Burmistrz Sanoka raz jeszcze odpowiada radnym
SANOK / PODKARPACIE. W nawiązaniu do listu radnych Pruchnickiego i Babiaka, który został opublikowany na portalu Esanok.pl w dniu wczorajszym, zamieszczamy odpowiedzi Burmistrza Sanoka w tej kwestii.
ZOBACZ TAKŻE:
Radni odpowiadają burmistrzowi. „Bez demagogii, nienawiści i populizmu”
Jak widać Panowie Radni ani na chwilę nie ustają w wysiłkach twórczych. Spod ich pióra wychodzą coraz to nowsze teksty, naszpikowane do znudzenia tymi samymi pytaniami, rozważaniami. Po raz kolejny przychodzi mi się ustosunkować do autorskiego materiału Panów Radnych i żałuję, że tego zapału nie włożyli Panowie w pracę na rzecz naszego miasta. W odniesieniu do tekstu opublikowanego na portalu esanok, tłumaczę Panom Radnym, co następuje:
Z dużym zaskoczeniem przyjąłem informację, że na dwa tygodnie przed wyborami zacząłem chwalić się działaniami dotyczącymi rozszerzenia strefy ekonomicznej. Dla przypomnienia Panom Radnym informuję, że podejmowana kilka dni temu uchwała była aktem zmieniającym poprzednią uchwałę z 24 października 2013 r. dotyczącą zgody Rady Miasta Sanoka na włączenie określonych gruntów do Specjalnej Strefy Ekonomicznej Euro-Park Mielec. Jak widać czarno na białym nad rozszerzeniem strefy ekonomicznej pracujemy już od 2013 roku. Prawdziwym oportunizmem z Panów strony jest „wrzucenie” suchego faktu na zasadzie: stworzono strefę o powierzchni 33 ha w 2002 r., a następnie w ciągu 12 lat nic z nią nie zrobiono. To prawdziwa manipulacja i jednostronne działanie mające na celu tylko negatywne naświetlenie całego problemu, bez zadania sobie trudu znalezienia konkretnych przyczyn i warunków, które sprawiły, że obszar strefy skurczył się do 5 ha.
Pomimo moich wyjaśnień na ostatniej sesji Rady Miasta jeszcze raz postaram się krótko i zwięźle przybliżyć ten problem. Podkreślam, że moje działania podejmowane w sprawie istniejącej strefy zawsze były ukierunkowane na utrzymanie potencjału gospodarczego terenu objętego strefą, bez względu na to czy będą funkcjonować tam zwolnienia strefowe, czy prowadzona będzie nieuprzywilejowana działalność gospodarcza. Prawdopodobnie Panom nie wiadomo, że powstała w 2002 r. podstrefa była wynikiem porozumienia trzech rodzajów partnerów: Miasta Sanoka; firm Stomil S.A. i Autosan S.A. oraz Agencji Rozwoju Przemysłu S.A. O/Mielec. Niestety prawdziwą bolączką podstrefy od początku jej istnienia był fakt, iż ustanowiono ją na terenach zabudowanych przez istniejące zakłady Stomil i Autosan, co bardzo ograniczało możliwości wejścia na te tereny nowych inwestorów szczególnie niezwiązanych z branżami reprezentującymi te gałęzie przemysłu, które są domeną ww. zakładów. Wyjątkiem jest oczywiście firma Centurion, która skorzystała z wolnych hal produkcyjnych i szybko zajęła większą cześć obszaru.
W przypadku Stomilu zadeklarowane i włączone przez firmę działki miały być właśnie przeznaczone dla jej partnerów, którzy zdecydowaliby się skorzystać z plusów wynikających z inwestowania akurat na terenach SSE. Jednak, ponieważ w ciągu kilku lat inwestycje takie nie nastąpiły, w 2007 r. zarząd spółki w porozumieniu z ARP zdecydował o wyłączeniu swoich działek.
Jeśli chodzi o obszary należące do Autosanu, owszem były one systematycznie sprzedawane przez firmę, jednak nowi właściciele nie byli zainteresowani korzystaniem z przywilejów wynikających z lokalizacji w strefie. Decyzje takie należą do wyłącznej kompetencji właścicieli i nikt nie może im nakazywać sposobu postępowania. Oczywistą konsekwencją było wyłączenie tych działek z terenu SSE – takie są przepisy prawa.
Jeśli chodzi o działkę, która była własnością miasta Sanoka i również stała się częścią Obszaru Przemysłowego Sanok, to w pierwszych latach istnienia strefy nie było poważnych zapytań, prawdopodobnie z powodu jej położenia w bliskości rzeki. W związku z czym Agencja proponowała jej wyłączenie, aby zyskać w ten sposób wolny obszar, który mogłaby zainwestować gdzie indziej. Dla niej strefa to całość. Było to w czasie, kiedy brakowało, z powodu ograniczeń ustawowych, terenów w strefach w całym kraju, Miasto nie miało innej możliwości niż zgodzić się na tę sugestię.
Dodać należy, że monitorowanie stopnia wypełnienia strefy nowymi inwestycjami jest jednym z obowiązków ARP, z którego jest rozliczana. Jeśli przez określony czas, jakieś tereny – nieważne z jakich powodów – nie zostają zajęte przez inwestorów z wykorzystaniem przywilejów strefowych, Agencja ma wręcz obowiązek ich wyłączenia, aby dla całego swojego terytorium zachować odpowiedni procent zagospodarowania. Taka sytuacja miała miejsce w 2007 r., kiedy został wyczerpany limit obszarów dla wszystkich stref w Polsce. Jest oczywiste, że nikt nie mógł przewidzieć zdarzeń w przyszłości. Zaliczone początkowo do strefy tereny miały wszelkie przesłanki, aby znaleźć nabywców. Tak się zresztą stało. Inna sprawa, że nowi właściciele nie chcieli korzystać z pomocy publicznej oferowanej przez ARP i Ministerstwo.
Każdy burmistrz cieszy się, kiedy w mieście inwestują w nowe podmioty, a ich sprawą jest, na jakich czynią to zasadach. Samorząd zdecydowanie popiera ożywienie gospodarcze, generujące nowe miejsca pracy i wpływy podatkowe, a z jego punktu widzenia jest mniej istotne czy to działalność produkcyjna, usługowa, czy handlowa. Dla ARP priorytetem jest działalność produkcyjna. Wszyscy zgadzamy się z opinią, że im mniej ingerencji administracji w biznes, tym dla tego biznesu lepiej. Dlaczego więc Panowie Radni nagle zajmują inne, zdecydowanie mniej przyjazne gospodarce stanowisko?
Jeśli chodzi o budowę targowiska miejskiego przy ul. Lipińskiego, to miała na celu stworzenie odpowiednich warunków handlowych. W trakcie opracowywania dokumentacji projektowej zielonego rynku były prowadzone konsultacje z samymi handlującymi na targowisku, potencjalnymi użytkownikami i szereg ich sugestii uwzględniono w projekcie. Obecnie dzierżawionych jest 6 kiosków w branży spożywczej i 33 kioski w branży przemysłowej. Targowisko w poprzedniej formie nie mogło być już dłużej użytkowane ze względów technicznych (m.in. brak legalnego doprowadzenia prądu, pozostałych elementów obsługi technicznej, groźba pożaru). Obecnie obiekty spełniają wszystkie wymogi techniczne. W ciągu ostatnich lat mocno zmienił się profil handlu bazarowego, ze względu na ogólnopolski rozwój sieci dyskontów i wzrost jakości oferowanych produktów.
Parking wielopoziomowy kosztował 7 022 785 zł, a nie 10 mln, jak Panowie utrzymują. Jest on wykonany zgodnie z parametrami technicznymi dla tego typu obiektów, lecz ze względu na umiejscowienie w Śródmieściu, przyjęto optymalne wartości jego parametrów, aby maksymalnie wykorzystać jego powierzchnię. Sanocki obiekt nie odbiega od innych śródmiejskich parkingów wielopoziomowych w Polsce i Europie. Inwestycje tego typu rzadko są dochodowe, w przeciwnym razie parkingi wielopoziomowe powstawałyby komercyjnie, stanowiąc dobre źródło zarobku dla prywatnych właścicieli. Niemniej, należy podkreślić, że bilans systemu parkingów w Sanoku jest dodatni. Podkreślam, że nie można traktować parkingu wielopoziomowego bez strefy płatnego parkowania, gdyż jest on jej integralną częścią. Parking wielopoziomowy, parking dzierżawiony przez firmę ELCOM, parking powstający w ramach Galerii Sanok, są elementami planu uporządkowania parkowania w centrum Sanoka. Z punkt widzenia zarządzania miastem i obsługi mieszkańców najważniejsza jest liczba oferowanych miejsc parkingowych w centrum miasta, a ta dzięki inwestycjom miejskim i prywatnym w ciągu ostatnich lat wyraźnie wzrosła.
Obydwaj Panowie Radni powinni także wiedzieć, że w Urzędzie Miasta zatrudnionych jest 3 prawników, a jednostki i spółki podległe korzystają z usług zewnętrznych firm, w miarę potrzeb.
Jeśli zaś chodzi o sprawę wykluczenia cyfrowego, to kancelaria prawna została wynajęta w celu zabezpieczenia interesów Gminy Miasta Sanoka związanych z wdrażaniem projektu „Przeciwdziałanie wykluczeniu cyfrowemu na terenie miasta Sanoka”. Jak już wielokrotnie było referowane, zabieg ten był konieczny ze względu na rozbieżność w interpretacji przepisów Władzy Wdrażającej Programy Europejskie w kwestiach realizacji i trwałości ww. projektu. Gmina Miasta Sanoka nie jest odosobnionym przypadkiem, który napotkał problemy przy wdrażaniu tegoż przedsięwzięcia, a wręcz przeciwnie wiele samorządów realizujących tego typu projekty znalazło się w podobnych sytuacjach. Należyte zabezpieczenie Gminy, a w szczególności obrona przed niewłaściwą interpretacją obowiązujących zagadnień prawnych i technologicznych przez Instytucję Zarządzającą tym programem, zmusiło nas do powierzenia całej sprawy wyspecjalizowanej kancelarii prawnej, która broni stanowiska Miasta i wykazuje błędy w postępowaniu ww. Instytucji.
Inwestycje w dzielnicach są przeprowadzane zgodnie z planem przyjmowanym w oparciu o budżet, który przecież i Panowie uchwalają na początku każdego roku. Inwestycje w dzielnicach to nie tylko drogi, ale też wodociągi, kanalizacje, chodniki, itp. Zainteresowanie Panów sprawami dzielnic sprowadza się jedynie do artykułowania potrzeb wąskiej grupy wyborców, bez zauważania prawdziwych potrzeb w dzielnicach.
Informacja o skazaniu prawomocnym wyrokiem sądu jednego z pracowników SPGM dotarła do spółki 26.06.2014 r. Niezwłocznie podjęto działania, wskutek których pozbawiono tę osobę stanowiska kierowniczego. Nadmieniam, że jeszcze przed otrzymaniem wspomnianej informacji z sądu, osoba ta złożyła rezygnację z pełnienia wszelkich funkcji w radach nadzorczych, dlatego mówienie o tym, że skazany pracownik sprawuje nadal jakiekolwiek funkcje kierownicze, jest kłamstwem.
W pozostałych poruszanych przez Panów kwestiach odsyłam do naszych poprzednich pism, publikowanych w lokalnych mediach, w których wielokrotnie odpowiadaliśmy Panom.
dr Wojciech Blecharczyk
Burmistrz Sanoka
ZOBACZ TAKŻE:
Radni odpowiadają burmistrzowi. „Bez demagogii, nienawiści i populizmu”
Burmistrz do radnych Babiaka i Pruchnickiego: Zalecam usilne poszukiwanie utraconego rozsądku