SANOK / PODKARPACIE. Rada Społeczna SP ZOZ w Sanoku negatywnie zaopiniowała rozwiązanie umowy z dyrektorem Adamem Siembabem. W najbliższy czwartek tą sprawą zajmie się Zarząd Powiatu Sanockiego.
Spośród czternastu członków Rady Społecznej SP ZOZ wybranych na kadencję 2015-2019 pojawiło się tylko sześć osób. Wśród nich był Wacław Krawczyk, wicestarosta sanocki, który dodatkowo prowadził obrady w zastępstwie Romana Koniecznego. Na posiedzenie przyszli także: Joanna Klimkowska, Kazimierz Węgrzyn, Robert Pieszczoch, Damian Biskup i Mariusz Bałaban.
Wszyscy negatywnie odnieśli się do rozwiązania stosunku pracy z dyrektorem szpitala Adamem Siembabem, który początkiem czerwca złożył rezygnację ze stanowiska.
– W samorządzie działam dziesięć lat, zaś kompetencje dyrektora oceniam bardzo wysoko. Ilość inwestycji zrealizowanych w ciągu ostatniej dekady trzeba zapisać po jego stronie. Adam Siembab jest jedną z tych osób, która mogłaby wyprowadzić szpital z obecnej sytuacji i której można zaufać. Negatywna opinia rady co ro rozwiązania umowy jest rodzajem aprobaty dla dyrektora – mówi Robert Pieszczoch, członek Rady Społecznej SP ZOZ w Sanoku, radny powiatowy.
Adam Siembab, mimo wielu ciepłych słów, jest przekonany o słuszności swojej decyzji.
– Ostatnie lata były trudne w służbie zdrowia. Największą trudnością tego okresu jest oddział ginekologiczno-położniczy. Wyczerpaliśmy wszelkie metody ratowania go. Teraz pozostały tylko dwie opcje. Albo gigantyczne sumy na płace dla lekarzy ginekologów-położników, które pozwolą ich ściągnąć do Sanoka z okolicznych szpitali, albo zamknięcie oddziału. Nie zgadzam się na żadną z nich. Oba warianty są fatalne zarówno dla szpitala, jak i dla kobiet. Złożyłem stanowisko, proszę o uszanowanie mojej decyzji – podkreśla Adam Siembab, który funkcję dyrektora pełnił od grudnia 2007 roku.
Zgodnie z ustawą o działalności leczniczej, rada społeczna jest organem inicjującym i opiniodawczym dla starostwa, jako dla jednostki prowadzącej oraz doradczym dla dyrektora placówki. Warto jednak zaznaczyć, że zgodnie z prawem, ani zarząd szpitala, ani samorząd nie musi z własnej inicjatywy zwracać się do rady społecznej o wydanie opinii. Stąd też jej postanowienia nie są wiążące.
Podobnie jak członkowie rady, większość przedstawicieli związków zawodowych jest za pozostaniem Siembaba na stanowisku. Wyrażają pozytywne opinie co do jego długoletniej pracy oraz działań, jakie przeprowadzono w ciągu ostatniej dekady w sanockim szpitalu. Pojawiają się także obawy, że osoba, która zajmie miejsce dotychczasowego dyrektora, a nie będzie znała środowiska, może nie podołać przyszłym zadaniom.
– Ciągle na szpitalu wiszą banery strajkowe. Rozmowy prowadzone z dyrekcją zawsze były trudne, ale byliśmy w stanie rozmawiać. Decyzję dyrektora Adama Siembaba szanuję. Obawiam się eksperymentów na tym „żywym organizmie”. Kto zajmie to miejsce? To nie musi być lekarz, ale powinien posiadać pewną wrażliwość, która pozwoli mu w pełni zrozumieć problemy szpitala – zaznacza Małgorzata Sawicka, przewodnicząca Zawiązku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych przy SP ZOZ w Sanoku.
– Wszystko wyjaśni się po czwartkowym zebraniu zarządu. Obecnie, nawet jeśli prowadzone są rozmowy, to nie mają znaczenia. W przypadku organizowania konkursu będzie on otwarty, więc możliwości udziału w nim otwierają się nie tylko dla kandydatów z Sanoka czy powiatu, ale także województwa czy całej Polski – informuje Wacław Krawczyk, wicestarosta sanocki.
– Do chwili wyłonienia osoby, która ewentualnie zastąpi dyrektora sanockiego szpitala, chcielibyśmy prosić Adama Siembaba o pełnienie dotychczasowej funkcji. Po czwartkowym zarządzie powinniśmy więcej wiedzieć. – dodaje Damian Biskup, członek Zarządu Powiatu Sanockiego.
Pojawiają się także nieoficjalne głosy o pierwszych kandydatach na stanowisko dyrektora sanockiej placówki.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz