12 osób z prokuratorskimi zarzutami. Są podejrzane o fałszowanie podpisów pod referendum
SANOK / PODKARPACIE. 12 osób usłyszało zarzuty związane z fałszowaniem podpisów pod wnioskami referendalnymi, które dotyczyły utworzenia dwóch nowych gmin, pierwszej z siedzibą w Strachocinie, drugiej w Mrzygłodzie. Grozi im do 5 lat pozbawienia wolności.
Po trwającym około 1,5 roku dochodzeniu prowadzonym przez funkcjonariuszy Komendy Powiatowej Policji w Sanoku pod nadzorem Prokuratury rejonowej w Sanoku, podczas którego zebrano obszerny materiał dowodowy i przesłuchano ponad 180 świadków, prokurator zadecydował o wszczęciu śledztwa w sprawie fałszowania podpisów pod wnioskami o przeprowadzenie referendum wśród mieszkańców Gminy Wiejskiej Sanok dotyczącego utworzenia odrębnych jednostek samorządu terytorialnego z siedzibami w Strachocinie i Mrzygłodzie.
Prokuratura postawiła zarzuty aż 12 osobom!
– Pierwszy zarzut dotyczy art. 248 pkt 6 kk, drugi art. 270 & 1 kk. – przekazuje nam Beata Piotrowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krośnie (równocześnie rzecznik prasowy dla Prokuratury Rejonowej w Sanoku.
Zarzuty dotyczą kolejno: nadużycia w sporządzaniu list z podpisami obywateli zgłaszających kandydatów w wyborach lub inicjujących referendum, podrabiania lub przerabiania dokumentu lub używania takiego dokumentu jako autentycznego. Za popełnienie takich czynów grozi do 5 lat więzienia.
– Sposób działania polegał przede wszystkim na uzyskiwaniu podpisów od obywateli, którzy w obecności zbierającego podpisy, składali również podpisy za osoby bliskie, nieobecne w danym momencie. Zdarzały się również takie przypadki, gdzie nakłaniano osoby do złożenia takich podpisów – opisuje prokurator Beata Piotrowicz.
Wobec każdego z podejrzanych, prokurator zadecydował o zabezpieczeniu majątkowym w kwocie 20 tys. złotych.
Sprawa jest rozwojowa, śledczy prowadzą kolejne czynności w sprawie. Trwa oczekiwanie na opinię eksperta z zakresu analizy pisma ręcznego. Istnieje bowiem konieczność zweryfikowania podpisów pod tym kątem.
Według wstępnych zapowiedzi, śledztwo może zostać zamknięte jeszcze w tym roku.
Na nasze pytanie o to, czy wśród podejrzanych są osoby publiczne, prokurator Beata Piotrowicz odpowiada:
– Nie wypowiadam się w tym zakresie. Jeśli chodzi o osoby podejrzane, będę mogła powiedzieć więcej po zakończeniu postępowania dowodowego.
O tym, czy osoby, którym postawiono zarzuty są winne, zadecyduje sąd.
Do sprawy wrócimy.
Sprawę opisywaliśmy kompleksowo.
Przypomnijmy, że wszystko zaczęło się 30 grudnia 2021 roku, kiedy do gminy Sanok trafił pierwszy wniosek grupy inicjatywnej dotyczący utworzenia nowej gminy w Mrzygłodzie, następnego dnia wniosek o utworzeniu gminy w Strachocinie.
Pierwszy wniosek został złożony przez grupę 20 osób (do jego złożenia wystarczy 15 osób). Autorzy wniosku chcieli wyodrębnić z gminy wiejskiej Sanok nową jednostkę administracyjną z siedzibą w Mrzygłodzie. W jej skład weszłyby sołectwa: Mrzygłód, Hłomcza, Łodzina, Dobra, Tyrawa Solna i Dębna.
Drugi wniosek, który wpłynął 31 grudnia 2021 r. Wniosek podpisała grupa inicjatywna złożona z 18 osób. Dąży ona do utworzenia gminy Strachocina, w skład której weszłyby następujące miejscowości: Strachocina, Pakoszówka i Lalin.
Gmina Sanok liczy 32 sołectwa. Jeśli do zmian by doszło, straciłaby 9 miejscowości. W tym czasie, w toku było też kolejne już podejście do poszerzenia miasta Sanoka. Magistrat ubiegał się o przyłączenie 2 sołectw i części trzeciego. Jak już wiadomo, z planów tych pozostało niewiele, przynajmniej na razie. Sanokowi udało się włączyć część sołectwa Trepcza.
Obie grupy inicjatorów projektu miały 60 dni na wypełnienie zapisów ustawy o referendach lokalnych i zebranie podpisów grupy co najmniej 10% mieszkańców uprawnionych do głosowania w całej gminie. Do gminy Sanok trafiły takie listy. W Strachocinie zebrano 1628 podpisów, a w Mrzygłodzie 1589.
Następnie pracę rozpoczęła Rada Gminy Sanok, a konkretnie specjalnie powołane komisje, jedna do weryfikacji listy podpisów w sprawie Strachociny, druga w związku z Mrzygłodem.
– W trakcie weryfikacji, część podpisów została odrzucona z powodu błędnego numeru PESEL lub braku adresu zamieszkania. Zdarzało się też, że osoba zapisana na liście nie znajdowała się w rejestrze osób uprawnionych do głosowania. Te wszystkie czynniki dyskwalifikowały dany podpis. Tego typu błędnych zapisów było kilkadziesiąt – przekazywał nam Tadeusz Wojtas, przewodniczący Rady Gminy Sanok.
– Równocześnie, weryfikując podpisy, członkowie komisji zauważyli, że po kilka podpisów na poszczególnych listach, jest do siebie podobnych, by nie powiedzieć takich samych. Informacje o tym spostrzeżeniu zostały zawarte w protokołach z posiedzeń. Komisje nie mają prawa do tego, aby stwierdzać czy dany podpis jest prawdziwy czy nieprawdziwy, dlatego mimo wątpliwości co do autentyczności, podpisy te zostały uwzględnione. Ich liczba była znacząca. Chodziło o 150 podpisów jeśli chodzi o listę ze Strachociny oraz 158 w odniesieniu do Mrzygłodu. Przypomnę, że wnioskodawcy potrzebowali umieścić na listach 1441 podpisów – relacjonował nam przewodniczący rady.
Jak zaznaczał Tadeusz Wojtas, wypełniając obowiązki przewodniczącego rady, na podstawie protokołów komisji, złożył w prokuraturze zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa.
Wątpliwości, jakie napłynęły z posiedzeń komisji, miały wpływ na głosowanie radnych, którzy pochylili się nad projektem uchwały ogłaszającym referendum. Projekt nie przeszedł. Za było tylko 2 radnych, przeciw 11, a 2 kolejnych wstrzymało się od głosu. Skargę na tę decyzję pełnomocnicy komitetów złożyli do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Rzeszowie. 26 kwietnia odbyła się rozprawa. Sąd zawiesił postępowanie do czasu ogłoszenia ustaleń prokuratury w zakresie autentyczności podpisów pod wnioskami o referenda.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz