Umorzono śledztwo w sprawie Autosanu
SANOK / PODKARPACIE. Śledztwo trwające blisko 1,5 roku w sprawie Autosanu zostało umorzone. – 25 maja Prokuratura Okręgowa w Krośnie z powodu braku znamion czynu zabronionego zakończyła postępowanie w tej sprawie – powiedział Janusz Ohar, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Krośnie.
Śledztwo, o którym mowa dotyczyło podejrzenia popełnienia przestępstwa przez byłych właścicieli Autosanu. Zarząd Regionu Podkarpacie NSZZ „Solidarność” zarzucał im świadome i celowe doprowadzenie zakładu do bankructwa. Zawiadomienie do prokuratury złożono pod koniec października 2013, po ogłoszeniu upadłości fabryki.
Brak znamion przestępstwa
Sprawa się przeciągała. Trwała ponad 1,5 roku i w tym czasie przesłuchano ponad 30 osób. Co ciekawe nie było wśród nich Sobiesława Zasady, właściciela spółki do której należał Autosan. Zebrano około 17 tomów akt i 9 tomów załączników. Ostatecznie jednak postępowanie umorzono i nikomu nie postawiono zarzutów popełnienia przestępstwa.
Dochodzenie było wielowątkowe. Wspomnieć należy głównie o czterech aspektach. Najważniejszy dotyczył podejrzenia nadużycia zaufania w obrocie gospodarczym. Chodziło o sprzedaż po zaniżonych cenach autobusów oraz urządzeń i maszyn sanockiej fabryki. Do transakcji miało dojść w maju i lipcu 2013 roku. Przede wszystkim chodziło tu o zbycie czterech autobusów. Skutkiem tego mogła być, zgodnie z kodeksem karnym szkoda majątkowa w wielkim rozmiarze powyżej 1 ml zł.
– Szkoda nie sięgała 1 mln zł. Biegły wyliczył, ze szkoda wyniosła 95 000 zł. W związku z tym sprawa została umorzona – stwierdził Janusz Ohar, rzecznik prasowy PR w Krośnie.
Drugi wątek dotyczył umyślnego doprowadzenia bankructwa z „zamiarem uszczuplenia należności wierzycieli”. Chodziło tu o tworzenie innych firm i przeniesienie do nich majątku firmy. Prokuratura badała czy nie był to celowy zabieg, który miał udaremnić zaspokojenie roszczeń wierzycieli spółki. Powołano biegłych, którzy ustalili, że upłynnianie majątku nastąpiło po cenie rynkowej.
– W toku śledztwa ustalono, że firmę Eko-Park utworzono we wrześniu 2001 roku i jedynym jej akcjonariuszem był Sobiesław Zasada. Pieniądze, które spółka przeznaczała na zakup majątku od Autosanu były finansowane kredytem bankowym lub pożyczką od innych firm niepowiązanych kapitałowo. Ustalono także, że sprzedaż majątku – w tym hal produkcyjnych – była podyktowana koniecznością upłynnienia albo zredukowania kosztów Autosanu oraz pozyskania środków niezbędnych dla zapewnienia bieżącego funkcjonowania spółki. Nie ustalono, aby doszło do utworzenia innych firm i przeniesienia na nie składników majątkowych Autosanu. Dlatego też ten wątek ewentualnego popełnienia przestępstwa z artykułu 301 paragraf 1 kodeksu karnego umorzono wobec braku znamion czynu zabronionego – tłumaczy rzecznik prasowy PO w Krośnie.
Kolejny wątek poruszał kwestie naruszenia praw pracowniczych. Mowa tutaj o nieterminowych wypłatach dla blisko 600 osób.
– Artykuł, na podstawie którego wniesiono oskarżenie mówił o umyślnym i uporczywym naruszeniu praw pracowniczych. Trudna sytuacja ekonomiczna firmy nie pozwalała na wypłacenie wynagrodzeń. W związku z tym, w tym przypadku sprawa również została umorzona – argumentował rzecznik prasowy PO w Krośnie.
Ostatni wątek dotyczył postępowania egzekucyjnego, a konkretnie poruszał kwestie sprzedaży samochodu maki Peugeot za 6 tys. 800 zł.
– W tym przypadku uznano znikomą szkodliwość czynu w stosunku do całości postępowania egzekucyjnego – powiedział Janusz Ohar.
„Nie poddamy się, są wyższe instancje”
– Można się było tego spodziewać, bronili się mówiąc, że wszystko co robili było po to, by ratować firmę – powiedziała zawiedziona Ewa Latusek, przewodnicząca Komisji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Autosanie. – Mimo to, jestem bardzo zawiedziona. Razem z zarządem ustalimy co w tej sytuacji, ale na pewno się nie poddamy. Odwołamy się do wyższych instancji.
„Bocian” ciągle czeka na kupca
Autosan stał się Polską legendą motoryzacji. To jedna z najstarszych fabryk tego typu. W okresie swojej świetności produkcja przekraczała około 4 tys. autobusów rocznie. Zakład zatrudniał blisko 7 tys. osób. Autobusami marki Autosan jeździła nie tylko cała Polska, ale i W. Brytania, Szwecja, Słowacja itd. Tak było w latach 70-tych ubiegłego wieku. Sześć lat temu fabryka zaczęła generować straty. W 2013 roku zakład przestał być wypłacalny i październiku zarząd spółki złożył w sądzie wniosek o upadłość. O sprzedaniu za symboliczną kwotę pakietu akcji Autosanu prywatnej osobie poinformowała kilka dni później Grupa Sobiesław Zasada. To do niej należała spółka.
Obecnie Autosanem zarządza syndyk – Ludwik Noworolski. Mimo upadłości zakład wciąż produkuje autobusy oraz pojazdy specjalne dla wojska i realizuje kontrakty zawarte przed upadłością. Po wcześniejszych zwolnieniach syndyk ponownie zatrudnił około 360 osób. W ubiegłym roku zapadła decyzja o sprzedaży Autosanu. Początkowo zakład wyceniono na 56 mln zł. Niestety sprzedaż nie doszła do skutku. Ustalona cena legendarnego „Bociana” systematycznie malała. Po nieudanych pięciu próbach zapadła decyzja o sprzedaży „z wolnej ręki”. Cena wywoławcza wynosi teraz 37 mln zł. 8 maja br. Minął termin składania ofert. Wstępnie zgłosiło się 5 podmiotów ale do finalnej sprzedaży jeszcze długa droga.
– Przez cały czas trwają negocjacje i prowadzone są rozmowy w sprawie sprzedaży Autosanu. Niestety jak dotąd nie zapadły żadne decyzje. Myślę, że w czerwcu uda się sprawę rozwiązać – mówi Ludwik Noworolski.
Autosan ma zostać sprzedany jako funkcjonująca firma. Produkcja w zakładzie przez cały czas musi trwać, a do tego z kolei potrzebne są zamówienia.
Beata Strzałka
foto: Wikimedia Commons / Lowdown
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz