REKLAMA
REKLAMA

Szczęśliwy Sanok, który miał Szubera (ZDJĘCIA)

SANOK / PODKARPACIE. 1 listopada, w dniu Wszystkich Świętych, w godzinach porannych, odszedł do Pana JANUSZ SZUBER, jeden z najwybitniejszych polskich poetów współczesnych. To bardzo smutny dzień dla Sanoka, który okrył go żałobą. Kochał Sanok, był dla Niego najważniejszym i najpiękniejszym miejscem na ziemi. Miasto, czując to i doceniając, obdarowało go tytułem Honorowego Obywatela. Pozostanie na długo w sercach i pamięci sanoczan, a jego poezje będą cudowną relikwią, przekazywaną sobie z rąk do rąk przez pokolenia.

Sanoczanin z dziada pradziada, misternie budował genius loci swego ukochanego Sanoka. W swojej twórczości eksplorował historię Ziemi Sanockiej, wędrował ku rodzinnym korzeniom, wydobywał tajemnice starych fotografii, ukazywał piękno bieszczadzkiej przyrody, a równocześnie stawiał pytania o sens cierpienia, przemijania, wobec nieprzeniknionych wyroków Opatrzności.

Janusz Szuber bardzo szybko zdobył sobie niekwestionowane, osobne i jakże ważne miejsce w polskiej poezji współczesnej. Szybko stał się znany poza granicami kraju, czego potwierdzeniem są liczne przekłady na kilkanaście języków i miejsce na szpaltach wielu czasopism, od „The New Yorker” po „Innostranną Gazietę”.

Z szuflady na salony literackie

Od czasów studiów na Uniwersytecie Warszawskim J. Szuber zmagał się z ciężką chorobą, z którą musiał nauczyć się żyć. Czynił to, choć nie odbywało się to bez cierpień. Przez ponad ćwierć wieku pisał „do szuflady”, dopiero od 1994 roku decydując się na sukcesywne publikowanie powstałego dotychczas zaskakująco dojrzałego i oryginalnego dorobku. Miał wtedy 47 lat. Wydane w niewielkim nakładzie pierwszych pięć tomików zyskało uznanie w kręgach literackich. Nad wierszami Szubera pochylał się jeden z najwybitniejszych polskich poetów XX wieku Zbigniew Herbert, nie pozostając wobec nich obojętny. Po przeczytaniu jednego z tomików pięcioksięgu – „Gorzkie prowincje” – pisze do Szubera: „…Tom ten czytany nocą po prostu mnie zachwycił. Niestety mój drogi Przyjacielu, jest Pan poetą i nic na to nie można poradzić. Składam wyrazu mego podziwu…”

Pierwszym tomikiem w debiutanckim pięcioksięgu był tomik „Apokryfy i epitafia sanockie”. To nie przypadek. To dowód silnego związku duchowego poety z Sanocczyzną. Jego ukochany Sanok, Ziemia Sanocka, rzeka San i Bieszczady, ale też miejsca mu bliższe – ulice, kościoły, parki, cukiernie, księgarnie, to wszystko w jego poezji jest, zajmując ważne miejsce. Dostrzega także w niej nieobecność grup społecznych od wieków zadomowionych na tych terenach – Żydów, Łemków, Bojków, sporo treści poświęcając tym trzem wyniszczonym społecznościom. O pogmatwanej historii tych ziem świadczy też język poezji Szubera, niezwykle barwny, dokumentujący, że tutaj kiedyś zamieszkiwali obok siebie Polacy, Ukraińcy i Żydzi. Swoje przywiązanie do miejsca, które jest najbliższe jego sercu, ukazał w wydanej w 2005 roku poetycko-prozatorskiej opowieści zatytułowanej „Mojość”. Współautorem tego albumu jest znany sanocki artysta fotografik Władysław Szulc.

W połowie lat 90. XX wieku Janusz Szuber włączył się w życie społeczno-kulturalne miasta. Był jednym z inicjatorów i założycieli Korporacji Literackiej, stowarzyszenia wspierającego kulturę literacką, popularyzującego twórczość poetów związanych z Sanokiem: Mariana Pankowskiego i Kalmana Segala, a także wybitnych ludzi sztuki i nauki z sanockim rodowodem: Zdzisława Beksińskiego, Mariana Kruczka, Romualda Biskupskiego. W ramach Korporacji zaczęła działać sekcja „Pankovianum”, zajmująca się twórczością Mariana Pankowskiego, wydająca w latach 1998-2005 „Acta Pankoviana”. Na jego zaproszenie przyjeżdżali do Sanoka wybitni poeci, co sprawiało, że miasto rozwijało się jako ośrodek literacki. Nie do przecenienia jest wkład Janusza Szubera w powstanie Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Sanoku.

Szuber doceniony

Zachwyt nad poezją Szubera ze strony innych wybitnych twórców, tudzież krytyków literackich sprawił, że był on honorowany licznymi prestiżowymi nagrodami. Pierwszą jest Nagroda Poetycka im. Kazimiery Iłłakowiczówny (1996), następną Nagroda Fundacji Władysława i Nelli Turzańskich (Toronto, 1998), a po niej Nagroda Fundacji Kultury (1999). W tym czasie przyjął on zaproszenie do elitarnego grona Stowarzyszenia Pisarzy Polskich oraz Pen Clubu. Dumę z sanockiego poety pokazało także Podkarpacie. Jego 60. urodziny Uniwersytet Rzeszowski uczcił wydaniem książki o J. Szuberze zatytułowanej „Poeta czułej pamięci”. W 2015 roku w sanockim zamku poeta odebrał Nagrodę Poetycką ORFEUSZ za najlepszy tomik roku, za jaki został uznany tomik „Tym razem wyraźnie”. Poezja Szubera stawała się coraz bardziej znana w świecie. Jego wiersz opublikował „The New Yorker”, po czym wybór wierszy pt. „The Carry a Promise” wydało nowojorskie wydawnictwo Alfreda Knopffa. Innym potwierdzeniem tego niech będzie publikacja poświęcona mu w prestiżowym World Literature Today (2009 r.). Oto jej fragment: „Wiersze Janusza Szubera czerpią z tradycji wielkich mistrzów: Miłosza, Herberta, Szymborskiej, wnosząc zarazem nową jakość. (…) Pełne mądrości, błyskotliwe, powabne dotykają istoty bytu i scalają nasze więzi ze światem zewnętrznym”.

Dowodem jak bardzo ceni Janusza Szubera środowisko literackie był jubileusz 60-lecia poety, jaki zorganizowali mu w Krakowie podczas Festiwalu Czesława Miłosza. Wtedy to Ryszard Kapuściński, zauroczony poezją Szubera, nazwał Go „PERŁĄ SANOKA!”, a Bronisław Maj, znany poeta, eseista i krytyk literacki tak mówił: „Janusza Szubera poznałem w latach 90. I przyznam, że czytam Go bez przerwy, zawsze z takim samym zachwytem. Jest czułym fotografem czasu, mistrzem poetyckich opisów zdarzeń życia codziennego, ulotnych zdarzeń, które w wyniku kontemplacji tworzą pewną całość”.

Wyrazem uznania i ukochania J. Szubera przez sanoczan było przyznanie mu tytułu Honorowego Obywatela Sanoka. Zbiegło się ono z jubileuszem 70-lecia urodzin poety. Uroczystość jego wręczenia odbyła się 9 grudnia 2017 roku w Sali Gobelinowej sanockiego zamku.

Zakończmy noblistą Miłoszem: „Szczęśliwy naród, który ma Poetę!” Parafrazując: „Szczęśliwy Sanok, który ma Szubera!” Dziś, z bólem w sercu, powiemy: „… który miał Szubera”, bo wprawdzie nie ma Go już wśród nas, ale siła Jego poezji trwać będzie przez wieki.

emes / materiały opublikowane dzięki uprzejmości autora

03-11-2020

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)