REKLAMA
REKLAMA

SANOK: Drugie zmiany w szkołach i nauka w sobotę? Co z nauczycielami wygaszanych gimnazjów?

SANOK / PODKARPACIE. Powoli kończy się dwuletni okres wygaszania gimnazjów. Obecnie w „starym” systemie kształcone są już tylko klasy trzecie. Od roku szkolnego 2019/2020 gimnazja znikną z oświatowego ustroju. Będzie to specyficzny czas, bo do szkół średnich zaaplikuje dwa razy więcej osób niż dotychczas. Jakie będą konsekwencje zarówno dla uczniów jak i nauczycieli?

Tomasz Sokołowski

W roku szkolnym 2018/2019 naukę na etapie gimnazjum czy szkoły podstawowej zakończy gimnazjalny rocznik 2003 i absolwenci szkół podstawowych z rocznika 2004. Oznacza to, że do placówek ponadpodstawowych zaaplikuje dwa razy więcej osób niż miałoby to miejsce w przypadku systemu sprzed reformy oświaty. Szkoły średnie zyskają dodatkowe oddziały. Z kolei w podstawówkach odpadnie cały rocznik.

Druga zmiana? Nauka w soboty?

Niektóre szkoły średnie w województwie i kraju będą zmuszone do wprowadzenia dwóch zmian. Zdarzy się również, że uczniowie na naukę będą musieli zaplanować również soboty. Jak sytuacja wygląda w Sanoku? Rozmawialiśmy z dyrektorami pięciu sanockich szkół średnich, w których łącznie może powstać 30 nowych oddziałów. Wszyscy zgodnie odrzucają możliwość organizacji życia szkoły w soboty – takiego zagrożenia nie ma. Jeśli chodzi o naukę w godzinach popołudniowych i wieczornych, rewolucji też nie będzie. W Zespole Szkół nr 3, ze względu na prowadzenie lekcji przez specjalistów od przedmiotów zawodowych (zatrudnionych również w innych zakładach pracy), zajęcia mogą odbywać się także w godzinach 15:00-18:30. Z kolei w Ekonomiku, czyli Zespole Szkół nr 1, druga zmiana zawsze była i będzie. Uczniowie tej szkoły są przyzwyczajeni do myśli, że podczas pobytu w tej placówce, przez jeden rok na zajęcia uczęszcza się „na drugą zmianę”. W pozostałych placówkach nie będzie mowy, jak deklarują gospodarze placówek, o nauce po godzinie 15:00. 

W naszej szkole sytuacja jest bardzo prosta – mówi Robert Rybka, dyrektor I Liceum Ogólnokształcącego w Sanoku. – Jeszcze 5 lat temu mieliśmy 24 oddziały. Teraz jest ich 15. Zakładając podwójny rocznik, liczba ta może wzrosnąć maksymalnie do 20. Nauczyciele, którzy przy spadającej liczbie oddziałów musieli liczyć się z ograniczeniem etatów, teraz po prostu znów będą pracować na pełnym. Nie ma również żadnych obaw o zasoby lokalowe. Dysponujemy 27 salami dydaktycznymi i 2 salami gimnastycznymi. Nie ma mowy o nauce w soboty jak i o wydłużaniu czasu wyznaczonego na organizację lekcji.

Uczniowie będą mieli lekcje do godziny 15, tak jak ma to miejsce teraz. Mechanik jest największą szkołą w Sanoku pod względem infrastruktury lokalowej, stąd bez problemu sobie poradzimy z dodatkowymi oddziałami. Na konkrety trzeba poczekać, ponieważ nie ma jeszcze decyzji organu prowadzącego co do ostatecznego kształtu siatki szkół w powiecie sanockim – zaznacza Jowita Nazarkiewicz, dyrektor Zespołu Szkół nr 2 w Sanoku.

Nauczyciele gimnazjów boją się o zawodową przyszłość

Ostatnie dwa lata dla nauczycieli gimnazjów nie należały do najłatwiejszych. Oczywiście zostali oni „wchłonięci” do struktury nowych, powiększonych podstawówek, ale nie zawsze oznaczało to utrzymanie dotychczasowego wymiaru godzin pracy. Wielu z nich podjęła decyzję o doskonaleniu, korzystając ze studiów podyplomowych. Teraz jednak zawodowa przyszłość wielu z nich zawisłą na włosku. Ostatnia klasa gimnazjum wkrótce opuści mury ich szkół, a widoki na zatrudnienie w powiększanych szkołach średnich są mówiąc kolokwialnie… średnie. Większość dyrektorów szkół ponadpodstawowych, przy większej liczbie godzin zdecyduje się na uzupełnianie etatów zatrudnionych już belfrów, a nie na pozyskiwanie nowych pracowników. Wizja pozostania w podstawówce również nie zrealizuje się dla wszystkich, bo przecież już teraz, kiedy jest jeszcze trzecia klasa gimnazjum, nauczyciele nierzadko „łatają” swój etat godzinami choćby na świetlicy.

Sytuacja jest bardzo trudna. Tylko w naszej szkole, w ramach jednego przedmiotu mogą polecieć dwa etaty. A co dopiero mówić o wszystkich przedmiotach i wszystkich sanockich szkołach… – martwi się jeden z nauczycieli, z którym mieliśmy okazję rozmawiać.

Niejako wyjątkiem na mapie szkół średnich w Sanoku jest w tym zakresie Ekonomik. Jej dyrektor zamierza zatrudnić 5 nowych nauczycieli.

Będę wyszukiwała najlepszych – zapowiada z uśmiechem Maria Pospolitak, dyrektor Zespołu Szkół nr 1 w Sanoku.

Wprawdzie liczba godzin wzrośnie, ale nierównomiernie. Nauczyciele, którzy do tej pory pracowali na części etatu, otrzymają uzupełnienie godzin. Jeśli chodzi o zatrudnienie nowych pracowników, być może pojawi się taka potrzeba, ale najprawdopodobniej stanie się to w późniejszym czasie i tylko na część etatu – ocenia Marek Cycoń, dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego w Sanoku.

Podobnie jest w licealnej „jedynce”. Większe szanse dają natomiast kierujący ZS nr 5 i ZS nr 3.

Część nauczycieli uzupełnia etaty w internacie. W przyszłym roku szkolnym wrócą oni do nauczania. Będę zatem chciała przyjąć wychowawców do internatu. Aktualny jest problem z pozyskaniem nauczycieli do przedmiotów zawodowych, ale z tym musieliśmy sobie radzić również w tym roku szkolnym. Więcej będzie jednak wiadomo po decyzji organu prowadzącego, który ustala liczbę oddziałów w poszczególnych szkołach – mówi Elżbieta Kokoszka, dyrektor Zespołu Szkół nr 5 w Sanoku.

Zapotrzebowanie na nauczycieli będzie rosnąć wraz z wprowadzaniem dla naszych uczniów nowych przedmiotów. Na chwilę obecną wiem, że będę potrzebował nauczyciela matematyki oraz specjalistów do przedmiotów zawodowych – deklaruje Krzysztof Futyma, dyrektor Zespołu Szkół nr 3 w Sanoku.

Wprawdzie nie mamy jeszcze oficjalnych wytycznych ze starostwa, ale robiłam symulację, z której wynika, że kadra zatrudniona obecnie wystarczy do zorganizowania zajęć dla dodatkowych oddziałów. Istnieje prawdopodobieństwo, że niektórzy nauczyciele będą pracowali na 1,5 etatu – mówi Jowita Nazarkiewicz z Mechanika.

O tym, że zbliżający się rok szkolny będzie wymagający pod względem organizacyjnym wiedzą dobrze również w urzędzie miasta. Wydział Edukacji i Kultury Fizycznej pracuje nad optymalizacją systemu funkcjonowania miejskich szkół. Prowadzone są analizy, a na wiele pytań ma odpowiedzieć przeprowadzany tradycyjnie w marcu nabór do szkół podstawowych. Przez dwa lata wygaszania gimnazjów udawało się zapewnić pracę wszystkim nauczycielom gimnazjów. Teraz może być to jednak bardzo trudne. W wydziale słyszymy jednak, że poczynione zostaną wszelkie starania, aby utrzymać zatrudnienie jak największej licznie osób.

Z pewnością wskazana i oczekiwana przez nauczycieli będzie tutaj współpraca pomiędzy organami prowadzącymi, miastem i powiatem.

Sytuacja jest trudna. Choć tak miało nie być. Przypomnijmy słowa minister edukacji sprzed roku szkolnego 2017/2018, w którym rozpoczęła się reforma oświaty:

Nauczyciele nie stracą pracy, nie będzie nauczycieli wędrownych – przekonywała w sierpniu 2017 roku na antenie RMF Anna Zalewska.

Mniej więcej w tym samym czasie przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego szacowali, że od 1 września tamtego roku w związku z wprowadzoną reformą pracę straci blisko 10 tys. nauczycieli, a ponad 20 tys. będzie pracowało na niepełnym etacie. Dane te pochodziły z arkuszy organizacyjnych szkół z 16 województw.

Przypomnijmy, że wprowadzone przez rząd zmiany w oświacie zamieniły 6-letnie szkoły podstawowe, 3-letnie gimnazja i 3-letnie licea oraz 4-letnie technika w 8-letnie szkoły podstawowe, 4-letnie licea, 5-letnie technika, a także dwustopniowe szkoły branżowe.

Po zakończeniu roku szkolnego 2018/2019 gimnazja przejdą zatem do historii.

Do tematu wrócimy.

26-01-2019

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)