REKLAMA
REKLAMA

BIESZCZADY: Leśnicy kontra aktywiści. Ekolodzy przeciw wycince w Mucznem

BIESZCZADY / PODKARPACIE. Inicjatywa Dzikie Karpaty nie odpuszcza. Działacze chcą, aby Nadleśnictwo Stuposiany zrezygnowało z wycinki w drzewostanie, który graniczy z Bieszczadzkim Parkiem Narodowym.

W sieci umieszczono petycję, pod która podpisało się już kilka tysięcy osób.

– Mimo szerokich protestów społecznych, które wsparła m.in. Olga Tokarczuk, Nadleśnictwo Stuposiany wyłoniło wykonawcę wycinki w wydzieleniu leśnym 219a. To wyjątkowo cenny fragment Puszczy Karpackiej, który nigdy dotychczas nie był poddany tak silnej ingerencji człowieka – piszą członkowie inicjatywy.

Wydzielenie 219a to 30 hektarów Puszczy Karpackiej położonej w Nadleśnictwie Stuposiany, przy granicy z Bieszczadzkim Parkiem Narodowym. Rosną tu 150-letnie buki i jodły, występuje też szereg chronionych gatunków mchów, porostów, czy ptaków. Wyjątkowość tego fragmentu lasu leży w jego historii – do połowy XX wieku zachował się w stanie zbliżonym do pierwotnego. Już po wojnie miał wejść w skład Bieszczadzkiego Parku Narodowego, jednak granica ostatecznie przebiegła tuż obok. Przez kolejne dekady ten las pozostawał na uboczu prac gospodarczych, także dlatego, że w okresie PRL-u w tej części Bieszczad władzę sprawowali myśliwi z pobliskiego ośrodka w Mucznem.

W wyniku decyzji Nadleśnictwa Stuposiany to ma się zmienić. 10 grudnia wyłoniono wykonawcę, a już wkrótce na terenie wydzielenia 219a mają rozpocząć się intensywne prace leśne. W ciągu kilku miesięcy ponad 4 tysiące kubików drewna zostanie wycięte, wywiezione i sprzedane. W tym celu powstanie też nowa sieć szlaków do wywózki drewna. Prowadzone przez przyrodników badania wykazały, że zagrożone zniszczeniem są stanowiska wielu chronionych gatunków, w tym takich występujących zaledwie w kilku-kilkunastu miejscach w Polsce – czytamy w informacji przesłanej do redakcji.

Tydzień temu Inicjatywa Dzikie Karpaty uruchomiła petycję domagającą się wyłączenia wydzielenia 219a z cięć oraz wypracowania wspólnie z naukowcami sieci obszarów chronionych na terenie otuliny Bieszczadzkiego Parku Narodowego, które pozwolą zachować dla kolejnych pokoleń wyjątkowe wartości tego terenu. W ciągu tygodnia pod petycją podpisało się ponad 4 tysiące osób, a swojego poparcia udzieliła także noblistka Olga Tokarczuk. Interpelację w tej sprawie złożyła także posłanka Daria Gosek-Popiołek, członkini Sejmowej Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa.

O dotychczasowych próbach ochrony tego terenu opowiada Maria, jedna z aktywistek Inicjatywy Dzikie Karpaty:

Próbowaliśmy już wszystkiego. Byliśmy z interwencją w Nadleśnictwie, namówiliśmy leśników do wizji terenowej, złożyliśmy wnioski o ochronę tego wyjątkowego lasu do Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie, a nawet do Ministerstwa Środowiska. Ale nic się nie zmienia, jako społeczeństwo nie mamy prawa głosu w sprawie naszych najcenniejszych lasów. Powstaje pytanie, czy lasy w Polsce wciąż są państwowe, czy zostały zagarnięte przez leśników?

W oświadczeniu wydanym przez Dyrektor RDLP w Krośnie Grażynę Zagrobelną czytamy, że cięcia w 219a mają na celu inicjowanie odnowienia naturalnego, bowiem bez ingerencji człowieka dojdziemy do etapu, kiedy młodszych drzew nadal nie będzie, a stary drzewostan zacznie naturalnie zamierać.

Łukasz z Inicjatywy Dzikie Karpaty zwraca jednak uwagę, że:

Ten las rośnie tu od tysięcy lat i bez ingerencji leśnika był w stanie nie tylko przetrwać, ale pięknie się rozwinąć. W lesie intensywnie zarządzanym nie spotkamy tak wielkich drzew, tak fantazyjnych kształtów, tak wielu grzybów związanych z martwym drewnem. Wystarczy przejść się do tego lasu, żeby zobaczyć, że pod zamierającymi drzewami jest pełno młodego pokolenia. Tak działa las naturalny. Szkoda, że leśnicy tego nie doceniają i wytyczyli szlaki dla zwózki drewna przez środek takich zagajników.

Protest przeciwko niszczeniu bieszczadzkich lasów wpisuje się w rosnący ruch społeczny domagający się zmiany modelu zarządzania Lasami Państwowymi. Obecny stan prawny, uniemożliwiający zaskarżenie planów urządzenia lasu oraz zwalniający gospodarkę leśną z wymogów ochrony gatunkowej został uznany przez Komisję Europejską w lipcu br. za naruszenie prawa europejskiego. Coraz częściej pojawiają się także głosy, że Lasy Państwowe zaniedbują funkcje społeczne i przyrodnicze lasów, skupiając się tylko na funkcji produkcyjnej – piszą działacze.

Tak podsumowuje to Łukasz:

Rozumiemy, że gospodarce potrzebne jest drewno – dlatego na rynek trafia rocznie 40 milionów kubików z naszych wspólnych lasów. Ale społeczeństwu potrzebny jest dziki las, wolny od cięć i zabiegów agrotechnicznych. Gdzie mamy go szukać, jeśli nie tutaj, w 219a? Ile jeszcze zostało nam takich dzikich skrawków, które cudem uchowały się przez stulecia gospodarczej ekspansji? Może jeśli kolejne tysiące osób podpiszą petycję, wspólnie uda nam się je obronić?

Inicjatywa Dzikie Karpaty

 

Stanowisko Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie wobec wniosku Inicjatywy Dzikie Karpaty w sprawie zaniechania prac hodowlanych w Nadleśnictwie Stuposiany

W piątek 22 listopada działacze IDK złożyli na ręce Dyrektora RDLP w Krośnie wniosek o całkowite zaniechanie prac hodowlanych w drzewostanach gospodarczych starszych klas wieku, zaś w ostatnich dniach pojawiły się żądania zaniechania prac w oddz. 219a Nadleśnictwa Stuposiany (leśnictwo Muczne), przewidzianych na rok 2020.

Informuję, że podjęłam kroki w celu modyfikacji działań wynikających z planu urządzenia lasu w ramach gospodarstwa specjalnego w zlewni potoku Roztoki. Konkretne propozycje przedstawimy po wizji terenowej i przygotowaniu koncepcji aktywnej ochrony tego terenu z uwagi na walory przyrodnicze, przy jednoczesnym wyeksponowaniu wartości kulturowych obszaru

Jeśli chodzi o drzewostan w oddz. 219a informuję, że rzeczywiście od kilku dziesięcioleci nie był on użytkowany, ale bieżący plan urządzenia lasu przewiduje w nim cięcia inicjujące odnowienia naturalne tzw. rębnią IVd, pozwalającą na elastyczne podejście hodowlane, stosowne do obecnego stanu lasu. Plan urządzenia zakłada w tym wydzieleniu pozyskanie na poziomie 181,5 metra sześciennego z hektara przy zasobności 605 metrów na hektar. Szacunki brakarskie wykonane w terenie wykazały potrzebę cięć na poziomie 133,8 metrów z hektara, zatem o prawie 50 metrów mniej. Na całej powierzchni daje to masę 4282 metry, przy założonej przez pul 5840 metrów. Nadmieniam, że łączną zasobność całego drzewostanu wyliczono na 19 500 metrów. Te liczby pokazują bardzo ostrożne podejście Nadleśnictwa do cięć, które mają na celu inicjowanie odnowienia naturalnego. Trzeba bowiem zwrócić uwagę na fakt, że brak w tym drzewostanie przyszłościowego młodego pokolenia drzew, przy bardzo wysokim średnim ich wieku sięgającym 100 lat.

Od wielu lat nie pojawia się w tym drzewostanie naturalne odnowienie w istotnej ilości, nawet w latach urodzaju nasion. Powodem tego jest m.in. brak dostatecznego dostępu młodych siewek do światła, bowiem w wydzieleniu dominują stare, duże drzewa o rozbudowanych koronach. Praktyka i nauka dowodzi, że bez ingerencji człowieka, poprawiającej warunki dla samosiewu, dojdziemy do etapu, kiedy młodszych drzew nadal nie będzie, a stary drzewostan zacznie naturalnie zamierać. Podkreślam, że nie ma tu mowy o zrębach zupełnych, cięcia będą wybiórcze, zgodnie z zasadami obowiązującymi nas w lasach górskich.

Zaznaczam, że po cięciach pozostaną zarówno drzewa spełniające funkcje ekologiczne (dziuplaste i będące siedliskami dla ksylobiontów), jak też najlepszej jakości okazy dające nadzieję na dobry obsiew i trwałość wszystkich elementów drzewostanu w przyszłości.

Rezygnacja z prac, jak życzą sobie działacze IDK, byłaby ze strony Nadleśnictwa zachowaniem niezgodnym z prawem i jednocześnie nieodpowiedzianym, bowiem skutkującym pogorszeniem stanu zasobów leśnych.

Grażyna Zagrobelna
Dyrektor RDLP w Krośnie

12-12-2019

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)