REKLAMA
REKLAMA

WOSIK: Nie mamy obowiązku prowadzenia tej placówki. OSIKA: Zestawianie MDK i potrzeb szpitala jest grą na odczuciach i emocjach

POWIAT SANOCKI / PODKARPACIE. Choć w budżecie powiatu na 2018 rok znalazła się kwota blisko 435 tys. zł na funkcjonowanie Młodzieżowego Domu Kultury, a sam projekt budżetu został przez radę przyjęty, to podczas dyskusji, nie obyło się bez zgrzytów. Zdecydowanie na temat placówki finansowanej z powiatowej kasy wypowiadała się Alicja Wosik, członek Zarządu Powiatu Sanockiego.

aw

Alicja Wosik

– Młodzieżowy Dom Kultury szanuje i znam wielu instruktorów, których cenię. Nie mamy jednak obowiązku prowadzenia tej placówki – podkreśliła na wstępie.

Zdaniem radnej Alicji Wosik, Sanok to miasto kultury, które ma znakomite placówki, jak choćby SDK, osiedlowe domy kultury, BWA, bibliotekę, dwa muzea powiatowe i marszałkowskie, prowadzące działalność artystyczną i wystawienniczą, w których to ludzie kultury mają możliwość pokazać swoje umiejętności.

– Czy mamy moralne prawo utrzymywać placówkę, której w ogólnie nie mamy obowiązku prowadzić? Równolegle zmuszamy inną nam jednostkę podległą, czyli szpital, do zaciągania kredytów. Odłóżmy na bok politykę, bo dyrektor taki charakter temu tematowi chce nadać. Współczuję instruktorom MDK-u, bo ich własny dyrektor prowadzi ich do zguby – kontynuowała radna.

Dyrektor Młodzieżowego Domu Kultury Jakub Osika nie podziela opinii, że prowadzona przez niego placówka jest ukierunkowana politycznie.

jo

Jakub Osika

– Od początku mojej kadencji do jej zakończenia, MDK był, jest i będzie placówką wolną od polityki, nie kierunkującą się światopoglądowo, ani religijnie. Jest to miejsce otwarte i każdy uczestnik ma czuć się w nim dobrze. Oczywiście każdy z nas ma swoje poglądy i orientację, ale jest to nasze prywatne prawo (mam nadzieję). Nie każdy korzystając z koniunktury politycznej próbuje utrzymać się za wszelką ceną na fali – odpowiada dyrektor MDK-u.

Alicja Wosik zaznacza, że wielokrotnie rozmawiano z dyrektorem, jak powinien zarządzać placówką i jakie zadania są przed nim stawiane. Tak, aby były one spójne z polityką powiatu. Na przykład nakierowane na uczniów szkół średnich.

– Po drugiej stronie jest syndrom oblężonej twierdzy. Próba zachowania status quo za wszelką cenę. Nawet kosztem dobrych instruktorów. Niestety nie jesteśmy zadowoleni z wyników realizacji proponowanych wytycznych, a wręcz zszokowani niektórymi zachowaniami dyrektora podległej nam jednostki, który powinien realizować wytyczone mu zadania – raz jeszcze wyartykułowała radna Wosik.

I w tej kwestii pojawiają się różnice. Zdaniem Osiki, do wszystkich wytycznych dostosowano ofertę MDK. Prowadząc szereg zajęć dla młodzieży szkół średnich oraz dla mieszkańców spoza gminy miejskiej Sanok.

– Stworzyliśmy m.in. ofertę dla zespołów muzycznych (studio prób i nagrań), przegląd zespołów „Garaż”, nowe zajęcia teatralne, recytatorskie, koło modelingu, liczne koncerty, wernisaże, wieczorki, wystawy i wydarzenia, także imprezy masowe. Z naszej bogatej oferty konkursowej korzystają szkoły i ośrodki kultury z całego powiatu i nie tylko. Raz w tygodniu wysyłamy newslettera do blisko 100 ośrodków z aktualnymi propozycjami – wylicza dyrektor.

– Generalnie liczba uczestników w 2017 roku to ok. 4500 osób. Działalność jest zgodna z założeniami i statutem placówki, zatwierdzonym przez władze organu założycielskiego – dodaje.

Blisko pół milionowy budżet

W opinii Alicji Wosik, budżet MDK-u, kwota oscylująca w granicach pół miliona złotych, pozwala na zapewnienie 4 pełnych etatów instruktorskich i kosztów administracyjnych.

– Co zrobił pan dyrektor w ślad za naszymi wytycznymi? Zamiast skupić się na najcenniejszych instruktorach, obciął po prostu etaty – kontynuowała radna.

Zdaniem radnej Wosik jednym z najważniejszych instruktorów, najważniejszych, bo skupiający przy sobie orkiestrę, bardzo liczną grupę młodzieży z całego powiatu był Grzegorz Maliwiecki. I nie odszedł on z placówki dlatego, że powiat nie dał pieniędzy. A tak próbuje przedstawiać to dyrektor Osika.

– Pan dyrektor Maliwiecki był u nas na posiedzeniu zarządu jesienią i prosił, by zrobić porządek w MDK, ponieważ pan dyrektor zamiast nim sprawnie zarządzać, zajmuje się polityką. Dlaczego pan Maliwiecki nie dostał pełnego etatu, skoro był jednym z filarów MDKu? W takiej sytuacji trudno się dziwić, że pan Maliwiecki odszedł. Ale odszedł wskutek błędnych decyzji dyrektora placówki – relacjonowała.

– Grzegorz Maliwiecki do samego odejścia (na własną prośbę) miał pełny etat i nie przebywał na urlopie bezpłatnym ani jednej godziny. Motywacją odejścia była niestabilna prognoza finansowa MDK oraz alternatywna oferta, z której jak wiadomo skorzystał. Na szczególną uwagę zasługuje fakt, że dokładnie rok temu współpraca pomiędzy MDK a Młodzieżową Orkiestrą Dętą była poddawana w wątpliwość i musiałem bronić jej zasadności, na co dysponuję m.in stosownymi dokumentami – zapewnia z kolei dyrektor.

I dodaje: – Wszyscy instruktorzy i pracownicy MDK są równie cenni, a dzielenie ich na gorszych i lepszych jest przejawem nieznajomości naszej działalności. Dziwi mnie także dążenie do redukcji znakomitego zespołu, szczególnie w sytuacji, w której mimo braku środków nikt nie został zwolniony, a placówka zmieściła się w budżecie, m.in dzięki dobrowolnej i solidarnej postawie zespołu.

10

foto: archiwum Esanok.pl

Placówka kulturalna, oświatowa czy opiekuńcza?

Na negatywną ocenę pracy dyrektora, w opinii Alicji Wosik, miały ponadto działania, które skutkowały zawieszaniem zajęć w okresie ferii czy wakacji. I miały one być podyktowane obcięciem budżetu dla placówki.

– Mądry gospodarz nie wysyła wszystkich pracowników w jednym miesiącu, i to kluczowym, bo podczas wakacji, na bezpłatne urlopy. Jednego wysyła we wrześniu, drugiego w październiku, trzeciego w listopadzie. Placówka może pracować w sposób ciągły. Zawieszenie działalności placówki nakierowanej na młodzież w okresie wakacji, w okresie ferii to jest ostentacja. Nie tego oczekujemy od dyrektora palcówki. To jest niepoważne. Dyrektor placówki prowadzi ją do zguby – grzmiała Alicja Wosik.

Jakub Osika przyznaje, że w okresie ferii zajęcia zostały zawieszone, ale wynikało to przede wszystkim z faktu, że placówka miała zostać ukierunkowana na zadania kulturalne, a nie opiekuńczo-oświatowe.

– Faktycznie zajęcia opiekuńcze (!) podczas ferii w 2017 musieliśmy zawiesić. Powodem były niewystarczające środki finansowe (i krótki czas na ich zewnętrzne uzupełnienie) oraz zalecenie, abyśmy koncentrowali się w ramach dotacji na ofercie kulturalnej, a nie opiekuńczo-oświatowej. Jednocześnie przypomnę, że takowe zajęcia w okresie wakacji 2017 roku w całości odbyły się ze środków zewnętrznych, nie obciążając dotacji Powiatu Sanockiego. Zadbałem o to, jako przyzwoity gospodarz.

„Zestawianie MDK i potrzeb szpitala jest grą na odczuciach i emocjach”

Według radnej Wosik powiat jako organ finansujący placówkę wykazał się dużą cierpliwością w stosunku do MDK-u. Podkreślając raz jeszcze, że nie ma obowiązku prowadzić tej placówki, patrząc choćby na problemy szpitala.

– Zachęcam do myślenia po gospodarsku, tak po prostu – zakończyła Alicja Wosik.

– Zestawianie MDK i potrzeb szpitala jest grą na odczuciach i emocjach. To jak wybór między posiadaniem psa a kupnem motoru. Oczywiście jeżeli jest aż tak źle, że zamknięcie MDK może uratować szpital, chyba nikt o zdrowych zmysłach i wysokich standardach moralnych, nie powinien mieć wątpliwości co ratować – puentuje z kolei Jakub Osika.

mp

05-01-2018

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)