REKLAMA
REKLAMA

Druh Ryś – obchody 100. rocznicy urodzin ks. Zdzisława Peszkowskiego (RELACJA, ZDJĘCIA)

SANOK / PODKARPACIE. 23 sierpnia w sanockiej farze miały miejsce jubileuszowe obchody urodzin księdza Zdzisława Peszkowskiego – sanoczanina, kapelana Rodzin Katyńskich, harcmistrza.

Uroczysta msza święta została odprawiona o godzinie 18.00 pod przewodnictwem ks. prałata Andrzeja Skiby. W wydarzeniu uczestniczyło wielu księży związanych z księdzem Zdzisławem, władze miasta Sanoka na czele z burmistrzem Tadeuszem Pióro oraz harcerze z sanockiego hufca pod przewodnictwem komendanta – harcmistrzynią Krystyną Chowaniec.

Po mszy świętej głos zabrała Maria Gabiniewicz, która poznała ks. Peszkowskiego podczas przemarszu do ojczyzny.

W 1941 roku została zesłana razem z braćmi i matką do kołchozu Jelniczna. Jej ojca, przedwojennego policjanta wywieziono wcześniej, a jednemu z braci udało się ukryć. W kołchozie matka i starszy brat pracowali dziennie na 1 kg chleba. Ona z młodszym bratem uczyła się w tamtejszej szkole. Potem w marcu 1943 r. z rodziną trafiła do afrykańskiego osiedla Bwana M’Kubwa. Po wojnie starszy brat osiedlił się w Kanadzie, a reszta rodziny wróciła szczęśliwie do Polski.

Miała 8 lat, kiedy w Teheranie spotkała sanoczanina. Jak mówiła: Ksiądz Peszkowski dla każdego, kto go poznał na zawsze pozostanie w pamięci jako druh Ryś.

W wychowaniu polskich dzieci na emigracji zawsze kierował się duchem harcerskim i jego zasadami. Było to kluczowe zadanie w przekazaniu tym młodym ludziom polskości i miłości do ojczyzny, szczególnie tak daleko od Polski. W drodze powrotnej, w różnych miejscach świata wielu pozostało już na zawsze na obcej ziemi. Sama Nowa Zelandia przyjęła wtedy ponad 700 polskich dzieci, które już nie zobaczyły Polski, jednak polskość została im zaszczepiona właśnie przez księdza Peszkowskiego.

Po wojnie losy księdza i pani Marii na nowo się splotły, kiedy pracowała ona w sekretariacie Prymasa Polski.

– Ksiądz Zdzisław przyjechał na krótko z emigracji. Nie wiedziałam, że to on. Dostaliśmy informację, że odwiedzi nas gość z Ameryki. Kiedy zobaczyliśmy się, jedyno słowo, które wypowiedzieliśmy na przywitanie, to: Czuwaj!

Po powrocie na stałe z emigracji ksiądz Zdzisław poprosił panią Marię, by wybrała się z nim do Katynia.

– Bardzo chciał odprawić mszę nad grobami pomordowanych. Nigdy nie zapomnę tego, jak ksiądz Peszkowski wypowiedział słowa: Zbiżcie się wszyscy ci, którzy zginęliście tu, na tej ziemii! Miałam wrażnie, że całe wojsko na nowo powstaje i gromadzi się przy ksiądzu Peszkowskim. Niesamowite przeżycie – relacjonuje pani Maria.

Mimo, że ksiądz Zdzisław Peszkowski był obywatelem świata, to nigdy nie zapomniał o ziemii, która go zrodziła. Z Sanokiem był związany do końca sowich dni i nigdy o nim nie zapomniał:

– Człowiek może żyć wszędzie, ale zawsze należeć będzie do ziemii, która go wydała – mawiał.

Ksiądz Zdzisław Peszkowski urodził się dokładnie sto lat temu, 23 sierpnia 1918 roku w Sanoku. Z harcerstwem związany był już od dziesiątego roku życia i zawsze z dumą nosił krzyż harcerski. W czasie II. wojny światowej więzień obozów w Pawliszew-Borze, potem w Griazowcu skąd wraz z innymi żołnierzami wyruszył i uformował oddział Polskich Sił Zbrojnych w ZSRR. Przebył wtedy wiele kilometrów od Morza Kaspijskiego przez Irak, Iran, Indie, Egipt, Syrię, Włochy i Wielką Brytanię.

Po zakończeniu wojny studiował w Oksfordzie na Polskim Uniwersytecie na Obczyźnie. Po przyjęciu święceń kapłańskich 5 czerwca 1954 profesor teologii pastoralnej i literatury języka polskiego w Seminarium św. Cyryla i Metodego oraz w St. Mary’s College.

Z emigracji powrócił do Polski na stałe w 1989 roku i już do końca życia zajmował się sprawą pomordowanych w Katyniu. Jako harcmistrz i Naczelny Kapelan ZHP integrował pokolenia Polaków w imię wartości: Boga, Honoru i Ojczyzny. Zmarł w Warszawie 8 października 2007 roku.

foto i relacja: Anna Sydorczak

 

 

24-08-2018

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook