Sanocki hokej pod ścianą obojętności. Widmo upadku seniorskiej drużyny…

SANOK / PODKARPACIE. Jeszcze kilka dni temu wydawało się, że przyszłość seniorskiego hokeja jest stabilna, a kwestią zasobności klubowej kasy będzie decyzja o starcie w tej czy innej lidze. Dziś w oczy kibiców zajrzało widmo upadku pierwszej drużyny. – Nie ma klimatu dla hokeja – mówi brutalnie prezes Ciarko KH 58 Sanok Jakub Górski.

Publikujemy wywiad przeprowadzony z prezesem Ciarko KH 58 Sanok Jakubem Górskim.

Co dalej z seniorskim hokejem w Sanoku? Kilka dni temu wydawało się, że wszystko zmierza w dobrym kierunku.

Jakub Górski, prezes Ciarko KH 58 Sanok: Obawiam się, że pomimo mojego optymizmu sprzed kilku dni, kolejnego sezonu może nie być. W mieście nie ma klimatu dla hokeja. Przedsiębiorcy szukają wymówek, aby nie wspierać drużyny seniorów. Komuś nie pasuje burmistrz, innemu nie odpowiadają pozostali sponsorzy. Do tego nasza sanocka polityka, która osoby angażujące się w różne działania, przydziela do dwóch grup. Albo jest się za kimś, albo przeciwko komuś. I na tej podstawie pomaga, lub przeszkadza. W ostatnich dwóch sezonach przerabialiśmy różne historie, w których absurdalność do teraz nie możemy uwierzyć.

Możesz Pan podać przykład?

J.G.: Dla jednych byliśmy ludźmi burmistrza Wojciecha Blecharczyka, dla innych PiS-owcami. Do tego tak zwana “afera piwna”, która chociaż wymierzona w ówczesnego burmistrza, zachwiała również naszym projektem. Sponsorzy, z którymi wtedy negocjowaliśmy, nie chcieli wchodzić w hokej. Dla nich, nie do pomyślenia było to, że można rozpętać taki hejt. “Skoro w Sanoku hokej jest tak ważny, to dlaczego jesteście tak atakowani?” – usłyszałem w jednej z instytucji, do której trafił donos na akcję z wręczeniem zgrzewek piwa hokeistom z Sanoka i Trebiszowa.

Ale zdjęcie z ówczesnym kandydatem, a obecnie burmistrzem, zostało zrobione…

J.G.: Bo uważałem, że trzeba szukać porozumienia. Tylko w ten sposób można coś zbudować. Zawsze mówiłem, że sanocki hokej nie jest hokejem burmistrza Tadeusza Pióro, moim czy Huberta Paszkiewicza. Sanocki hokej jest hokejem nas wszystkich, mieszkańców Sanoka i okolic.

Wierzysz w to?

J.G.: Tak, bo gdybym nie wierzył, to nie byłoby mnie po pierwszym sezonie. Takie przedsięwzięcia, jak kluby sportowe są ważną częścią lokalnej społeczności i mogą skupiać wokół siebie różne inne inicjatywy, nie tylko sportowe.

Spotkałeś się burmistrzem Tomaszem Matuszewskim?

J.G.: Kilka razy. Rozmawialiśmy o różnych sprawach dotyczących hokeja. Burmistrz deklaruje swoją pomoc, w postaci udostępnienia obiektu, czy zakupu dresów, ale o pieniądzach na seniorów nie ma mowy. Może kiedyś będzie taka możliwość. Ja to rozumiem, bo sprawa budżetu miasta jest powszechnie znana, ale wobec mizerii sponsorskiej w mieście i regionie, chciałbym mieć w Sanoku taką sytuację, jak w Oświęcimiu, Nowym Targu, czy innych miastach, gdzie samorząd jest wiodącym mecenasem hokeja, jako bardzo dobrego sposobu na promocję. Do tego dochodzi też wpływ pierwszej drużyny na rozwój grup młodzieżowych. Brak seniorów oznacza coraz mniejsze zainteresowanie nauką gry w hokeja. I powolny zanik dyscypliny. Efekt widać prawie po sąsiedzku, bo w Krynicy.

Jak wygląda sytuacja finansowa klubu?

J.G.: Mamy zaległości, które staramy się regulować w miarę posiadanych środków. Wciąż obowiązują umowy sponsorskie, dzięki którym uda się nam rozliczyć sezon i wyjść na zero. Bardzo chcę, żeby to nastąpiło, jak najszybciej.

Co później? Czarny scenariusz i brak hokeja seniorskiego w mieście?

J.G.: Dziś wiem jedno, że z naszą działalnością doszliśmy do ściany. Ściany obojętności na przyszłość hokeja w Sanoku. Nie możemy skruszyć tego muru, bo jedyne efekty to zszargane zdrowie, życie zawodowe i reputacja. Ulubiona dyscyplina sportowa sanoczan musi mieć sprawdzonych przyjaciół. Dlatego dobrze będzie znać odpowiedź na pytanie, czy Sanok chce hokeja?

(ws)

foto: Tomasz Sowa / archiwum, Red.

źródło: materiały nadesłane