REKLAMA
REKLAMA

W 4 i pół godziny pociągiem do Krakowa. Drgnęło w „betonie”

ZAGÓRZ/PODKARPACIE. Od 13 grudnia br., czyli od wejścia w życie nowego rozkładu jazdy PKP Intercity będzie funkcjonować nowe połączenie kolejowe Zagórz-Kraków Główny. Czy to początek końca wykluczenia kolejowego na południu Podkarpacia?

Dorota Mękarska

Igor Wójciak, radny powiatowy i przewodniczący komisji rewizyjnej Stowarzyszenia DolinaKolejowa.pl. nie jest aż takim optymistą.

Na zdjęciu Igor Wójciak. Archiwum redakcji

– Choć jest to oferta wybitna, nie jest jaskółką końca wykluczenia komunikacyjnego Bieszczadów – stawia sprawę jasno. – Niestety, stan linii kolejowej do Jasła pogarsza się. Remonty są zaplanowane, ale opornie to idzie. To jest broń obosieczna. Do normalności jeszcze nam daleko, ale ważne jest, że taka oferta w ogóle zaistniała, gdyż będzie to punkt odniesienia w przyszłości.

Podobnego zdania jest Jerzy Zuba, również radny Rady Powiatu Sanockiego i prezes Stowarzyszenia DolinaKolejowa.pl, który zwraca jednak uwagę na fakt, że PKP Intercity mozolnie, bo mozolnie, ale wdraża politykę likwidacji białych plam na kolejowej mapie kraju, uruchamiając połączenia przynajmniej do miast powiatowych.

„Wetlina” i „Bieszczady”

Oferta PKP Intercity dotyczy dwóch składów o nazwie „Bieszczady” i „Wetlina. Będą one kursować dwa razy dziennie przez 7 dni w tygodniu na trasie Kraków Głowny-Zagórz i Zagórz-Kraków Główny.

Pociąg poranny „Bieszczady” będzie wyjeżdżał z Zagórza o godz. 5.00. W Sanoku będzie o godz. 5.11, a w Krakowie o 9.30. Popołudniowy wystartuje o godz. 14.41 z Zagórza, z Sanoka o 14.52, by być w Krakowie o godz. 19.01.

A kolei pociąg przedpołudniowy „Wetlina” z Krakowa wyjedzie o godz. 9.44, w Sanoku będzie o 14.02, a w Zagórzu o 14.13. Wieczorny ze stolicy Małopolski wyruszy o 19.22, do Sanoka dojedzie o 23.43, a do Zagórza tuż przed północą, bo o 23.54.

Kursowanie pociągu zaplanowane jest na cały rok, ale w marcu nastąpi pierwsza korekta godzin odjazdu.

Zdjęcie poglądowe. Archiwum PKP Intercity

„Beton” ulega rozmiękczeniu

PKP Intercity nie będzie jednak świadczyć tej usługi. Spółka ogłosiła przetarg na dzierżawę składów, które obsłużą połączenia. Przetarg na wynajem spalinowych zespołów trakcyjnych wygrała SKPL (Stowarzyszenie Kolejowych Przewozów Lokalnych).

Jak informuje portal rynek-kolejowy.pl wykonawca ma wydzierżawić pociągi PKP Intercity wraz z zapewnieniem ich utrzymania. Przewoźnik nie postawił specjalnych wymagań. Zapisano jedynie w specyfikacji przetargowej, że dzierżawa dotyczy składu zespolonego (to większy szynobus, bez wyodrębnionej lokomotywy). Każdy pociąg musi zapewniać przewóz w klasie drugiej i przynajmniej 200 miejsc siedzących. Jak oceniają fachowcy ta oferta stanowi istotną zmianę w sposobie prowadzenia działalności przez narodowego przewoźnika kolejowego.

Zauważa to Igor Wójciak.

– Dotychczas w PKP Intercity panowało „betonowe” podejście – mówi bez ogródek. – Ale okazało się, że pociąg nie musi już stawać w Stróżach, przez co do Krakowa jechało się 7 godzin. Teraz dostajemy pociąg, które maksymalnie będzie jechał 4 i pół godziny. Najkrótszy czas przejazdu wynosi natomiast 4 godziny i 10 minut. Na odcinku między Tarnowem a Krakowem pociąg będzie jechał tylko minutę dłużej niż Pendolino!

SKPL nie ma opóźnień

Na zdjęciu Jerzy Zuba. Archiwum redakcji

– Takiego szybkiego połączenia kolejowego z Krakowem jeszcze nie mieliśmy – cieszy się Jerzy Zuba.
– Zabiegaliśmy o to i w końcu ktoś ruszył głową.

Skąd wziął się taki czas przejazdu?

– Wreszcie wzięto pod uwagę nasze postulaty, by cała trasa przebiegała jedną trakcją – wyjaśnia Wójciak.
– To jest skład spalinowy, który omija Stróże, gdzie przepinano lokomotywę na elektryczną i zmieniano kierunek. Pociąg będzie jechał przez Krosno, Jasło, Gorlice, Biecz, Tarnów, dlatego wyszedł taki atrakcyjny czas przejazdu.

Dla Igora Wójciaka kwestia wyboru SKPL przez przewoźnika ma jeszcze jedną zaletę.

– Oficjalne dane Urzędu Transportu Kolejowego mówią, że jedynym przewoźnikiem, który nie wykazywał opóźnień jest właśnie SKPL – zaznacza nasz rozmówca.

Każde połączenie jest ważne

Zachodzi jednak pytanie, czy takie połączenie jest mieszkańcom południa Podkarpacia w ogóle potrzebne? Igor Wójciak obrusza się na takie stawianie sprawy.

– Po pierwsze, potrzebne nam jest każde połączenie, bo jesteśmy pustynią komunikacyjną, a po drugie, czas przejazdu pociągu jest porównywalny do czasu przejazdu busami – wyjaśnia. – Po trzecie, Kraków, po Rzeszowie, jest drugim punktem ciążenia dla mieszkańców naszego terenu. Wielu młodych ludzi studiuje w tym mieście.

Takie też argumenty wysuwali samorządowcy, a także społecznicy, w tym Adam Filar z Jasła, którzy popierali inicjatywę aktywistów kolejowych. Zwracano uwagę na potrzebę takiego połączenia nie tylko ze względu na studentów, ale również pacjentów, którzy leczą się w Krakowie. Nie można też zapomnieć o tym, że nowe kursy pozwolą na lepsze skomunikowanie południowej części naszego województwa z innymi dużymi miastami.

Oferta PKP Intercity będzie atrakcyjna finansowo szczególnie dla osób, które korzystają z ulg. W niektórych przypadkach koszt biletu z Zagórza, czy Sanoka do Krakowa może wynieść zaledwie kilkanaście złotych, ale normalna cena biletu będzie ustalona na około 30 zł.

12-12-2020

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)