REKLAMA
REKLAMA

ALARM DLA SOLINY! (3) Opłata klimatyczna za wakacje z fekaliami i śmieciami

Liczba ścieków odprowadzanych bezpośrednio do Jeziora Solińskiego jest przerażająca. Pod koniec sierpnia, kiedy wody zbiornika opadły, co rusz było widać rury kanalizacyjne odprowadzające na dziko nieczystości ze znajdujących się nad jeziorem gospodarstw, budynków będących samowolami budowlanymi, domków letniskowych i pensjonatów.

Żadne służby odpowiedzialne za ochronę środowiska naturalnego ich nie zinwentaryzowały. Nikt nie ukarał trucicieli. Dlaczego? Niestety, jak na razie pozostaje to słodką tajemnicą służb odpowiedzialnych za ochronę środowiska i przyrody, Sanepidu i innych instytucji mających dbać o to, aby wody Jeziora Solińskiego były czyste. Można tylko podejrzewać, że mają w tym jakiś podejrzany interes.

Tymczasem wody zbiornika solińskiego są zatruwane fekaliami na całego. Np.- ścieki płyną olbrzymim strumieniem z góry Jawor, na której jest zlokalizowanych jakieś 30 placówek gastronomicznych. Do listopada 2009 r. funkcjonowała prywatna (sic!) oczyszczalnia ścieków, która mniej lub bardziej spełniała swe zadanie. Ale właśnie wtedy wygasło pozwolenie wodno-prawne i jej właściciel poinformował odpowiednie władze, że nie zamierza starać się o nowe. Oświadczył również, że nie zamierza uruchomić nowej oczyszczalni. Co prawda Urząd Gminy w Solinie podjął działania na rzecz uruchomienia gminnej oczyszczalni, ale przez znaczny okres czasu wody Jeziora Solińskiego zostały skazane na trucie pełną parą.

Innym ważnym miejscem odpowiedzialnym za zatruwanie Jeziora Solińskiego jest studzienka węzłowa łącząca wieś Polańczyk z miejscową oczyszczalnię ścieków – mieszcząca się za budynkiem sanatoryjnym „Dedal”. Co jakiś czas, kiedy zostaje zablokowana, spływają z niej ścieki wprost do wód zapory. Do tego często wydaje niemiłosiernie zabójczy fetor. W miejscu, które leży bądź co bądź na terenie uzdrowiska. Ostatni raz w sierpniu, smród był aż tak bardzo nie do wytrzymania, że robotnicy, którzy równali nieopodal teren, uciekli stamtąd i powiadomili „Sanepid” w Sanoku, że nie sposób w tym miejscu pracować. Ci, którzy przyjechali na wczasy też przeklinali dzień, kiedy wpadli na pomysł wybrać Polańczyk Zdrój, jako miejsce swego wypoczynku.

A w Polańczyku ścieki również co jakiś czas olbrzymim strumieniem spływają do wód w jeszcze innym miejscu, w okolicach tzw. Cypla, między Unitrą a Zjawą.

Takich newralgicznych punktów jest więcej i aż dziwne wydaje się, że służby gminne, powiatowe i wojewódzkie odpowiedzialne za ochronę środowiska tych miejsc nie widzą! Wygląda tak, jakby płacono im za tuszowanie katastrofalnego stanu rzeczy, a nie za pilnowanie, aby tak nie było.

Skandalem jest również, że punkt na mapie Polski, do którego przyjeżdża setki tysięcy ludzi na wypoczynek tonie dosłownie w śmieciach. Przerażające są fotografie ukazujące gminną Plażę Jawor w Solinie zrobione przez turystów w ostatnich dniach sierpnia.
– To nie jest plaża, tylko składowisko śmieci – usłyszałem, jako autor „Tajemnic Soliny”. – Tutaj nie można wypoczywać, tutaj można tylko nabawić się choroby! My już nigdy tu nie przyjedziemy.

Zawstydziłem się i obiecałem, że fotografie, jaki zrobili na Plaży Jawor, nieopodal korony zapory, zamieszczę na swej stronie internetowej, aby osoby odpowiedzialne za rozwój gminy Solina również się zaczerwieniły.

Wszystko to dzieje się w gminie, w której turyści płacą tzw. opłatę klimatyczna, za czystą wodę, zieleń i powietrze.

Za trucie hektolitrami fekaliów najwyższą ceną jednak płacą sami mieszkańcy Soliny, Polańczyka i Ustrzyk Dolnych, chociaż nie są do końca tego świadomi. Miejsca ujęć wody dla tych miejscowości znajdują się nieopodal miejsc, gdzie są dokonywane zrzuty ścieków. Aż strach pomyśleć, jaka woda płynie z ich kranów.

Wiedząc, jak bardzo są zanieczyszczone wody jeziora solińskiego, na groteskę wygląda troska o jakość wody przez Zespół Elektrowni Wodnych Solina – Myczkowce.

Jak wynika z rozmowy z jednym z pracowników pionu technicznego, troska, aby nie skazić czymkolwiek wód jest tak wielka, że specjalne łożyska w turbinach elektrowni są smarowane wodą, a nie smarami. Podobnie rzecz ma się z chłodzeniem turbin.

Henryk Nicpoń

03-09-2010

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)