„Agent Tomek” oskarża kierownictwo komendy wojewódzkiej policji w sprawie strzelaniny w Sanoku (AUDIO)
SANOK / tvPodkarpacie.pl. Poseł Tomasz Kaczmarek (PiS), czyli „Agent Tomek”, złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie strzelaniny w Sanoku. Oskarża szefostwo Komendy Wojewódzkiej Policji w Rzeszowie o niedopełnienie obowiązków służbowych.
Dorota Mękarska
Choć coraz więcej czasu upływa od akcji na ul. Cegielnianej w Sanoku, wciąż podnoszą się głosy krytykujące działania policji.
Krytyka następnego dnia po strzelaninie
Jednym z pierwszych krytyków akcji był gen. Roman Polko, który już 12 stycznia b.r. stwierdził:
– Szczęśliwie się skończyło, nie zginęły osoby postronne, nie zginął żaden funkcjonariusz, ale są zasadnicze pytania.
Gen. Polko publicznie zastanawiał się, dlaczego nie wyłączono w mieszkaniu Andrzeja B. prądu, dzięki czemu miał on dostęp do informacji, a gaz wyłączono w budynku dopiero w kilka godzin po rozpoczęciu akcji.
Dowódcy akcji mają krew Kamili na rękach
W sprawie strzelaniny w Sanoku szybko też zareagowali blogerzy. Jeden z nich, Rybitzky na Niezależnym Forum Publicystów Salon24 napisał:
– Nie mam wątpliwości, że krew nastolatki zabitej nocą w sanockim mieszkaniu otoczonym przez policję spoczęła na dłoniach dowódców akcji. Świadczą o tym słowa samych policjantów, którzy jeszcze podczas trwającego oblężenia mówili mediom, że „stawką jest życie mężczyzny” – czyli tego, który trzymał broń. Nieletnią dziewczyną nikt się jakby nie przyjmował. Do mediów poszedł przekaz, że „jest w mieszkaniu dobrowolnie”.
Skąd policjanci wiedzieli, że „jest dobrowolnie”, skoro, jak się okazało: nie nawiązali żadnego kontaktu z osobami przebywającymi wewnątrz mieszkania i nie wiedzieli nawet, co się dzieje w środku, bo gdy wkroczyli w końcu do mieszkania zastali tylko trupy.
Następnie o nieobecności szefa podkarpackiej policji w czasie akcji w Sanoku napisała „Rzeczpospolita”, która doniosła, że w czasie strzelaniny komendant wojewódzki biesiadował w Zakopanym. Zacytowała anonimowego policjanta, który pytał: Czy szef podkarpackiej policji zamiast być na przyjęciu nie powinien na miejscu dowodzić operacją?
Niewiedza dowódcy akcji wynika ze stenogramów posiedzenia komisji?
Ponad miesiąc temu poseł Tomasz Kaczmarek złożył doniesienie do Prokuratury Okręgowej w Krośnie. Na czym opiera zawiadomienie?
Poseł nie zdradza źródeł informacji dotyczących przebiegu akcji. Jego zdaniem, do jej oceny upoważnia go również kilkunastoletnie doświadczenie wyniesione z pracy w służbach specjalnych. Wiadomo także, że uczestniczył w posiedzeniu sejmowej komisji spraw wewnętrznych, która odbyła się pod koniec lutego b.r..
Podczas posiedzenia poświęconego strzelaninie w Sanoku, na pytania posłów odpowiadał m.in. dowódca operacji, czyli zastępca komendanta wojewódzkiego policji.
Insp. Kazimierz Mruk poinformował komisję, że 9 stycznia przed godz. 22 policjanci zapukali do drzwi Andrzeja B., którego wytypowano jako jednego z potencjalnych sprawców, ale ponieważ nikt nie otworzył, nie weszli do środka. Jak zaznaczył wówczas zastępca komendanta, akcję z udziałem jednostki antyterrorystycznej z Rzeszowa zaplanowano na następny dzień, około południa.
Informacja ta zdziwiła posłów, którzy indagowali, dlaczego mieszkanie nie było obserwowane non stop, kiedy wszedł do niego Andrzej B. i kiedy obserwatorzy pojawili się na miejscu. Na to pytania nie uzyskali pełnej odpowiedzi.
Posłowie interesowali się ponadto możliwością oddania strzału ratunkowego, czasem śmierci Andrzeja B. i Kamili M., a także poruszali temat samochodu, który był wykorzystany w czasie obserwacji.
– Z relacji zastępcy komendanta wynika, że nie nie miał on pojęcia, co działo się podczas akcji w Sanoku – podkreśla Tomasz Kaczmarek.
Według posła niewiedza zastępcy komendanta wyziera ze stenogramu posiedzenia komisji.
To przełożeni popełnili masę błędów
Bezpośrednio po wydarzeniach w Sanoku postępowanie dotyczące działania policji, wszczęła krośnieńska prokuratura, ale zostało ono umorzone.
„Agent Tomek” nie zamierza jednak tak łatwo się poddać.
– Dość obciążania niepowodzeniami funkcjonariuszy, którzy na pierwszej linii na co dzień narażają swoje zdrowie i życie w alce z przestępczością – tłumaczy pobudki swojego postępowania. – Ci funkcjonariusze mają przełożonych, którzy muszą sprawować nadzór i kontrolę. Natomiast w czasie akcji w Sanoku przełożeni tych policjantów popełnili w fazie porządkowej masę błędów.
Przesłuchanie posła w krośnieńskiej prokuraturze wyznaczono na 29 kwietnia b.r..
Odgrzewanie starego kotleta
– Ta sprawa była już tyle razy wyjaśniania, że to jest odgrzewanie starego kotleta. My tego w ogóle nie komentujemy – podkreśla kom. Paweł Międlar, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Rzeszowie.
źródło: tvPodkarpacie.pl
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz