LESKO / PODKARPACIE. W Lesku usunięto tablicę z Pomnika Poległych Milicjantów. Funkcjonariusze z miejscowej Komendy Powiatowej Policji chcieli umieścić ją w Izbie Tradycji. Najprawdopodobniej do tego nie dojdzie, ale wszystko zależy od decyzji burmistrza Leska, jak również od stanowiska samych policjantów.
Dorota Mękarska
Tablica została usunięta z pomnika na podstawie ustawy o dekomunizacji. Realizacja wynikających z niej skutków spoczęła na samorządach, które miały uporać się z tym zadaniem, we współpracy z Instytutem Pamięci Narodowej, do września 2018 roku. W wielu przypadkach tak się jednak nie stało, m.in. w Lesku, gdyż na „pierwszy ogień” do likwidacji przeznaczono kultowe w czasach PRL pomniki, jak np. Karola Świerczewskiego w Jabłonkach. Jego rozbiórka odbyła się jednak bez większych protestów, choć podnosiły się głosy oburzenia.
Inaczej rzecz ma się z pomnikiem w Lesku. Poświęcono go milicjantom, którzy w latach 1944-1947 mieli walczyć z UPA. Wielu mieszkańców uznało, że poległym funkcjonariuszom należy się z tego powodu upamiętnienie, gdyż milicjanci bronili cywilnej ludności przed bandami. Gdy więc pod koniec stycznia br. roku usunięto tablicę z nazwiskami poległych oraz figurę orła bez korony, zaczęto pytać: dlaczego?
Zamiast milicjantów pomnik upamiętnia wszystkich poległych
Na stronie Urzędu Miasta i Gminy w Lesku w mediach społecznościowych ukazała się informacja, w której wyjaśniono, „iż wszelkie zmiany dokonywane w postumencie pomnika są wynikiem postanowienia z dnia 13 marca 2019 r. Prezesa Instytutu Pamięci Narodowej, który w wyniku przeprowadzonego postępowania stwierdził, że pomnik zalicza się do obiektów propagujących ustrój totalitarny. W wyniku prowadzonej korespondencji uzgodniono pozostawienie bryły pomnika z usunięciem wieńczącego pomnik symbolu orła bez korony, zastąpieniem dotychczasowego napisu nowym o treści PAMIĘCI POLEGŁYCH I POMORDOWANYCH W WALKACH Z OUN-UPA W LATACH 1944-1947 SPOŁECZEŃSTWO LESKA, umieszczenie na tablicy powyżej napisu orła nawiązującego do obowiązującego godła Państwa Polskiego oraz usunięcie tablicy z wymienionymi z imienia i nazwiska funkcjonariuszy MO”.
Jak podkreślono, władze miasta próbowały zachować pomnik w pierwotnym kształcie, gdyż „niszczenie pomnika to równoczesne niszczenie historii lokalnej, regionalnej i ogólnopolskiej. Niestety, musieliśmy się jednak dostosować do ustawy i decyzji IPN” – napisano w komunikacie.
W mediach społecznościowych mieszkańcy skrytykowali usunięcie wymienionych elementów, stojąc generalnie na stanowisku, że taka była nasza historia i należy to uszanować.
Tablica i figura orła nie zostały zniszczone, ale zdeponowane w piwnicy leskiego ratusza.
Śpiewali „Kiedy ranne wstają zorze”
To jednak mieszkańcom Leska nie wystarczyło. 88-letnia kobieta zamieściła na pomniku apel do IPN, w którym napisała:
„Proszę by tablica z nazwiskami poległych milicjantów wróciła na obelisk. Zginęli z rąk UPA, broniąc tutejszą społeczność. Nie zdążyli być komunistami, skoro jeszcze w 1947 stacjonując w budynku Kasy Zaliczkowej w Lesku wojsko na apelu porannym śpiewało „Kiedy ranne wstają zorze”, a wieczorem „Wszystkie nasze dzienne sprawy”. A obowiązkiem czy to milicjanta, czy policjanta, jest obrona obywateli. Zginęli podczas pełnienia służby. Pamięć o nich zachowam do końca moich dni”
W batalię o tablicę włączyli się inni. 28 czerwca br. Paweł Kusal zwrócił się do komendanta Komendy Powiatowej Policji w Lesku, z zapytaniem, czy posiada jakiekolwiek informacje dotyczące miejsca przechowywania i dalszych losów pamiątkowej tablicy.
Już dzień później otrzymał odpowiedź. Poinformowano go, że KPP w Lesku czyni starania, by przekazano jej tablicę i figurę orła. 10 maja br. wysłano w tej sprawie pismo do burmistrza miasta i gminy Lesko. Komendant poinformował w nim Adama Snarskiego, że policjanci chcieliby umieścić eksponaty w Izbie Tradycji, która powstała w komendzie przy ul. Przemysłowej w Lesku. Planowano to uczynić w dniu Święta Policji.
23 czerwca br., komendant powtórnie zwrócił się z zapytaniem do władz samorządowych w sprawie pamiątek, ale otrzymał informację, że burmistrz Leska wystąpił do IPN o zgodę na przekazanie tablicy i orła jako eksponatów do Izby Tradycji.
Tablica jest nierzetelna
W ostatnich dniach IPN w Warszawie wydał opinię w tej sprawie. Jak informuje Katarzyna Gajda-Bator, rzecznik IPN Oddział w Rzeszowie, opinia jest negatywna, gdyż instytut przeprowadził szczegółową kwerendę dotyczącą nazwisk umieszczonych na tablicy. Kwerenda wykazała „głęboką nierzetelność danych”, jak napisano w opinii.
Jak usłyszeliśmy w rzeszowskim oddziale, IPN upamiętnia zarówno ofiary UPA/OUN, jak i tych, którzy stawali w ich obronie. Jednak upamiętnienia zawsze poprzedzone jest rzetelną kwerendą, by ustalić prawdę. W przypadku leskiego pomnika wyniki kwerendy są jednoznaczne. Wiele nazwisk umieszczono na tablicy niesłusznie, gdyż wymienione osoby nie zginęły w walkach z UPA.
Na tablicy, na 52 poległych, widnieje np. nazwisko milicjanta, który zginął podczas głuszenia ryb granatem przeciwpancernym, w kolejnym przypadku funkcjonariusz zginął w wyniku przypadkowego wystrzału, w jeszcze innym, rozerwany przez minę. Na tablicy znalazło się również nazwisko milicjanta, który zmarł na zapalenie płuc w szpitalu, a także zabitego podczas wesela funkcjonariusza MO, który wdał się w sprzeczkę z żołnierzami WOP. Nie wiadomo dlaczego na tablicy umieszczono również nazwisko jednego z milicjantów, który początkiem lat 50. zginął na terenie powiatu Nisko, walcząc z tzw. bandą „Kruka”. To nie wszystkie zakwestionowane przypadki.
Jak poinformowano portal Esanok, jest to opinia, a nie decyzja, czy postanowienie. Jednak ustawa jest dokumentem obowiązującym i wynikające z niej przepisy muszą być przestrzegane. Opinia została już wysłana do burmistrza miasta i gminy Lesko. Co uczyni Adam Snarski? Zadaliśmy panu burmistrzowi to pytanie drogą elektroniczną. Gdy tylko otrzymamy odpowiedź postaramy się ją opublikować.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz