REKLAMA
REKLAMA

ROZSTRZYGNIĘCIE KONKURSU: Była randka na SOR-ze, teraz czas na szampańską imprezę w BONIE!

SANOK / PODKARPACIE. Kilka dni temu na łamach naszego portalu ogłosiliśmy zabawę, w której do zdobycia było podwójne zaproszenie na zabawę sylwestrową w Restauracji BONA w Sanoku. Czekaliśmy na opisy Waszych wyjątkowych przygód sylwestrowych. Na najciekawszą historię czekało wspomniane zaproszenie.

Nagrodę ufundował nasz Partner Restauracja i Hotel BONA. Do wygrania było darmowe podwójne zaproszenie na noc sylwestrową o wartości 490 zł. Organizatorzy przygotowali wykwintne menu. Podczas imprezy zagra zespół REJS. Świetna atmosfera i super zabawa gwarantowane!

Zaproszenie trafia w ręce pani Magdaleny. Gratulujemy! Poniżej historia jaka spotkała ją podczas nocy sylwestrowej.

Była randka na SOR-ze, czas na szampańską imprezę w BONIE!

„Swoją najlepszą przygodę sylwestrową przeżyłam w szpitalu 2 lata temu. Byłam zaproszona na imprezę u znajomych i w szale przygotowywania sylwestrowych przekąsek niefortunnie oparzyłam się w rękę.

Niestety poparzenie dawało coraz bardziej o sobie znać, przez co musiałam zrezygnować z imprezy, na którą tak długo się szykowałam i rozczarowana udałam się do szpitala. Na oddziale ratunkowym niestety nie byłam sama. Niestety, bo oznaczało to dla mnie czekanie w długiej kolejce, co więcej – na stojąco. Ale nagle zwolniło się miejsce. Bez zastanowienia zatem udałam się w kierunku wolnego krzesełka nie mając nic innego przed oczami, jak tylko to wolne miejsce. Ból bowiem wystarczająco dawał mi się we znaki, by jeszcze znosić go na stojąco. Dopiero jak usłyszałam dzwoniący telefon i głos jego właściciela to zaczęłam zwracać uwagę na to, kto obok mnie siedzi. Głos wydawał mi się bardzo znajomy i jak się okazało wcale się nie myliłam. Takiego głosu się nie zapomina :) Był to kolega ze szkolnych lat, który kiedyś zawsze mi się podobał, ale zawsze wydawał mi się niedostępny. W szkole nie miałam zbyt wielu adoratorów. Żyłam jedynie nauką i nie wiedziałam co to są randki. Myślałam, że Marcin (bo tak się nazywał ten kolega) nigdy nie był mną zainteresowany i nie mam u niego żadnych szans. Uchodziłam bowiem za szkolnego kujona i często padałam ofiarą tego typu złośliwych żartów. Po krótkiej rozmowie zaśmiałam się więc, że gdyby nie te okoliczności, to nigdy nie usiadłby obok mnie. I tu spotkało mnie bardzo miłe zaskoczenie, bo usłyszałam, że dobrze było złamać tę rękę, by w końcu ze mną porozmawiać. Okazało się, że Marcin nigdy nie wierzył w swoje szanse u mnie, bo źle się uczył i wydawało Mu się, że będę patrzeć na niego przez pryzmat Jego ocen. To jeszcze bardziej mnie rozbawiło, bo jak się okazało oboje zdyskwalifikowaliśmy się w swoich oczach, a było zupełnie odwrotnie. I nagle zobaczyłam Jego Mamę, która przywiozła Marcina i jak się okazało nawet mnie kojarzyła. Chciała zostać, ale Marcin powiedział, że odezwie się jak będzie już mógł wracać i zażartował, że z pewnością nie będzie miał lepszej opieki w szpitalu od mojej. Ja standardowo „strzeliłam buraka”, ale ucieszyłam się :) Jak się domyślacie ten kontakt nie skończył się tej sylwestrowej nocy. Po wielu wrażeniach wyszliśmy ze szpitala razem i choć już było po północy to złożyliśmy sobie noworoczne życzenia. Marcin życzył mi, żebym już więcej nie zalewała się wrzątkiem tylko po to, by się z Nim spotkać, bo wystarczy napisać ;) Tego sylwestra będziemy obchodzić drugą rocznicę naszego związku i wcale nie zamierzamy go spędzić w szpitalu, a wręcz przeciwnie. Mamy nadzieję, że tradycji tego sylwestra nie stanie się za dość :) Oboje jednak nie żałujemy naszych wypadków, bo choć nasza przygoda w szpitalu była bolesna, to jednak była najlepszą przygodą, jakiej mogliśmy doświadczyć. Dzięki temu mamy siebie, a Miłość to najlepsza przygoda życia ! :)”

 

źródło: Red., materiały nadesłane, Hotel i Restauracja BONA

19-12-2018

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)