Bursa szkolna idzie pod młotek. Dużo miejsc, mało młodzieży (ZDJĘCIA)
SANOK / PODKARPACIE. Nowy rok w powiatowej oświacie rozpoczął się m.in. decyzją Rady Powiatu Sanockiego o likwidacji Zespołów Szkół nr 4 i 5, a także o zamiarze likwidacji bursy szkolnej. Przygotowana uchwała była niejako konsekwencją pokontrolnych wniosków NIKu, które zarzucały niegospodarne zarządzanie mieniem.
Powiat dysponuje internatami przy Zespołach Szkół nr 2 oraz 4, a także bursą szkolną. Żadna z tych placówek nie miała w ostatnich latach pełnego obłożenia. Młodzież szkolna, która korzysta z tej formy mieszkania, spokojnie zmieści się w dwóch placówkach, stąd decyzja o likwidacji jednej z nich. Wybór padł na bursę: – Ponieważ nie jest integralną częścią danej szkoły – argumentuje starosta sanocki Roman Konieczny.
Nowe światło na sprawę rzucają dzisiejsze doniesienia Tygodnika Sanockiego. Zdaniem gazety „w minionym roku szkolnym dyrektorce polecono kwaterować nie więcej niż 64 osoby, podczas gdy miejsc w bursie jest 101?” Redaktorzy TS pytają, czemu takie ograniczenie miałoby służyć?
– Tak, było wydane takie polecenie. Obowiązywało ono jednak zarówno bursę szkolną, jak i pozostałe nasze internaty. Chcieliśmy, aby każda placówka miała nabór. Jednak już wtedy wiedzieliśmy, że przed nami pojawi się konieczność likwidacji jednej z placówek – wyjaśnia starosta.
Do starostwa wpłynął list podpisany przez 94 rodziców i 64 wychowanków bursy, w którym wyrażony jest sprzeciw, co do podjętej decyzji. Autorzy podkreślają, że zainteresowanie mieszkaniem właśnie w bursie jest nadal ogromne. Wpływa na to przede wszystkim położenie w centrum miasta, komfortowe warunki noclegowe oraz pełne, zdrowe wyżywienie.
– Każdy ma sentyment do czegoś, co istniało „od zawsze”. My musimy podejmować racjonalne decyzje i kierować się ekonomią. Inaczej będziemy posądzani o niegospodarność – komentuje R. Konieczny.
– Poza tym, budynek od zewnątrz, po ociepleniu, wygląda okazale. Wewnątrz czekają go jednak spore remonty. Już w tym roku, warunkowo otrzymaliśmy zgodę od sanepidu czy straży pożarnej, na prowadzenie bursy. Koszty wewnętrznych remontów szacowane są na około 100 tys. zł – dodaje starosta sanocki.
Jaka przyszłość czeka bursę szkolną?
Obiekt został wyceniony przez rzeczoznawcę. jego wartość to około 2 mln 200 tys. zł. Zakupem budynku zainteresowane było miasto. Było, bo na dzień dzisiejszy, wycofuje się ze swoich planów.
– Złożyliśmy propozycję kupna bursy szkolnej za 600 tys. zł. Zdajemy sobie sprawę, że nasza oferta może nie do końca satysfakcjonować powiat. Na więcej nas obecnie nie stać. Myśleliśmy nad powołaniem do życia, dziennego domu pobytu dla seniorów. Na zakup budynku i jego remont moglibyśmy pozyskać dotację z Miejskiego Obszaru Funkcjonalnego z dofinansowaniem na poziomie nawet 85 %. Chcę też zaznaczyć, że na utrzymanie takich placówek są dotację ze skarbu państwa. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa jest zainteresowana kupnem budynku. W związku z tym, my raczej wycofujemy się ze swoich planów. Nie chcemy rywalizować z sanocką uczelnią, której rozwój jest dla naszego miasta bardzo ważny – komentuje Edward Olejko, wiceburmistrz Sanoka.
Władze Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Jana Grodka w Sanoku, ani nie zaprzeczają, ani nie potwierdzają. Od rzecznik prasowego uczelni pani Anny Chudzik słyszymy jedynie: – Nie ma oficjalnego stanowiska w tej sprawie.
– Rozmawialiśmy z panią rektor o ewentualnym przeznaczeniu bursy szkolnej. Jednak jak na razie, żadne propozycje czy deklaracje nie padły – mówi z kolei starosta Konieczny.
Czy jeśli nie będzie chętnych na zakup budynku bursy szkolnej, można liczyć, że od września nadal będzie kwaterowana w niej młodzież?
– Nie ma takiej możliwości. Szukamy oszczędności, a utrzymanie budynku to określone koszty. Poza tym, jak już wspomniałem, budynek wewnątrz wymaga remontów, na które nie mamy pieniędzy – kończy starosta sanocki, Roman Konieczny.
red.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz