SANOK / PODKARPACIE. Wczoraj sanoccy strażacy otrzymali zgłoszenie o wybuchu butli gazowej w jednym z mieszkań przy ulicy Sadowej. Jak się okazało alarm był fałszywy. Policja sprawdza czy osoba, która powiadomiła o rzekomym zdarzeniu, celowo udzieliła służbom nieprawdziwych informacji.
Do wybuchu butli z gazem miało dojść w jednym z mieszkań przy ulicy Sadowej w Sanoku.
– Otrzymaliśmy zgłoszenie o zdarzeniu tuż przed 21. Na miejsce zadysponowano dwa zastępy JRG Sanok, była także policja oraz pogotowie gazowe – informuje st. kpt. Robert Wojciechowski.
Na miejscu okazało się, że właściciele wskazanego w zgłoszeniu mieszkania robią remont i nie doszło tam do żadnego nadzwyczajnego zdarzenia.
– Policjanci skierowani przez dyżurnego na miejsce nie potwierdzili zgłoszenia. Ustalili ponadto, że w mieszkaniu, o którym mówił zgłaszający, trwa remont i wszystkie instalacje są odłączone – precyzuje Anna Oleniacz, rzecznik sanockiej policji.
– Zachowanie zgłaszającego, który poinformował o fałszywym wybuchu, było skrajnie nieodpowiedzialne. Na miejsce zadysponowano 90% wkładu osobowego zmiany służbowej w naszej jednostce. Jeśli w tym czasie doszłoby do innych zdarzeń, nie bylibyśmy w stanie pomóc – zaznacza Wojciechowski.
W tej sprawie policjanci będą prowadzić postępowanie.
– Ma ono na celu sprawdzić, czy osoba zgłaszającą celowo i świadomie poinformowała służby o zdarzeniu, które nie zaistniało – kwituje Oleniacz.
zdjęcie poglądowe
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz