NADESŁANE. JAN WYDRZYŃSKI: Stop dyskryminacji! Życzę refleksji nad Konstytucją
SANOK / PODKARPACIE. Po naszej publikacji dotyczącej licznych banerów wyborczych zawieszonych na ulicach Sanoka, z redakcją skontaktował się Jan Wydrzyński, były dyrektor MOSiR Sanok. W liście odnosi się do jego zdaniem, przejawu dyskryminacji w życiu społecznym.
Wiadomość do redakcji nawiązuje do tego artykułu: SANOK. „Bitwa” na banery rozpoczęta! „Miasto przystrojone jak choinka” (ZDJĘCIA)
Nadesłany list publikujemy w całości (pisownia oryginalna):
Art. 32 – Równość i zakaz dyskryminacji
• Nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny.
Rzecznik Praw Obywatelskich jest organem zobowiązanym ustawowo do stania na straży realizacji praw osób dyskryminowanych i wykluczanych w szczególności ze względu na:
• pochodzenie etniczne, narodowość lub rasę
• religię, wyznanie, światopogląd
• orientację seksualną
• niepełnosprawność
• płeć
• wiek
Do „Oburzonej” z esanok, której przeszkadza mój baner, kieruję kilka informacji, dlaczego otrzymałem zgodę na zawieszenie go w tym miejscu.
W I kadencji odrodzonego Samorządu zostałem wybrany radnym w Radzie Miasta Sanoka, jak i 31 innych osób. Był to czas zmian ustrojowych, gospodarczych w naszym kraju. Wkraczały zasady wolnego rynku do przestrzeni społeczno – gospodarczej. Dlatego też Pan nowy Prezes Stomil Sanok chcąc, by kierowany przez Niego zakład nie upadł i był konkurencyjny cenowo na rynku, zwrócił się do ówczesnego Burmistrza Miasta Sanoka z propozycją nieodpłatnego przekazania na majątek gminy całego, liczącego ok. 800 mieszkań, zasobu zakładowych lokali, zarządzanych przez obecny SPGM.
Rada Miasta Sanoka odmówiła przejęcia ich, ze względu na szczupłość środków własnych w budżecie oraz z uwagi na konieczność ponoszenia sporych kosztów eksploatacyjnych. Ale Stomil nie dawał za wygraną, posiadał uchwałę swoich gremiów na ich zbycie, stąd pojawiła się propozycja utworzenia Spółdzielni Mieszkaniowej „Śródmieście” i zgłoszenie udziału na zakup w otwartym przetargu. Powstała Grupa Inicjatywna składająca się z mieszkańców Daszyńskiego. Byli w niej w większości mieszkańcy Daszyńskiego 2 i troje z Daszyńskiego 3. Zarejestrowaliśmy Spółdzielnię, zebraliśmy deklaracje członkowskie, udziały pieniężne, powołaliśmy Radę Nadzorczą i Zarząd. Z Zarządem Stomil ustalono, że w razie wykupu pokryje wszystkie zaległości czynszowe.
Drżeliśmy, czy do tego przetargu nie przystąpi inny „podmiot/kasiasty ktoś”, czy nas „na pniu nie wykupi wraz z mieszkańcami”. Na szczęście tak się nie stało. Bo w Warszawie tzw. „czyściciele kamienic” byli zmorą dla mieszkańców. Po odkupieniu ze Stomil, prawie wszystkie mieszkania stały się własnością lokatorów, gdyż z niewielką marżą odsprzedaliśmy je, by pracownicy/lokatorzy posiedli na własność spory majątek. Stomil odciążył się z kosztów, nie upadł, jest w rozkwicie, a ludzie, którym przez lata nie wypłacano w pełni nagród z zysków, odzyskali część należnych im pieniędzy.
Wybrano mnie I-szym przewodniczącym Rady Nadzorczej, zaś śp. Janina Wojak sprawowała też społecznie funkcję Prezesa Zarządu. Na zakończenie naszych działań w RN i Zarządzie, zorganizowaliśmy podsumowanie kadencji, sporządziliśmy bilans i sprawozdanie z działania Grupy Inicjatywnej, wypłaciliśmy wszystkim – poza mną – niewielkie gratyfikacje za ogrom pracy. Po nas została spora suma pieniędzy na koncie, jak również około 30 mieszkań tzw. lokatorskich, gdyż nie wszyscy przystąpili do wykupu. Te mieszkania stanowiły dodatkowy kapitał Spółdzielni.
I tak powstała Spółdzielnia Mieszkaniowa Śródmieście, bo w trakcie prac rozszerzyliśmy jej obszar o zasoby znajdujące się w dzielnicy Wójtostwo, zapraszając do naszego grona przedstawiciela reprezentującego mieszkańców ulic Jana Pawła II, Sierakowskiego i Cegielnianej. Był to drugi przypadek w kraju prywatyzacji mieszkań na taką skalę. Pierwsza była Gdynia. Mając to na uwadze, pozwoliłem sobie zwrócić się do obecnych władz Spółdzielni o zgodę, na umieszczenie mojego baneru, w trwającej kampanii wyborczej, czym spowodowałem furię u „Oburzonej”!
Mam pytanie, czy Pani dzieci mają jakikolwiek kontakt ze swoimi dziadkami? Czy wiedzą jak wyglądają? Czy są „starzy” i Pani je chroni przed nimi? Czy młodzi umieją korzystać z doświadczeń starszych pokoleń? A powinni! To zawsze procentuje, dając wymierne korzyści w rodzinach i nie tylko…
Nie pozdrawiam, ale życzę refleksji nad „Konstytucją”.
Jan Wydrzyński
zdjęcie poglądowe, archiwum eSanok.pl
źródło: materiały nadesłane
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz