REKLAMA
REKLAMA

P24.PL: Tłok, nerwy i zmęczenie. „Klęska urodzaju pasażerów” w pociągu do Medzilaborzec (FILM)

PODKARPACIE. Miało być super, a wyszło jak zwykle. Mowa o sobotnim kursie szynobusu Przewozów Regionalnych z Rzeszowa do słowackich Medzilaborzec. Pasażerowie przez 10 godzin stali ściśnięci jak szprotki w konserwie, a wielu chętnych musiało zrezygnować z atrakcji. Czy akcja organizowana przez urząd marszałkowski, która miała być formą promocji wakacyjnych połączeń ze Słowacją, stała się jej antyreklamą?

Pociąg wyjechał z Rzeszowa o godz. 6.30. Do szynobusu liczącego 150 miejsc siedzących wsiadło około 250 osób. Wiele osób już na pierwszej stacji zrezygnowało z wycieczki. Na kolejnych przystankach w Jaśle, Krośnie, Sanoku i Zagórzu chętnych na przejażdżkę było jeszcze więcej. Pasażerowie mieli wykupione bilety, bo niestety w Przewozach Regionalnych jego nabycie nie jest równoznaczne z rezerwacją. Jak informują w spółce, w sumie do Medzilaborzec wybrało się około 260 osób. Wydaje się jednak, że ta liczba była większa. 150- 200 pasażerów odeszło z kwitkiem ze stacji.

Promocja nie jest dla wszystkich

– To był przejazd promocyjny organizowany przez urząd marszałkowski – tłumaczy Krzysztof Pawlak, rzecznik prasowy Zakładu Przewozów Regionalnych w Rzeszowie. – Jak każda promocja dotyczył tylko ograniczonej liczby osób.
Przewozy Regionalne nie wstrzymały jednak sprzedaży biletów na przejazd, gdy okazało się, że już w Rzeszowie jest komplet pasażerów

Nie mogliśmy jej wstrzymać, bo bilety są rozprowadzane różnymi kanałami – dodaje rzecznik.

Ta sytuacja obrazuje stan kolei na Podkarpaciu – mówi Jerzy Zuba z KochamKolej, nazywając sobotnie wydarzenie „klęską urodzaju pasażerów”. – Biorę to na klatę, ale to co się stało daje nam oręż do ręki, by walczyć na „górze” o pieniądze na kolej na Podkarpaciu. Przepraszając pasażerów chciałem im podziękować, bo zyskaliśmy dodatkowy impuls, by walczyć o normalność.

Uzyskanie homologacji trwało od maja

Jak informuje Krzysztof Pawlak, spółka dysponuje tylko jednym dwuczłonowym pojazdem, który może poruszać się po słowackich torach. Procedura uzyskanie homologacji na kolejny pojazd jest długa , więc podstawienie w sobotę drugiego pociągu nie wchodziło w grę. Uzyskanie zezwolenia też nie jest za darmo.

Zarzucono nam, że nie dołączyliśmy autobusu, ale co to by dało? – pyta retorycznie rzecznik. – Przecież nie można było zostawić tych ludzi w Łupkowie, bo oni wybierali się do Medzilaborzec.
Gdzie w takim razie popełniono błąd? Krzysztof Pawlak uważa, że paradoksalnie sukces akcji przyczynił się też do wystąpienia negatywów. Termin przejazdu, jego rozreklamowanie, jak również wspaniała, słoneczna pogoda, spowodowały, że chętnych na wycieczkę było dużo więcej niż przypuszczano. Oponuje jednak, by przejazd nazywać „nieudanym”.

Wpadka nie odstraszyła pasażerów

Podobnie myśli Jerzy Zuba, który jest zdania, że akcja nie była klapą. Następnego dnia „Bieszczadzki Żaczek” jadący do Łupkowa był pełen ludzi. Zuba niezwykle mocno wierzy w przyszłość tego połączenia.

W kontekście budowy obwodnicy Sanoka w tak skandalicznym kształcie uruchomienie na sezon letni połączeń kolejowych jest koniecznością – podkreśla.

Na razie Urząd Marszałkowski planuje „powtórkę z rozrywki”. 24 września b.r. ma odbyć się kolejny promocyjny przejazd do Medzilaborzec. Jednak Przewozy Regionalne nauczone doświadczeniem już myślą o zmianach.

Będziemy rozmawiać z organizatorem, by nie sprzedawać na ten przejazd biletów, tylko rozprowadzać je jako promocyjne – dodaje Krzysztof Pawlak.

Sobotnia wpadka nic nie zmienia w planach Urzędu Marszałkowskiego w Rzeszowie, który w przyszłym roku planuje uruchomić w soboty i niedziele stałe wakacyjne przejazdy do Medzilaborzec.

 

film nadesłany

Źródło: P24.PL

30-08-2016

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij


Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)