Hematologia w Brzozowie za 2 miesiące może przestać istnieć. Ordynator: Bijemy na alarm!
BRZOZÓW / PODKARPACIE. Wszyscy lekarze z oddziału hematologicznego Szpitala Specjalistycznego Podkarpackiego Ośrodka Onkologicznego w Brzozowie złożyli z końcem października wypowiedzenia. Biegną one od 1 listopada i za dwa miesiące oddział może zostać zamknięty, Dla chorych na nowotwory to hiobowa wieść.
Dorota Mękarska
– Nie złożyliśmy wypowiedzeń, by żądać od dyrektora wzrostu wynagrodzeń – podkreśla dr n. med. Jacek Krzanowski, ordynator oddziału hematologii onkologicznej brzozowskiego szpitala. – Akt złożenia wypowiedzeń jest aktem desperacji, by zwrócić uwagę na problem braku kadr.
Tylko dwa ośrodki hematologiczne na Podkarpaciu
Oddział hematologiczny w Brzozowie powstał jako drugi z kolei po rzeszowskim. I taki stan liczebny oddziałów hematologicznych pozostał w województwie podkarpackim do dzisiaj. Utworzenie brzozowskiego ośrodka spowodowane było koniecznością, gdyż lecznica w ciągu roku przyjmowała około 1200 chorych na nowotwory hematologiczne, a pod swoją opieką, w obserwacji, leczeniu i kontroli miała 14 tysięcy pacjentów. Dzięki brzozowskiemu oddziałowi pacjenci z Podkarpacia mogli leczyć się bliżej domów, co nie jest bez znaczenia ze względu na koszty.
Brzozów odciążył też hematologię w Rzeszowie. Dzięki temu zmniejszyły się kolejki do lekarzy hematologów. W naszym województwie okres oczekiwania na wizytę wynosił wówczas kilka miesięcy. Dla chorych np. na ostrą białaczkę to bardzo długo. Czasami za długo.
Było ciężko, ale oddział funkcjonował i rozwijał się
Oddział powołano do życia niemałym trudem, ale pacjenci i personel medyczny otrzymali dobre warunki do hospitalizacji i pracy. Na początku zatrudniono 3 hematologów, ale wkrótce dołączył do nich następny. Hematologia rozwijała się, choć nie było to łatwe, gdyż ciągle borykano się z brakiem pieniędzy. Rozrastała się też kadra lekarska, aż osiągnęła stan 13 osób. Kilka lat temu, mimo wielu przeciwności, otworzono pododdział przeszczepu szpiku. Niestety dramatycznie zaczęła też rosnąć liczba chorych, temu wzrostowi zaczął towarzyszyć kryzys związany z brakiem kadr.
– Hematologia w Brzozowie przyjmuje tyle samo pacjentów, co ośrodek w Rzeszowie. Dodatkowo w oddziale wykonuje się też rocznie 40 przeszczepów – informuje Tomasz Kondraciuk, dyrektor Szpitala Specjalistycznego Podkarpackiego Ośrodka Onkologicznego w Brzozowie.
– Leczymy połowę pacjentów hematologicznych całego województwa. Mamy takie same wskaźniki, zarówno ilościowo, jak i jakościowo jak w Rzeszowie – dodaje pan ordynator.
Hematologów brakuje, a Brzozów nie oferuje konkurencyjnych płac
– Od kilku lat obserwujemy odpływ kadry lekarskiej. Hematologia jest bardzo trudną dziedziną medycyny, związaną ze stresem i obciążeniem psychicznym dla lekarzy. Hematolodzy są również internistami, dlatego odchodzą do POZ, gdzie mają bardziej atrakcyjną formę zatrudnienia i mniejsze obciążenia psychiczne – zaznacza dr Krzanowski.
– Problemy jest systemowy – podkreśla dyr. Kondraciuk. – Są dziedziny medycyny, w których brakuje lekarzy. Dotyczy to anestezjologów, radiologów, pediatrów i internistów do pracy w oddziałach szpitalnych, i właśnie hematologów. O kwestii finansowej możemy mówić w kontekście, jak zachęcić lekarzy, którzy stoją przed wyborem specjalizacji, by decydowali się na specjalizacje deficytowe. Problem jest w tym, że nie przychodzą do naszego szpitala nowi lekarze, gdyż pensje są za niskie, nawet w stosunku do POZ. Na ten moment nie oferujemy konkurencyjnych płac.
Koronawirus zahamował kryzys, ale nie na długo
Problemy na oddziale hematologicznym z całą ostrością ujawniły się prawie 2 lata temu. Lekarze złożyli wówczas wypowiedzenia, gdyż w okrojonym składzie personalnym nie mogli już dłużej zapewnić opieki rosnącej lawinowo liczbie pacjentów. Przyszedł jednak koronawirus i lekarze w trosce o dobro pacjentów wycofali wypowiedzenia.
– Mimo takiego odpływu kadry udało nam się zachować ciągłość leczenia – podkreśla pan ordynator, który objął obowiązki w październiku ur.
W dłuższej perspektywie utrzymanie takiego status quo okazało się niemożliwe. Doc. dr hab. Andrzej Pluta, który otwierał hematologię w Brzozowie, przeszedł na emeryturę, dwoje lekarzy odeszło do ośrodków akademickich, a kolejna osoba, ze względu na sytuację rodzinną, złożyła wypowiedzenie. Rezydenci chcący się specjalizować w hematologii chętniej wybierali oddział rzeszowski. W tej sytuacji dalsze funkcjonowanie oddziału siłami 6 lekarzy specjalistów stało się niemożliwe.
– Pracowaliśmy na krawędzi, wraz z odejściem pani doktor w tym roku, spadliśmy z tej krawędzi – obrazowo przedstawia sytuację ordynator.
Dyrektor: Chcieć a móc to dwie różne sprawy
Czy zatem szpital w Brzozowie nie powinien powalczyć o lekarzy oferując im wyższe wynagrodzenie? Postawiliśmy to pytanie dyr. Kondraciukowi.
– Chciałbym zaoferować wyższe zarobki dla lekarzy oddziału hematologii, ale „chcieć” a „móc” to dwie różne rzeczy. Przy obecnych stawkach oddział hematologii jest na granicy opłacalności, gdyż wycena świadczeń jest zbyt niska i ewentualna podwyżka spowoduje, że kolejny oddział będzie generował stratę – nie kryje pan dyrektor.
Czy więc hematologię w Brzozowie czeka zagłada? Dyr. Kondraciuk nie traci nadziei.
– Prowadzone są rozmowy z wojewodą, marszałkiem województwa, konsultantem wojewódzkim ds. hematologii i zarządem powiatu – informuje. – Jest pełne wsparcie, by utrzymać istnienie hematologii w Brzozowie. Jestem też w trakcie rozmów z dyrektorem Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie. Wszyscy pracujemy nad rozwiązaniem tego problemu.
Spośród pacjentów szpitala w Brzozowie przyjmowanych w zakresach onkologicznym i hematologii onkologicznej jedynie 10-20% stanowią pacjenci z powiatu brzozowskiego. Pozostali, czyli znacząca większość, to mieszkańcy pozostałych części województwa. Zamknięcie drugiego oddziału w województwie spowoduje więc olbrzymie kolejki do lekarzy i na zabiegi w Rzeszowie, a chorzy na ostrą białaczkę o agresywnym przebiegu nie mają czasu czekać w kolejkach. Dla nich liczy się bez mała każdy dzień.
Rzeszów nie może przyjąć dodatkowych pacjentów. Dla chorych to wyrok
Zwróciliśmy się do Klinicznego Szpitala Wojewódzkiego nr 1 w Rzeszowie, czy w razie zamknięcia hematologii w Brzozowie, placówka będzie w stanie przyjąć wszystkich pacjentów z Brzozowa. W Klinice Hematologii w KSW do dyspozycji jest 29 łóżek, w tym: 2 łóżka OIOM, 10 łóżek przeszczepowych i 17 łóżek hematologicznych.
– Kliniczny Szpital Wojewódzki nr 1 im. Fryderyka Chopina w Rzeszowie nie może przyjąć dodatkowych pacjentów do Kliniki Hematologii. Wojewoda, Marszałek, Narodowy Fundusz Zdrowia, Dyrektor Szpitala podejmują wysiłek, aby za wszelką cenę utrzymać (lub nie przerywać rozpoczętego leczenia) Oddział Hematologii w Brzozowie. Najbardziej martwią nas najtrudniejsze przypadki pacjentów chorych na ostrą białaczkę, którzy muszą otrzymać natychmiastową pomoc. Ze względu na zajętość szpitala, liczbę hematologów, bazę łóżkową – na dzień dzisiejszy nie jesteśmy w stanie pomóc (zajętość łóżek w Klinice Hematologii w KSW wynosi 100%). Wszyscy mamy nadzieję, że nie dojdzie do zamknięcia Oddziału Hematologii w Brzozowie i zostanie utrzymany profil hematologiczny tego oddziału – napisał w odpowiedzi Andrzej Sroka, rzecznik prasowy KSW w Rzeszowie.
– Liczę na pomoc, przede wszystkim starosty powiatu brzozowskiego wojewody i marszałka województwa – o swoich oczekiwaniach mówi pan ordynator. – Nam nie chodzi o wzrost wynagrodzeń, ale chcemy pozyskać ludzi do pracy. By dalej pracować musimy zatrudnić 3 lekarzy specjalistów i 3 rezydentów. Bijemy na alarm, bo w okrojonym składzie nie jesteśmy w stanie zapewnić profesjonalnej opieki ciężko chorym pacjentom.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz