REKLAMA
REKLAMA

Prezes Kaczyński postawił do pionu decydentów. Czy Podkarpacie nadal będzie województwem dwóch prędkości? (FILM)

Prezes Kaczyński postawił do pionu decydentów. Czy Podkarpacie nadal będzie województwem dwóch prędkości? (FILM)

PODKARPACIE. Konkurencja północy z południem trwa od wieków. Widzimy to zjawisko w USA, czy Włoszech i Hiszpanii. W Polsce, w której podział przebiega między zachodem a ścianą wschodnią, nierówność regionów najbardziej odczuwalna jest na Podkarpaciu. Opozycja stoi na stanowisku, że władze wojewódzkie skierowały strumień pieniędzy na północ, ale i po prawej stronie dają się słyszeć głosy, że południe jest traktowane jak uboga krewna.

Dorota Mękarska

JKNie tak dawno Jarosław Kaczyński, podczas wizyty w Strachocinie wypowiedział słowa, które opozycja z lubością podchwyciła. Zdanie „Nie może być tak, że stolica regionu bierze wszystko” potraktowano jak krytykę samorządu wojewódzkiego, tym bardziej, że Jarosław Kaczyński wspomniał jeszcze o drugim mieście, jako beneficjencie zmian. Na Podkarpaciu szybko skojarzono to z Mielcem, które bliskie jest marszałkowi Władysławowi Ortylowi. Słowa prezesa wiele osób zrozumiało jako sugestię dla podkarpackiego polityka.

Marszałek: to nie jest kamyczek do mojego ogródka

WOSam marszałek nie decyduje o tym, gdzie dane środki płyną. Budżet jest tworzony przez zarząd, sejmik i radnych – podkreśla Władysław Ortyl. –Dystrybucja środków jest obwarowana wieloma zapisami. Myślę, że tę wypowiedź należy rozumieć szerzej, a nie wyrywać ją z kontekstu.

Zapisy, o których mówi marszałek dotyczą Regionalnego Programu Operacyjnego.

Powstawały one wtedy, gdy PiS władzy nie sprawowało – zaznacza  marszałek.

Najsłabsi mają preferencje

Polityk PiS przypomina, że to właśnie ta formacja walczy o równomierny rozwój w kraju, a rząd Beaty Szydło przygotował program rozwoju Polski wschodniej.

My chcemy, by zrównoważony rozwój dotyczył też województwa – zaznacza Władysław Ortyl.

To, co przy obowiązujących zapisach można było w ramach RPO zrobić, to zrobiono. Zidentyfikowano 11 najsłabszych powiatów, które otrzymują na preferencyjnych warunkach w ramach procedur konkursowych dodatkowe punkty. To promuje słabsze gospodarczo i mniej rozwinięte jednostki samorządowe.

Jak podkreśla nasz rozmówca te mechanizmy jeszcze nie zafunkcjonowały, ale na przykładzie środków przeznaczonych na drogi lokalne widać, że ta idea zaczyna przynosić zamierzony skutek. Na143 wnioski – 115 pochodziło z biedniejszych powiatów. To wywołało jednak kontrę. Zaczęto zarzucać zarządowi województwa, że 85 procent środków skierowano do jednostek mniej zamożnych.

Marszałek nie ulega

 – Nie należy ulegać tym głosom, bo trzeba ważyć jak tę pomoc zoptymalizować. To nie jest łatwe – uważa Władysław Ortyl, zaznaczając, że równomierny rozwój wcale nie oznacza, że każdy powiat dostanie tyle samo środków. Wszystko zależy od pomysłów, projektów i inicjatyw, które zarząd może wspierać zarówno finansowo, organizacyjnie jak i merytorycznie.

Jak podkreśla marszałek zmiany nie będą odczuwalne jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Regionalny Program Operacyjny tak naprawdę zaczął działać dopiero w tym roku.

–  Zaległości i dysproporcje są dość duże i nie da się ich zlikwidować w ciągu roku, czy dwóch lat – podkreśla polityk, mówiąc o niezmiernie ważnej dla całego regionu inwestycji drogowej, czyli S 19, dzięki której zmniejszy się odległość nie tylko do stolicy województwa, ale i poprawi się komunikacja z całą Polską.

Drugą ważną inwestycją, rozciągniętą w czasie jest remont kolei z Zagórza do Jasła za 350 mln zł. Prace ruszą w tym roku, ale remont będzie trwał 3 lata.

To nie jest polityka, ale realia

MPMaria Pospolitak (PSL), narrację o województwie dwóch prędkości, nie rozpatruje w kontekście walki politycznej między koalicją a opozycją.

Zanim zostałam radną słyszałam o tych dysproporcjach, natomiast w tej chwili, gdy uczestniczę we wszystkich sesjach, widzę jak olbrzymie środki idą na północ województwa, a jak małe na nasz teren. Trudno nie zauważyć dysproporcji. To nie jest polityka, ale realia – mówi radna.

Aby nie być gołosłowną, Maria Pospolitak podaje prosty przykład: powiat sanocki nie dostał ani złotówki na ochronę zabytków.

–  To dla mnie nie do pojęcia. Mamy tyle obiektów, które trzeba ratować, a jest na to ostatni moment. Za 2-3 lata może nie będzie czego ratować – bulwersuje się radna.

Prezes postawił wszystkich do pionu

MKMaria Kurowska (SP) choć życzyłaby sobie, by większe środki poszły na południe, to nie uważa, by Podkarpacie było województwem dwóch prędkości.

Może w ostatnim czasie zauważono, że duże środki poszły na północ, ale tak już jest. Raz idą większe pieniądze na południe, drugi raz na północ. Szukamy tej równowagi, ale myślę że szalę przeważyło miasto Rzeszów, które potrafi zdobywać środki – tak poczucie dysproporcji tłumaczy pani marszałek.

Według niej, nie ma co deliberować, do kogo prezes Kaczyński skierował swoje słowa, bo adresowane są one do wszystkich decydentów „dobrej zmiany”.

Dobrze, że przyjeżdżając na teren bieszczadzki postawił wszystkich decydentów do pionu, w takim sensie, że nie można tylko mówić, ale działać – uważa Maria Kurowska.

Opozycja mówi Kaczyńskim

SMSławomira Miklicza prezes do pionu nie stawia, ale paradoksalnie radny z PO „mówi” Jarosławem Kaczyńskim. Z wielkim zadowoleniem przywołuje słowa, które padły w Strachocinie, ale nadaje im dodatkowy wydźwięk.

Zarząd PiS pod wodzą marszałka Ortyla funduje nam województwo dwóch prędkości: bogatą północ i piękne południe. Za kilka lat obudzimy się w miejscu parę ładnych lat za pozostałą częścią województwa – przestrzega radny z Sanoka.

Dla naszego rozmówcy priorytetem jest dostępność komunikacyjna południa województwa.

Ostatnia duża inwestycja drogowa to remont drogi Zagórz-Komańcza, która została oddana do użytku w 2014 roku, a ogromne pieniądze idą do części centralnej i na północ województwa – zauważa.

Sam Miklicz jednak zetknął się z podobnymi zarzutami, gdy był w zarządzie województwa.

Nie da się w 2,5 roku nadrobić zaległości, ale w moim przekonaniu więcej środków trafiało na te tereny. Dzisiaj tego nie widać. Różnice w sposób znaczący pogłębiają się – dodaje.

#Zrobimy to!

WZRadny Wojciech Zając (PiS) planowane inwestycje opatruje w mediach społecznościowych hasztagiem #zrobimyto. Trzeba przyznać, że wiedzę o potrzebach południowej części województwa radny z Jasła ma całkiem pokaźną. Zresztą hasło „zrównoważony rozwój” nie jest dla niego tylko sloganem.

To jest kwestia, którą my jako PiS akcentujemy od początku kadencji. To jeden z naszych fundamentów programowych – przypomina.

Jak z rękawa sypie projektami, które są w trakcie realizacji lub mają być zrealizowane. Radny wierzy w powodzenie tych przedsięwzięć.

Jesteśmy optymistami. Jest wielkie wsparcie ze strony rządu, jest też przychylność marszałka – podkreśla.

Jednak Zając nie liczy tylko na przychylność. Owocem wspólnego posiedzenia komisji  rozwoju regionalnego i gospodarki i infrastruktury, które miało miejsce w Bieszczadach, jest wypracowane stanowisko w sprawie zrównoważonego rozwoju.

Wskazujemy na konkretne działania , instrumenty do realizacji i z tego zarząd województwa rozliczymy – zapowiada radny.

źródło: P24.pl

ZOBACZ RÓWNIEŻ:

Czy w Bieszczadach powstanie ośrodek przygotowań olimpijskich? Oby, bo Sanok też na tym skorzysta! (FILM, ZDJĘCIA)

01

23-06-2017

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)