SANOK /PODKARPACIE. Policjanci wspólnie ze strażakami prowadzili akcję poszukiwawczą za mężczyzną, który jak wynikało ze zgłoszenia, miał wpaść do rzeki. Zgłoszenie to nie zostało potwierdzone. Wskazany przez świadków mężczyzna, odnalazł się w szpitalu, gdzie trafił w wyniku pożaru.
foto: archiwum Esanok.pl
Wczoraj przed godz. 21, sanoccy policjanci zostali poinformowani, że do Sanu, w rejonie ul. Królowej Bony, wpadł mężczyzna. Rozpytywane osoby, które przebywały na brzegu rzeki, były nietrzeźwe i kilkukrotnie zmieniały wersję wydarzeń. Początkowo twierdziły, że nikt nie wpadł do rzeki, po czym wskazywały mężczyznę, który rzekomo miał do rzeki wejść.
Policjanci wspólnie ze strażakami rozpoczęli poszukiwania na brzegu Sanu oraz w rzece. Działania służb nie potwierdziły zgłoszenia i zostały zakończone około godz. 23.
Kilka godzin później, po godz. 3, doszło do pożaru budynku przy ul. Konarskiego w Sanoku. Do szpitala w stanie ciężkim trafił 30-letni mężczyzna. Jak się okazało był on wskazywany przez świadków, jako osoba, która miała wczoraj wieczorem wpaść do Sanu.
W tej sprawie prowadzone są czynności mające na celu ustalenie dokładnych okoliczności i przyczynę pożaru. Pozwolą także zweryfikować, czy rzeczywiście wskazywany przez świadków mężczyzna wczoraj wchodził do Sanu.
KPP Sanok
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Akcja poszukiwawcza nad Sanem w Sanoku (TRANSMISJA NA ŻYWO VIDEO)
Rozmowa z dowódcą akcji poszukiwawczej. Ze względu na porę nocną i panujące warunki, działania zostały przerwane (FILM)
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz