SANOK / PODKARPACIE. Wulgarne napisy na ścianach, śmieci i butelki po alkoholu. Wszędzie brud i nieprzyjemny zapach. Na te wątpliwe „atrakcje” narażeni są wszyscy korzystający z przejścia pod ulicą Królowej Bony w Sanoku. Konieczność systematycznego sprzątania tego miejsca zgłaszał na ostatniej sesji Rady Miasta wiceprzewodniczący Tomasz Dańczyszyn.
Przejście jest łącznikiem pomiędzy wyjazdem z centrum miasta, a obiektami MOSiR-u.
Teren ten, patroluje zarówno policja, jak i straż miejska. Mimo tego, nierzadko piesi muszą omijać pozostawione butelki po alkoholu, rozbite szkło, czy śmieci.
– Z relacji dzielnicowego osiedla Błonie wynika, że faktycznie, czasami w przejściu pod ul. Królowej Bony zbierają się grupy młodzieży, ale nie przekłada się to, na zgłoszenia naruszenia porządku, czy zakłócania spokoju. Interwencje policji w tym miejscu zdarzają się bardzo rzadko. Oficer dyżurny pracujący na swoim stanowisku od czterech lat potwierdza te spostrzeżenia – mówi asp. Anna Oleniacz, oficer prasowy KPP w Sanoku.
Prośbę wysprzątania przejścia formułował wiceprzewodniczący Rady Miasta Tomasz Dańczyszyn podczas sesji z 25 października.
– Z inicjatywą zgłoszenia problemu podczas obrad rady wyszli mieszkańcy osiedla Błonie, którzy poprosili mnie o interwencję. Z ich relacji wynika, że po sesji, miejsce zostało wysprzątane. Niestety, kilka dni później otrzymałem informację, że przejście znów jest zaśmiecony – mówi Tomasz Dańczyszyn.
Zasadne wydaje się być zatem pytanie, czy przy tak „intensywnym” korzystaniu z tego miejsca przez osoby spożywające alkohol, zarządca nie musiałby specjalnie wynająć służb, które dbałyby o czystość przejścia niemalże codziennie?
Być może istnieje jednak inny sposób na utrzymanie czystości w tym miejscu?
Zapraszamy do dyskusji.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz