REKLAMA
REKLAMA

AKTUALIZACJA: Lekarze i związkowcy „rozgrywają” konkurs na dyrektora szpitala? Jest list otwarty w sprawie kandydatów

SANOK / PODKARPACIE. Lekarze z sanockiego szpitala już raz doprowadzili do utraty przez Henryka Przybycienia stanowiska dyrektora lecznicy. Czy teraz doprowadzą do tego, że jego kandydatura przepadnie w konkursie? Wszystko na to wskazuje.

Dorota Mękarska

Do Rady Powiatu Sanockiego wpłynął list otwarty od związków zawodowych działających przy SP ZOZ w Sanoku w sprawie kandydatów na stanowisko dyrektora.

Zawarliśmy w tym piśmie niepokój związany z wprowadzeniem do szpitala osoby kontrowersyjnej – podkreśla Maria Szałankiewicz-Skoczyńska, szefowa NSZZ „Solidarność”.

Związkowcy nie operują żadnym nazwiskiem, ale wiadomo, że chodzi o Henryka Przybycienia.

Szpital już ma problemy, a te problemy mogą się jeszcze nasilić – dodaje szefowa „Solidarności”.

Henryk Przybycień2

Henryk Przybycień fot. archiwum Esanok.pl

 

Z zawodu dyrektor

Przybycień jest z wykształcenia magistrem rehabilitacji. Posiada też wykształcenie w zakresie zarządzania zespołami opieki zdrowotnej. Ukończył Akademię Medyczną w Poznaniu oraz podyplomowo poznańską Akademię Ekonomiczną. Studiował również na Uniwersytecie Kentucky w Lexington na Wydziale Administracji i Polityki Publicznej, jako stypendysta East Central European Scholarship.

Przez wiele lat pełnił funkcję szefa samodzielnych publicznych zakładów opieki zdrowotnej m.in.: w Kościanie, Sanoku i Nisku. Był też zastępcą dyrektora szpitala wojewódzkiego w Krośnie i zastępcą dyrektora d.s. ekonomicznych Wojewódzkiego Zespołu Specjalistycznego w Rzeszowie, gdzie pracował od września 2013 roku. Nieprzychylne mu media, np. w Nisku, piszą o nim ”z zawodu dyrektor”.

Raz na wozie, raz pod wozem

Kariera zawodowa Henryka Przybycienia nie była usłana różami. W 2015 roku miał być dyscyplinarnie zwolniony z WZS w Rzeszowie. Wraz z nim wypowiedzenie otrzymała przełożona pielęgniarek i położnych. Powody tego zaskakującego zwolnienia miały dotyczyć organizacji pracy i bezpieczeństwa pacjentów, ale szczegółów nie ujawniono. Ostatecznie do zwolnienia dyscyplinarnego nie doszło, ale Przybycień i tak rozstał się z placówką.

Odszedł również ze szpitala w Krośnie, w którym pełnił funkcję dyrektora szpitala ds. ekonomiczno-administracyjnych. W Krośnie wraz z dyr. Mariuszem Kocójem przeszedł przez burzliwy okres protestów lekarzy. Sam podpadł związkom zawodowym, którym nie spodobała się umowa, jaką szpital zawarł z firmą Frezenius Nephrocare Polska, specjalizującej się w produkcji i obsłudze sztucznych nerek. Firma utworzyła Niepubliczny Zespół Opieki Zdrowotnej, który przejął wszystkich pracowników oddziału. „Solidarność” miała jednak zastrzeżenia. Chodziło o to, że rok wcześniej za publiczne pieniądze wymieniono sprzęt.

Powtórka z Sanoka

W szpitalu w Nisku, gdzie pracował od kwietnia 2015 roku, zderzył się z protestami pielęgniarek i żądaniami płacowymi. Wiadomo, że obecnie sytuacja finansowa szpitala jest bardzo ciężka. Na lecznicy ciążą wielomilionowe długi. W Nisku mówi się wręcz, że szpital może zbankrutować. Dodatkowo sytuację zaognia konflikt z pracownikami ze względu na zaproponowany przez dyrektora outsourcing. Przybycień chciał przekazać żywienie pacjentów podmiotowi zewnętrznemu.

Brzmi to jak powtórka z rozrywki, bo taki sam manewr w Sanoku nie udał się, ale było to ponad 10 lat temu, kiedy takie rozwiązania przyjmowały się z trudnościami. Wówczas sprzeciwiły się temu związki zawodowe, które poczynania dyrektora przyjmowały z dużym krytycyzmem. Teraz, jak widać na przykładzie Niska, takie rozwiązania również nie przebijają się łatwo.

Przybycień przegrywa próbę sił

Sanockiemu szpitalowi szefował przez 7 lat. Od 2000 do 2007 roku. To właśnie za jego czasów szpital przeszedł pierwszą restrukturyzację, nie odnotowując zadłużenia. Odwołania dyrektora zażądali jednak lekarze. Wniosek, podpisany przez 70 osób, wpłynął do Starostwa Powiatowego w Sanoku, któremu szefował wówczas Wacław Krawczyk.

Medycy wyrazili ponadto wotum nieufności wobec dyrektora. Bezpośrednim impulsem do działania była obniżka o 40-50 procent średniej dyżurowej za urlopy, ale lekarze akcentowali również to, że dyrektor stworzył mało komfortowe warunki pracy i nie ujawnia informacji o rzeczywistej kondycji szpitala. Pielęgniarki i położne trzymały wówczas stronę dyrektora, twierdząc, że o wszystkie grupy zawodowe dbał równo.

To prawda nie faworyzował żadnej grupy w szpitalu – zgadza się Maria Szałankiewicz- Skoczyńska.

Choć Wacław Krawczyk przeciwstawiał się lekarzom, twierdząc, że nie są od powoływania i odwoływania dyrektorów, to próba sił między nim a medykami zakończyła się jego porażką. Henryk Przybycień stanowisko w Sanoku stracił.

Eksperyment na organizmie szpitala

Informacja o tym, że Henryk Przybycień złożył swoją kandydaturę na stanowisko dyrektora sanockiego szpitala jest już tajemnicą poliszynela. Tak jak dwie pozostałe kandydatury: Grzegorza Panka i Piotra Galika.
Nikt się nie spodziewał, że po wielu latach powróci, choć wiadomo jest w jakich okolicznościach odszedł – dziwi się Maria Skoczyńska.
Lekarze nie wyobrażają sobie współpracy z dyrektorem. Zapowiadają, że odejdą z Sanoka. Czy można narażać SP ZOZ na taki eksperyment?

Związki zawodowe mają świadomość, że takie postawienie sprawy oznacza przychylenie się do dyktatu lekarzy

– Długo żeśmy się nad tym zastanawiali – ujawnia szefowa „Solidarności”.
Jednakże praca wszystkich pracowników SP ZOZ uzależniona jest od pracy lekarzy. Tak już jest, że w szpitalach jest to najważniejsza grupa zawodowa. Dlatego w wielu lecznicach idzie się na ustępstwa lekarzom. Nie mamy tak dużej kadry medycznej, by pozwolić sobie na utratę kilku specjalistów. Na każdym oddziale obsada jest na „styk”. Trzeba też pamiętać, że trzy oddziały już nie funkcjonują. Dalsze pogłębianie kryzysu doprowadzi do tego, że społeczeństwo będzie miało mniejszy dostęp do usług medycznych.

Środowisko lekarskie również wystosowało list do władz powiatu. Ordynatorzy chcą się spotkać ze starostą. Jak widać powiedzenie: „Historia kołem się toczy” – jest w tej sytuacji bardzo zasadne.

Pięć związków zawodowych działających w SP ZOZ w Sanoku skierowało list otwarty w sprawie konkursu na dyrektora szpitala. List nie został podpisany przez Związek Zawodowy Pielęgniarek I Położnych w Sanoku. Prezentujemy treść pisma:

szpital-list otwarty związkowców

Źródło: P24.PL

16-09-2016

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)