Carrefour. 31-latek najprawdopodobniej został pobity. Mężczyznę znalazł przechodzeń, który o 7 rano natknął się na niego idąc brzegiem Sanu. Zauważył, że 31-latek ma ranę głowy, wezwał więc właściwe służby. Mężczyzna trafił do szpitala. Niestety z niedzieli na poniedziałek około 3 nad ranem zmarł.

W obu przypadkach podejrzani trafili tymczasowo do aresztu.

Te zdarzenia wzbudziły niepokój wśród Internautów, czemu wyraz dali w komentarzach pod publikacjami. Tym samym jak bumerang wrócił temat monitoringu oraz patroli policyjnych w mieście.

Miasto realizuje wiele kosztownych projektów, które też mają wpływ na bezpieczeństwo np. obwodnica i trudno znaleźć środki, aby zbudować pełen system monitoringu.W 2015 roku została przedstawiona nasza koncepcja usytuowania kamer, która obejmowała kilkadziesiąt punktów. I jest ona brana pod uwagę przy planach rozwoju monitoringu miejskiego. W tym zakresie nie mogę narzekać na złą współpracę z władzami samorządowymi. Należy też liczyć się z opiniami mieszkańców, gdyż nie wszyscy życzą sobie monitoringu, a przynajmniej nie we wszystkich miejscach – podkreśla Andrzej Stępień.

plicja2

Edward Olejko zaznacza, że miasto cały czas poszukuje środków zewnętrznych dedykowanych projektom w zakresie poprawy bezpieczeństwa.

Zasadniczym problemem z tym związanym jest brak naborów projektów, które umożliwiałby budowę monitoringu miejskiego w pełnym zakresie. Pojawiające się dotychczas konkursy umożliwiały pozyskanie środków na monitoring, ale nie w formie działania głównego tylko jako działanie towarzyszące, które było uzupełnieniem szerszego projektu. Jest to niewątpliwie trudny temat do realizacji w obecnej perspektywie finansowej UE – wyjaśnia wiceburmistrz.

Ważną kwestią są również patrole policji, które wychodzą na ulice miasta. Wśród mieszkańców pojawiają się głosy, że jest ich zbyt mało.

Przychodząc do Sanoka nikt nie obiecywał mi zwiększenia liczby etatów. Wprowadzonych zostało kilka zmian organizacyjnych, dzięki którym kilku policjantów trafi dodatkowo na ulicę. Stabilizacji wymaga jednak ogólna sytuacja kadrowa, spowodowana odejściami funkcjonariuszy na emerytury (w tym roku obejmie to przynajmniej 7 osób), przejściami do innych jednostek oraz przyjmowaniem nowych policjantów, którzy po przyjęciu zostają skierowani na 5-miesięczne kursy podstawowe – tłumaczy komendant.

Zaznacza, że liczbę etatów w policji i jej poszczególnych jednostkach określa ustawa o Policji oraz wydane na jej podstawie przepisy wykonawcze.

Nie jest to uzależnione od dobrej lub złej woli komendantów wojewódzkich, czy komendanta głównego. Nie jest też w gestii komendanta powiatowego zwiększenie lub zmniejszenie liczby posiadanych etatów. Dlatego też staram się rozdzielać zadania na tych policjantów, których mam. Cieszy stwierdzenie, że patroli pieszych prawie nie widać. Cieszy, bo do tej pory panowała opinia, że nie ma ich wcale. Pracujemy nad zmianą sposobu pełnienia służby tak, by tych patroli było jak najwięcej. Myślę, że w tym zakresie posuwamy się powoli do przodu. Nie należy zapominać, że policjantom też przysługuje urlop i to także ma wpływ na ich liczebność w służbie – kwituje Andrzej Stępień.

21-06-2017

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)