Nowy pomnik stanął w stolicy. Pień starej jodły (ZDJĘCIA)
W Warszawie odbyło się uroczyste odsłonięcie Pomnika Niszczenia Przyrody (4 bm.), zorganizowane przez ruch społeczny Inicjatywa Dzikie Karpaty. Na placu przed Teatrem Powszechnym stanął pień ponadstuletniej jodły wyciętej w Puszczy Karpackiej przez Lasy Państwowe. Na miejscu zgromadziło się kilkadziesiąt osób, które wspólnie odśpiewały napisaną na tę okazję pieśń żałobną.
Pomnik jest symbolicznym wskazaniem na to, jak niszczone są ostatnie fragmenty górskich lasów naturalnych, które zachowały się jeszcze w Bieszczadach i na Pogórzu Przemyskim. Unikalne na skalę europejską starodrzewy są poddane zwykłej gospodarce leśnej, nastawionej na produkcję surowca. Ponadstuletnie drzewa, nie sadzone ludzką ręką, są wycinane i sprzedawane do tartaków, często poza region Bieszczad. Taki los spotkał także jodłę, której pień trafił do Warszawy – mimo rozmiarów, które kwalifikowały ją do statusu pomnika przyrody.
Na zorganizowanej przez Inicjatywę Dzikie Karpaty konferencji pojawił się m.in. Jan Śpiewak, działacz ruchów miejskich i wiceprzewodniczący stowarzyszenia Energia Miast. Na swoim Facebooku zamieścił[1] zdjęcie z tabliczką „nie zgadzam się na wycinanie takich drzew” i następującym komentarzem: To jest ponadstuletnia jodła z Puszczy Karpackiej. Mogłaby być pomnikiem przyrody! Ostatni naturalny las górski znika pod piłami Lasów Państwowych. W dobie katastrofy klimatycznej i suszy to działanie na szkodę nas wszystkich. Mamy prawo do lasu! […]
Z kolei dr hab. Wiktor Kotowski z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego wskazywał na kluczowe znaczenie starych lasów w ochronie wód. – Wycinka w obszarach górskich wiąże się z koniecznością budowy gęstej sieci dróg zrywkowych – mówił Kotowski – którymi ściągane są pnie. Po deszczu te drogi zamieniają się w potoki, którymi woda ucieka na niżej położone tereny, powodując powodzie. Kiedy deszcze ustają, w górskim lesie nie ma już tej wilgoci, która mogłaby zasilić rzeki i uratować resztę kraju przed suszą.
Anna Siekierska, artystka i aktywistka Inicjatywy Dzikie Karpaty podkreślała, że ten pień to tylko symbol. – Organizowane przez nas leśne patrole co i rusz natrafiały na drzewa o wymiarach pomnikowych przeznaczone do wycięcia lub już wycięte. Tracimy nasze wspólne dziedzictwo, podkopujemy wspólną przyszłość. Liczymy, że ten pomnik będzie o tym przypominał, wywoła debatę, która pozwoli odzyskać społeczeństwu wpływ na lasy.
Pomnik Niszczenia Przyrody będzie można oglądać przez cały wrzesień. Inicjatywa Dzikie Karpaty zaprasza, aby na własne oczy zobaczyć, jak pod piłami znikają ostańce Puszczy Karpackiej oraz zachęca, aby sfotografować się na tle pomnika i umieścić zdjęcie w mediach społecznościowych z komunikatem skierowanym do Lasów Państwowych, iż „nie zgadzamy się na wycinanie takich drzew”.
materiały nadesłane
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz