REKLAMA
REKLAMA

„Sanokowi przybędą nowe dzielnice, ale budżet tak wiele się nie zwiększy” (WYWIAD)

SANOK / PODKARPACIE. – Sanokowi przybędą nowe dzielnice, ale budżet tak wiele się nie zwiększy – mówi Paweł Wdowiak, sekretarz i zastępca wójta gminy wiejskiej Sanok o projekcie poszerzenia granic miasta.

Panie wójcie, zapoznaliśmy się już z argumentami władz Sanoka za poszerzeniem granic miasta, które padły na sesji rady miasta. Chcieliśmy też poznać argumenty drugiej strony przeciwko poszerzeniu. Władze gmina wiejskiej Sanok jednak od lutego zachowywały dość duży dystans w podejściu do tego tematu. Dlaczego?

Tak, to prawda. Kiedy burmistrz Tomasz Matuszewski w lutym poinformował o planach poszerzenia granic miasta, zareagowaliśmy dość emocjonalnie, gdyż byliśmy zaskoczeni. Zresztą nie tylko my, ale i mieszkańcy gminy. Radni miejscy też ponoć o tych planach nie wiedzieli, ale potem zaczęły docierać do nas informacje, że niewiele w tym temacie się dzieje.

Okazało się, że to cisza przed burzą, bo jutro na sesji Rady Miasta Sanoka sprawa konsultacji jest w porządku obrad. Jak widać piłka jest w grze i to po stronie Sanoka. Władze miasta wskazują na konieczność dziejową, która po prostu wymusza rozszerzenie jego granic. Siła perswazji jest więc po stronie miasta.

Póki co jest po stronie miasta, ale prawdopodobnie będziemy musieli również użyć siły perswazji w najbliższym czasie. Jednocześnie zwracamy uwagę, że dzieje się to bez konsultowania, czy choćby próby porozumienia z sąsiednimi gminami.

Władze gminy wiejskiej Sanok zleciły wykonanie audytu profesjonalnemu audytorowi, który poddał analizie finanse obu jednostek samorządu terytorialnego, a także zaopiniował wyłączenie siedmiu sołectw z gminy wiejskiej, jak również skutków włączenia ich do miasta. Po co zleciliście jego wykonanie?

Chcieliśmy spojrzeć na ten problem z obiektywnego punktu widzenia, a taką obiektywność zapewnia zewnętrzny audytor. Wykonywaliśmy już audyty w związku z komunikacja publiczną, czy taryfami za wodę i kanalizację. Dlatego uznaliśmy, że trzeba spojrzeć na zmianę granic administracyjnych właśnie przez ten pryzmat.

Pani wójcie, ale prawda jest taka, że kto płaci ten wymaga. Przecież opinia audytora będzie zbieżna z opinią władz gminy na ten temat.

Nie podsuwaliśmy audytorowi żadnych dokumentów. Audytor pobierał je z Biuletynu Informacji Publicznej obu samorządów. U nas miał łatwiej, gdyż na tych samych dokumentach wykonuje nam bieżące audyty. Wykaz materiałów źródłowych, z których korzystał audytor jest zamieszczony na początku dokumentu. To są materiały ogólnie dostępne. Zostawiliśmy audytorowi całkowitą dowolność działania.

Wyniki audytu na razie zostawimy na boku. Chciałam zapytać o argument, który tak często jest przytaczany przeciwko powiększeniu granic miasta. Krytycy tego projektu twierdzą, że nie po to ludzie wyprowadzają się na wieś, by znowu mieszkać w mieście, ale dla mieszkańców przyłączonych sołectw tak naprawdę niewiele się zmieni. Będą dalej mieszkać w tych samych „okolicznościach przyrody”.

Nie do końca tak jest. Zmieni się dużo jeśli chodzi o życie społeczne. Weźmy na przykład fundusze obywatelskie, czyli środki, które są do dyspozycji każdego sołectwa. To kwota kilku milionów złotych przeliczana na każdego mieszkańca w danym sołectwie. W przypadku np. Trepczy to około 200 tys. zł. To mieszkańcy decydują na co zostanie wydana. Oprócz tego z budżetu głównego gminy wykonuje się drogi, oświetlenie, chodniki. Zgodnie z ustawą o funduszu sołeckim na każde sołectwo przypadają też środki od wojewody. Kolejny ważny aspekt jest taki, że to sołectwa dysponują majątkiem gminy. Wójt może sprzedać np. działkę, kiedy inicjatywa sprzedaży wyjdzie od sołectwa w drodze uchwały zebrania. Środki ze sprzedaży są lokowane na subkoncie sołectwa, a nie trafiają do budżetu głównego gminy. Podobnie jest z gospodarka leśną. Środki ze sprzedaży drewna zasilają subkonto sołectwa. Autem jest też to, że tereny wiejskie w nowej perspektywie unijnej będą mogły ubiegać się o środki z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich.

Pragnę jeszcze jedno zauważyć. Przyłączenie tych 7 miejscowości do Sanoka nie spowoduje, że w radzie miasta zwiększy się liczba radnych. Sołectwa, teraz już dzielnice, nie będą miały swoich przedstawicieli w samorządzie, tak jak to jest obecnie, przez co dialog między mieszkańcami a władzami gminy jest łatwiejszy.

No dobrze, ale jak wykazują władze Sanoka koszty życia w mieście są niższe niż w gminie wiejskiej.

Jako samorząd w myśl ustawy o zbiorowym zaopatrzenia w wodę i ścieki mamy prawo dokonywać dopłat do wody i ścieków. U nas dopłaty są dwukrotnie wyższe niż w mieście. Czytając budżet miasta Sanoka na rok 2021 widać wyraźnie, że planowany jest wzrost podatków od nieruchomości w roku 2022. Życie w mieście będzie więc nieco droższe.

Trzeba też pamiętać o różnicach w podatkach od działalności gospodarczej. U nas jest niższy podatek od środków transportu i od powierzchni działalności gospodarczej.

Warto też poruszyć kwestię cmentarzy komunalnych. W gminie opłaty za pochówki są o połowę tańsze niż w mieście.

Nie samym chlebem żyje człowiek. Mieszkańcy będą mieli w mieście większą ofertę np. wydarzeń kulturalnych.

Mamy dobrze prosperujące wiejskie domy kultury, które są w zarządzie gminy, ale osobami koordynującymi są sołtysi. Gminny Ośrodek Kultury organizuje w nich różne imprezy. Działają w nich Koła Gospodyń Wiejskich. Te obiekty są też bardzo rzutkie, jeśli chodzi o wynajem. To samo dotyczy jednostek OSP. Dbamy o ich wyposażenie, np. w Bykowcach zakupiliśmy lekki pojazd strażacki oraz sprzęt i wykonaliśmy remont remizy. Nasze jednostki są naprawdę bardzo aktywne.

Dzięki suburbanizacji zwiększy się obrót nieruchomościami, co wpłynie na wzrost cen nieruchomości w miejscowościach podmiejskich.

Trzeba popatrzeć też w drugą stronę. Co dzieje się z cenami, kiedy na rynku jest podaż? Ceny wtedy nie rosną. W efekcie ceny mogą być wyższe, ale też mogą być niższe. Argument wzrostu cen działek wcale nie jest pewny. Zresztą ceny gruntów w tych miejscowościach nie odbiegają od cen gruntów w mieście. Ale chcę zwrócić uwagę na jeszcze jedno niebezpieczeństwo. Kiedy sołectwa staną się miejskie to władza decyzyjna mieszkańców spadnie do minimum. Władze mogą chcieć wypchnąć zabudowę przemysłową dalej od centrum miasta.

Oj, trochę Pan straszy.

Nie straszę, bo nie o to chodzi, ale nasuwa się pytanie, co wtedy z mieszkańcami, którzy przenieśli się do naszej gminy, by uciec z miasta? To są nie są tylko mieszkańcy Sanoka, którzy przenieśli się na wieś. Sanok ma po prawej i lewej stronie obwodnicy kilkadziesiąt hektarów inwestycyjnych. Jest co zabudowywać. Północ może wygląda nieco gorzej, ale budowa mostu otworzy te tereny miasta w kierunku Lisznej.

grafika poglądowa

Jak odbije się na gminie Sanok przyłączenie 7 sołectw do miasta?

Osiągnęliśmy w tych miejscowościach wiele, dzięki pracy poprzedniego wójta Ś.P. Mariusza Szmyda i obecnych władz gminy, ale stało się to kosztem bardziej odległych miejscowości. Jeśli te sołectwa znikną z mapy naszej gminy to ciężko będzie prowadzić politykę zrównoważonego rozwoju. Patrząc z perspektywy Sanoka to przybędą mu nowe dzielnice, ale budżet tak znowu wiele się nie zwiększy, a potrzeby mieszkańców nowych dzielnic będą.

O jakie pieniądze chodzi?

To kwestia kilku milionów, a nie kilkunastu milionów. Nawet tego pan burmistrz radnym miejskim nie przedstawił. My tej kwoty nie będziemy podawać. Niech pan burmistrz sam sobie liczy. Oczywiście w podatkach największą wagę mają podatki z oczyszczalni i ujęcia wody w Trepczy. To kwota około 2 mln zł. Co roku gmina Sanok stosowała bonifikatę w podatku od nieruchomości i zamiast 2% było to 1,1 %. To był taki ukłon w stronę miasta i SPGK, gdyż ten podatek rzutuje na cenę 1m3 wody i ścieków wszystkich użytkowników (z tego co wiem, miasto nalicza swojemu przedsiębiorstwu SPGK podatek 2% od majątku na terenie miasta). Oczywiście do tego dochodzą podatki płacone przez podmioty, które prowadzą działalność gospodarczą i usługi na terenie gminy. Natomiast my też patrzymy na tę kwestię przez pryzmat naszej kondycji finansowej i kondycji miasta. Planowane na 2021r. zadłużenie miasta Sanoka jest na poziomie 55% i inwestycje na poziomie 10 % budżetu. Nasz budżet wynosi 100 mln zł. Mamy zadłużenie na poziomie 37% i udział w inwestycjach na poziomie 17 %. Kolejne projekty inwestycyjne mamy w planach, m.in. w Stróżach Wielkich, Sanoczku, Bykowcach, Płowcach, Stróżach Małych. Staramy się je opracowywać w miarę realnych możliwości, by się nie dezaktualizowały. Generalnie jednak panuje u nas równowaga inwestycyjna. Kończąc, pozwolę sobie zaznaczyć, że dla gminy Sanok, każda miejscowość i każdy mieszkaniec gminy wiejskiej jest ważny.

Dorota Mękarska

16-12-2020

Udostępnij ten artykuł znajomym:

Udostępnij

Napisz komentarz przez Facebook

lub zaloguj się aby dodać komentarz


Pokaż więcej komentarzy (0)