Na przełomie starego i nowego roku 51 osób z diecezji przemyskiej, a 27 osób z Sanoka i okolic wybrało się na . Wspólnota Taizé to międzynarodowa wspólnota ekumeniczna, która rokrocznie w tym czasie organizuje europejskie spotkanie młodzieży nazwane „Pielgrzymką Zaufania przez Ziemię”. Co roku na to spotkanie przyjeżdża tysiące młodych ludzi z całej Europy. Młodzież w tym czasie goszczona jest u rodzin.
Modlitwy i posiłki odbywają się na wielkich halach. W noc sylwestrową o 23 młodzi gromadzą się na modlitwie o pokój i razem bawią się na zabawie sylwestrowej, czyli na Festiwalu Narodów. Ideą spotkania jest „bycie razem”. W parafiach młodzi łączeni są w wielonarodowe grupy, więc naturalnie tworzą się międzynarodowe znajomości i przyjaźnie. W tym roku, już po raz 40 takie spotkanie odbyło się właśnie w Bazylei. Grupę przemyską organizował ks. Jacek Michno.
Przedstawiamy relację jednej z uczestniczek tegorocznego wyjazdu Klary Ostrowskiej.
foto: archiwum prywatne
„To już jest koniec, nie ma już nic…” – śpiewają, a autobus powoli wjeżdża do Sanoka. Ludzie w autobusie dzielą się na dwie grupy: tych, którym nocą udało się zasnąć w autobusie, i tych, którzy nie mogli, chociaż bardzo chcieli. Oczywiście śpiewa tylko ta pierwsza grupa. Ale jest coś w obydwu rodzajach tych twarzy. Jak pytam się siebie co to może być, to nasuwa się jedna odpowiedź: RADOŚĆ. Radość, czyli temat tegorocznego, czterdziestego spotkania Taizé. Temat, a bardziej może życie na Taizé w Bazylei, bo kiedy się tam było, to się tą radością oddychało wszędzie. W tramwaju do którego ludzi się upychało, w domach które nas przyjmowały, w śpiewaniu kolęd na środku rynku, w rozmawianiu z obcymi ludźmi, wiedząc że każdy z nich chce dla nas dobra, we wspólnocie, w modlitwach, wielonarodowych śpiewach i spotkaniach. Nie dało się nią nie zarazić.
Cudownie jest być we wspólnocie, w której każdy jest inny i ta inność jest atutem. Wyobraź sobie sylwester, gdzie banda przystojnych Włochów nad uchem śpiewa z gitarą „Volare, cantare oh oh oh”, piękne Ukrainki w strojach narodowych uczą Cię tańczyć, a chłopaki z Holandii zapraszają do zabawy polegającej na zjedzeniu ciastka, z zawiązanymi oczami, wiszącego nad Tobą na nitce. Ty, jako Polak prowadzisz poloneza na 200 osób z całej Europy, po czym ze swoim gospodarzem tańczysz „Miłość w Zakopanem”. Potem niesamowity pokaz fajerwerków i gorąca herbata. Jak ktoś miał lepszego sylwestra to niech da znać.
W nowy rok z Bazylei wyjechał sztab ludzi, którzy w każdym z europejskich języków powtarzali sobie te same słowa: „ja nie chcę wyjeżdżać”. Ale wracamy tą radością zapraszać wszystkich za rok do Madrytu, żeby tam umocnić się wspólnotą.
Foto: Szymon Babiarz (5)
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz