PODKARPACIE. Do końca bieżącego roku Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zamierza zdekomunizować Policję. Kierownicze stanowiska mają stracić funkcjonariusze służący jeszcze w Milicji Obywatelskiej. Na razie nie ma w tej kwestii żadnych szczegółowych dyspozycji ani podstaw prawnych.
fot. wikipedia.pl
Dorota Mękarska
Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji idzie za ciosem, po inwentaryzacji , zmierzającej do likwidacji tablic upamiętniających funkcjonariuszy SB i milicjantów, którzy „utrwalali władzę ludową”, podda Policję głębszej dekomunizacji. Stanowiska mają utracić komendanci i ich zastępcy, naczelnicy wydziałów, kierownicy sekcji, dowódcy plutonów i kompanii.
Takie działania zapowiedział wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński podczas wizyty w Wyższej Szkole Policji w Szczytnie. Przekazał tę informację również związkom zawodowym działającym w Policji. Dekomunizacja ma być przeprowadzona do końca 2016 roku. Oznacza otwarcie drogi kariery dla policjantów, którzy przyszli do służby już po przekształceniu MO w Policję, czyli po 1990 roku.
U nas milicjantów jak na lekarstwo
Okazuje się, że w powiatach: sanockim, leskim, brzozowskim i bieszczadzkim dekomunizacji praktycznie nie trzeba przeprowadzać, bo stanowiska kierownicze zajmują w nich funkcjonariusze, którzy karierę rozpoczynali w III RP.
– W brzozowskiej komendzie nie ma takich funkcjonariuszy. Policjanci, którzy chcieli odejść na emeryturę, są już na emeryturze – podkreśla aspirant Monika Dereń, rzecznik prasowy komendanta powiatowego policji w Brzozowie.
Tak samo jest w leskiej komendzie. – U nas są sami policjanci – mówi podkomisarz Jacek Pączek, p.o. komendanta powiatowego policji w Lesku.
Dekomunizacja nie dotyczy także Komendy Powiatowej Policji w Ustrzykach Dolnych. Nadkomisarz Piotr Mazur, p.o. komendanta w powiecie bieszczadzkim, informuje, że w komendzie służy już tylko jeden funkcjonariusz, który rozpoczynał pracę w czasach PRL. Nie pełnił nigdy funkcji kierowniczej, a teraz wybiera się na emeryturę, bo ma za sobą długoletnią służbę.
Jak informuje aspirant Anna Oleniacz, rzecznik prasowy komendanta powiatowego, w Sanoku pracuje dwóch funkcjonariuszy, którzy pełnią służbę na średnim szczeblu kierowniczym. Zaczynali pracę jeszcze w MO.
W skali całego województwa ewentualne przepisy dekomunizacyjne mogą dotyczyć 23 osób, które zostały przyjęte do służby jeszcze przed wejście w życie ustawy o policji. Są to funkcjonariusze pracujący na niższym i średnim szczeblu kierowniczym.
Policyjni związkowcy: to zły pomysł
Jak więc widać problem dekomunizacji w komendach powiatowych załatwiła biologia i uprawnienia do przejścia na wcześniejszą emeryturę, bo w przymiarkach MSWiA chodzi przecież o funkcjonariuszy, którzy mają przynajmniej 27 lat służby. Jednak w komendach wojewódzkich i w samej Komendzie Głównej Policji w Warszawie byli milicjanci nie stanowią rzadkości.
Do planów ministerstwa odniósł się Zarząd Główny NSZZ Policjantów w Warszawie, nazywając je „złym pomysłem”. Związkowcy utrzymują, że jest to działanie bez jakichkolwiek podstaw prawnych. Uważają, że każdy przypadek musi być rozpatrywany indywidualnie, a kryterium nie powinna stanowić data przyjęcia do służby, ale jej przebieg. Zwracają uwagę, że funkcjonariusze z rodowodem MO, pełniący dzisiaj stanowiska kierownicze w Policji swoją długoletnią służbą udowodnili, że zaakceptowali przemiany demokratyczne w naszym kraju. Ich odejście oznacza, według związkowców, utratę doświadczonych policjantów.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz