W studenckiej Ob.Sesji: Wiedeńskie walce nad modrym Dunajem…
…czyli kilka słów o tym, dlaczego Erasmus to największa zdobycz Unii Europejskiej i o tym, że cesarz Franciszek Józef wciąż żyje.
Jako cel mojej wakacyjnej praktyki wybrałem Wiedeń. Dlaczego akurat stolica Austrii? Otóż dlatego, że byłem już kiedyś w tym kraju przejazdem i to wystarczyło, żeby złapać „alpejskiego bakcyla”. Okazało się jednak, że nawet dwa miesiące to stanowczo za mało, by odkryć wszystkie uroki tego kraju.
Tuż po przyjeździe do Wiednia wysłałem do Polski (w tym na Uczelnię;-)) tradycyjną pocztówkę, pisząc: „Niczym Sobieski, choć bez husarii i namiotu, przybyłem. Wiedeń padł u moich stóp, a ja padłem z zachwytu nad jego pięknem. I choć Dunaj nie jest już tak modry, to wciąż pozostał piękny. Walce rozbrzmiewają, a duch elegancji i potęgi C.K. unosi się w powietrzu”.
Sarkastyczna treść pocztówki uświadomiła mi szybko, że faktycznie, ani namiotu, ani żadnego innego noclegu nie posiadam. Oczywiście czekały drogie hotele, ale one przecież mocno nadwyrężają studencką kieszeń. Pod presją czasu odnalazłem „polski sklep” i spisałem z jego witryny ogłoszenia dotyczące wynajmu mieszkań. Takie sytuacje uczą szybkiego i skutecznego działania lepiej niż niejeden kurs zaawansowanego telemarketingu. Spokojnie udałem się do pobliskiego parku Belveder i tam, korzystając ze słonecznej pogody i zabytkowej ławeczki, dzwoniłem do swoich potencjalnych „mieszkaniodawców”. Na całe szczęście pod koniec dnia wiedziałem już, że będę mieszkał w zabytkowej kamienicy bardzo blisko samego centrum Wiednia.
Moje praktyki miały odbywać się w miesięczniku „Polonica”, który skierowany jest do Polonii austriackiej. Właściciel i wydawca dba o wysoki poziom gazety. Dowiedziałem się o tym bardzo szybko, przygotowując kilka artykułów do najbliższego wydania. Tematy o popularnym Brexicie widzianym oczami polonusów czy o polskich dzieciach zabieranych rodzicom przez niemiecki Jugendamt nie były łatwe. Ale któż nie lubi wyzwań? Najważniejsze, że nie musiałem pisać po niemiecku, którego „ni w ząb” nie znam… Okazało się jednak, że znajomość języka angielskiego załatwia sprawę.
Tematy tematami, ale przecież magia stolicy cesarstwa zaczęła przyciągać mnie silniej niż magnes kawałki metalu. Wiedeń jest tak ciekawym i pięknym miastem, że po spędzonych tam 2 miesiącach czuje się niedosyt i chęć powrotu. W stolicy, w której wciąż czuć atmosferę cesarskiej powagi, każdy może znaleźć coś dla siebie. Sale balowe wciąż bywają pełne na równi z najlepszymi wiedeńskimi dyskotekami. Zapach torcika Sachera i świeżo zaparzonej kawy po wiedeńsku miesza się z całą gamą egzotycznych zapachów kuchni całego świata. Kto był w Wiedniu, ten wie, że przyciąga on ludzi z odległych krajów na równi z Londynem czy Paryżem.
Jeżeli nie jesteś wielbicielem Mozarta, nie musisz się martwić, znajdziesz tu dziesiątki miejsc z innymi rodzajami muzyki. Latem, kiedy jest gorąco, można wykąpać się w Dunaju, który wciąż jest czysty. Natomiast, jeżeli komuś nie odpowiada kąpiel w nurcie rzeki, jakby specjalnie dla niego w centrum miasta ustawiony jest basen, w którym można posurfować niczym na Hawajach. W Wiedniu jest tyle zabytków, pałaców i muzeów, że i tak nie zdąży się ich wszystkich odwiedzić. Trzeba wybrać te najlepsze lub te, które nam najbardziej odpowiadają. Do tego wszystkiego dochodzą wakacyjne festiwale i koncerty, których ilość dosłownie oszałamia. Nie można ominąć takich perełek jak Międzynarodowy Festiwal Filmowy czy… Festiwal Lodów. Trudno nawet je wszystkie wymienić, a większość z nich jest darmowa, co jest istotne dla każdego studenta.
W Wiedniu nie brakuje „polskich sklepów”, choć ceny są w nich wyższe niż w austriackich supermarketach. Warto odwiedzić też okoliczne pchle targi, gdzie czasami za grosze można nabyć naprawdę cenną rzecz. Przykładem niech będzie blisko 200-letni, pięknie ilustrowany wielki atlas geograficzny kupiony przeze mnie za kilka euro. Księga, której nie powstydziłby się XIX-wieczny geograf z Galicji, a dla wiejskiego nauczyciela z okolic Sanoka byłaby spełnieniem marzeniem.
To, co powyżej opisałem, to tylko bardzo maleńka cząstka Wiednia, który od setek lat zachwyca i prawdopodobnie nigdy to się nie zmieni. Ale Austria to nie tylko Wiedeń. Nie zdołam tutaj opisać mozartowskiego Salzburga, uroczych alpejskich wiosek, potężnych zamków i klasztorów na wzgórzach. Nie napiszę o degustacjach w winnicach, malowniczej dolinie Dunaju, tysiącach kwitnących drzew morelowych czy o miasteczku Hallstatt wciśniętym pomiędzy potężne góry a błękitne jezioro. Ale – to wszystko możecie zobaczyć sami.
Chłodnym okiem studenta: Erasmus to jedna z największych zdobyczy Unii Europejskiej. Można studiować czy mieć praktykę prawie w każdym miejscu w Europie. Wszystko zależy od własnej decyzji i gotowości na podjęcie wyzwania. Ograniczenia są tylko we własnej głowie. Oczywiście fajnie znać języki, ale zawsze przecież można ich się nauczyć. Kiedyś na naukę poza granicami naszego kraju stać były tylko nielicznych i zamożnych. W dzisiejszych czasach każdy ma taką możliwość i – aż żal nie skorzystać!
Dla tych, którzy w przyszłym roku wybiorą się na Erasmusa, mam kilka rad:
1. Mieszkanie postaraj się załatwić przed wyjazdem.
2. Ucz się języka kraju, do którego jedziesz; nawet kilkanaście słów ułatwi Ci życie..
3. Przed wyjazdem poczytaj trochę o zwyczajach i historii tego kraju.
4. Jak najwięcej zwiedzaj i weź aparat fotograficzny lub kamerę.
3. Otwórz umysł i chłoń wszystko, co widzisz, to na zawsze zostanie już z Tobą.
PS. Będąc pod wrażeniem mojej wiedeńskiej przygody, zdecydowałem się skorzystać z programu Erasmus raz jeszcze. Tym razem wybrałem Coimbrę w ciepłej i dalekiej Portugalii, skąd piszę te słowa. Pomarańcze pod moim domem i upał, gdy w Polsce łapie mróz… Porto i owoce morza… ale o tym już w następnej „Ob.Sesji”. Jeżeli ktoś chciałby być na bieżąco, zapraszam na mojego bloga: portugalia2017.blogspot.pt.
Tekst i zdjęcia:
Piotr Piegza
II rok kierunku nowe media, reklama, kultura współczesna
ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Filmowy skansen. Jest już kolejny numer Ob.Sesji
Artykuł pochodzi z Magazyny Studentów PWSZ w Sanoku „Ob.Sesja”, nr 32. Pełny numer dostępny pod adresem:
http://www.pwsz-sanok.edu.pl/zycie-studenckie/obsesja/
Udostępnij ten artykuł znajomym:
UdostępnijNapisz komentarz przez Facebook
Tagi: Ob.Sesja, PWSZ Sanok, Sanok, studia sanok
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz