REKLAMA
REKLAMA

NOWA PRAWICA: Kolejna kompromitacja sejmiku podkarpackiego

Czas podsumować zbliżającą się ku końcowi kadencję sejmiku. Jest to kolejna kadencja, gdy Podkarpaciem rządzi ta sama ekipa. Politycy PiS i PO potrafili jednego dnia zmieniać szyldy, by personalny układ pozostał ten sam.

Budujmy Centrum Wystawienniczo-Kongresowe, choćby się miało zawalić lub spalić

Przypomnijmy Zygmunta Cholewińskiego, który był cztery lata marszałkiem PiS, a potem jednego dnia przeszedł do PO i w kolejnej kadencji był wicemarszałkiem z tego ugrupowania. Oczywiście rekordzistą i symbolem ekipy rozdzielonej dla pozorów między PiS a PO jest Jan Burek. Partyjną przynależność zmieniał kilkakrotnie.

Bilans kilkunastu lat działań tych ludzi jest dla regionu ujemny. Nie sprostali zadaniom, przed którymi stanęli, skoro kilkaset tysięcy młodych ludzi w czasie ich rządów nie widziała swojej przyszłości na Podkarpaciu i wyjechali, głównie za granicę. Dlatego mówimy: „PiS, PO jedno zło”. Jeżeli ma być podjęta próba zmiana kierunku tego, co dzieje się na Podkarpaciu, konieczna jest personalna rewolucja. Głosowanie obojętnie czy na PiS, czy na PO, czy inne pomocnicze ugrupowania, nic nie da.

Są dwie główne przyczyny stagnacji, w którą popadło Podkarpacie. Po pierwsze, przyjęcie modelu kolonialnego. Politycy rządzący regionem pogodzili się z tym, iż optymalnym kierunkiem jest inwestowanie publicznych pieniędzy np. w tworzenie specjalnych stref ekonomicznych, w których zagraniczni inwestorzy przekupywani ulgami i przywilejami tworzą miejsca pracy dla mieszkańców Podkarpacia. Tymczasem faktyczny rozwój można osiągnąć tylko w ten sposób, że to mieszkańcy Podkarpacia będą tworzyć na początku małe, potem coraz większe firmy. Inaczej zawsze będą jedynie wyrobnikami. A wyrobnikami to lepiej być w innych krajach, gdzie otrzymuje się za to wyższe wynagrodzenia.

Po drugie klasę polityczną naszego regionu cechuje permanentny oportunizm. Zadowalają się sukcesem, który można pokazać w telewizji. Np. wykorzystaniem środków na wszelkie możliwe szkolenia, co dobrze wygląda w tabelkach, ale nie przynosi naprawdę żadnych korzyści nikomu, poza organizatorami szkoleń.

Najbardziej wyrazistym pomnikiem działalności kartelu PiS-PO jest Centrum Wystawienniczo-Kongresowe. Inwestycję tę rozpoczęto za czasów rządów PO. Pierwotnie celem było wykorzystanie kilkudziesięciu milionów, jakie można było otrzymać z zewnątrz, na takie przedsięwzięcie. Czy będzie się mogło ono w przyszłości utrzymać, nikt się nie zastanawiał. Trzeba było wziąć pieniądze. Okazało się jednak, że to kwota za mała. Stopniowo zwiększano ją, ale dokładając już z własnych pieniędzy województwa, które można by przeznaczyć na coś zupełnie innego, faktycznie potrzebnego. W międzyczasie władzę przejęło PiS, ale również oni dokładali kolejne kwoty. Na koniec oczywistym wydawało się, iż celem przedsięwzięcia jest samo budowanie, na którym można zarobić. To nie koniec. Kilka dni temu podczas sesji sejmiku wykonawca oznajmił, że terminów budowy nie da się dotrzymać, a budynek nie daje gwarancji bezpieczeństwa. Czy może być lepsze podsumowanie działalności kartelu PO-PiS?

Ten temat będzie kontynuowany również jutro. Aby dodatkowo pokazać, jakim dziwactwem są obecne władze województwa, dopowiedzmy, iż w jednym dniu odbędą się aż trzy sesje sejmiku. Ko-lejne kuriozum to wniosek o odwołanie zarządu złożony przez… sam zarząd. Wszystko to przechodzi tym ludziom tylko z jednego powodu. Wyborcy nie interesują się tym, co się w sejmiku dzieje. Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego apeluje do wszystkich, chociaż o pobieżne przejrzenie się tej działalności. To powinno wystarczyć, by w listopadzie nikt nie oddał głosu na zużytych lokalnych politykierów PiS i PO. A to otworzy szanse na nowe rozdanie, nowe pomysły.

Damian Małek
Ireneusz Dzieszko
Kongres Nowej Prawicy – Rzeszów

źródło: materiały nadesłane

foto: archiwum Esanok.pl

05-08-2014

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)