ZMIENNICA / BRZOZÓW / PODKARPACIE. Do niezwykle niebezpiecznej sytuacji doszło wczoraj rano w lesie pomiędzy Zmiennicą a Brzozowem. Dwa wilki zbliżyły się do pilarzy prowadzących wycinkę drzew. Nic nie robiły sobie z włączonych pił spalinowych i obecności człowieka. Dopiero po 20 minutach, niechętnie oddaliły się od próbujących odgonić je mężczyzn. – Jeśli przebieg wydarzeń zostanie potwierdzony, możemy mówić o dramatycznej sytuacji i ewenemencie na skalę kraju, a nawet Europy – mówi jeden z naszych rozmówców.
Tomasz Sokołowski
Do zdarzenia doszło w poniedziałek rano na terenie Nadleśnictwa Brzozów, konkretnie w lesie na granicy Zmiennicy i Brzozowa. Dwaj pilarze prowadzili wycinkę drzew.
– Pracowaliśmy już dobre 1,5 godziny. Dlatego podchodzące do kolegi wilki były dużym zdziwieniem – relacjonuje naszemu reporterowi pan Rafał, pilarz z 12-letnim stażem. – Wilk zbliżył się do kolegi na około 6 metrów i zaczął warczeć i szczerzyć kły. Gdy obróciłem się w jego kierunku zauważyłem, że drugi wilk stoi za nim w odległości 3 metrów. Kolega podkręcił piłę na najwyższe obroty próbując odstraszyć zwierzęta. Udało się to na tyle, że po chwili dołączyłem do niego z moją piłą. Razem kierowaliśmy się do miejsca, w którym składowaliśmy narzędzia oraz paliwo. Wilki zachowywały się agresywnie i krążyły obok nas. Mam wrażenie, że od ataku powstrzymywały je tylko i wyłącznie pracujące na pełnej mocy piły. Zauważyliśmy również trzeciego wilka, który obserwował wszystko z dalszej odległości. Cała sytuacja trwała od 15 do 20 minut. Dopiero po tym czasie, wilki oddaliły się.
– Z taką sytuacją spotkałem się pierwszy raz w życiu – kończy pan Rafał.
Na szczęście, żaden z pilarzy nie ucierpiał.
W ostatnich miesiącach i latach wilki widywane są w Zmiennicy regularnie, zarówno w dzień jak i w nocy.
– Niedawno jedna z mieszkanek uciekała przed wilkiem ze swoim psem. Innej z naszych mieszkanek wilki zagryzły dwa psy przywiązane łańcuchem do budy – relacjonuje Sylwester Tesznar, sołtys Zmiennicy.
W styczniu br. gospodarz wioski nagrał wilka przechodzącego przez drogę powiatową prowadzącą do Brzozowa.
Wilk przechodzący przez drogę pomiędzy Zmiennicą a Brzozowem
Video nagrane 9 stycznia 2021 roku o godzinie 11:33
Zdarzenie z poniedziałkowego poranka odbiło się szerokim echem w całym środowisku. Powiadomiona została nawet Prokuratura Rejonowa w Brzozowie.
– Potwierdzam, że do prokuratury w Brzozowie trafiły takie informacje. Aktualnie weryfikowane są okoliczności tego zdarzenia – przyznaje Marcin Bobola, prokurator Prokuratury Rejonowej w Brzozowie.
Oczywiście jeśli potwierdzi się informacja, że do pilarzy podeszły wilki, sprawą zajmie się RDOŚ. Prokuratorzy mogą zbadać jedynie ewentualny wątek udziału w zdarzeniu agresywnych psów, nad którymi ktoś powinien sprawować opiekę.
– Jeśli jednak przebieg wydarzeń zostanie potwierdzony i do pilarzy podeszły wilki, to możemy mówić o dramatycznej sytuacji i ewenemencie na skalę kraju, a nawet Europy – dodaje prokurator Bobola, który w ramach prokuratorskich obowiązków często zajmuje się sprawami dotyczącymi zwierząt.
O sprawę pytamy w Nadleśnictwie Brzozów.
– Wilki podchodziły do pilarzy, ale nie zaatakowały. Ustąpiły i oddaliły się od mężczyzn gdy zostały przestraszone piłami. Oczywiście należy to uznać za nienaturalne zachowanie wilków. One powinny uciekać od człowieka i wydających dźwięki narzędzi – mówi Tomasz Masłowski, Zastępca Nadleśniczego Nadleśnictwa Brzozów.
Jak się okazuje Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie nie ma jeszcze w tej sprawie oficjalnego zgłoszenia.
– O sytuacji już wiemy, ale nie dotarła do nas w żadnej oficjalnej formie (telefon, notatki, pisma), w związku z tym trudno jest odnieść się mi do tego zdarzenia. Czekamy na jakiś sygnał – mówi nam Łukasz Lis, rzecznik prasowy RDOŚ w Rzeszowie.
Nasz rozmówca zaznacza, że to, że wilki mogą znaleźć się w bliskiej odległości człowieka nie dziwi. Zdaniem Łukasza Lisa należy wskazać na pewne fakty odnośnie wilków, które do tego mogą prowadzić:
– dużo rolę w percepcji odgrywa zapach, więc jeżeli wiatr wieje w stronę obiektu, np. człowieka mogą go „nie spostrzec”
– w dzień słabo widzą, stąd też mogą zatrzymać się i „próbować dojrzeć” obiekt przed nimi
– choć są inteligentne nie koniecznie kojarzą urządzenia mechaniczne z człowiekiem, zresztą one same tez mają zapach
– aktualnie trwa okres rozrodczy stąd też zachowanie wilków może różnić się od tego „zwyczajnego”
– poziom strachu czy ciekawości jest indywidualną cechą osobniczą – są wilki mniej lub bardziej bojaźliwe i ciekawskie. Brak strachu i ciekawość jest wysoka u osobników młodych. Starsze, doświadczone osobniki zachowują się inaczej.
– W sposobie zdobywania pożywienia nic się nie zmieniło. Wilk jest drapieżnikiem. To środowisko się zmienia. Przybyło wilków, ale również ludzi w ich terenie. Wzrosła liczba zwierząt gospodarskich. Te w przeciwieństwie do dzikich zwierząt nie są tak sprawne w ucieczce – stanowią tym samym łatwo dostępne źródło pokarmu. Wilki nie muszą tracić energii na polowanie. Bardzo niebezpieczne dla wilków ale również dla ludzi są obserwowane ostatnimi czasy komercyjne czatownie, gdzie wykładane jest mięso w celu wabienia drapieżników, tylko po to, aby bez wysiłku i większego przygotowania można było zrobić sobie zdjęcie. Zwierzęta poprzez tzw. warunkowanie pozytywne przyzwyczają się do tego, że są dokarmiane. Ostatnio notowane przypadki ataku wilków na ludzi były spowodowane przez osobniki DOKARMIANE, które miały kontakt z człowiekiem. To doprowadziło do tego że musiały być one odstrzelone – zaznacza Łukasz Lis z RDOŚ.
zdjęcie poglądowe
Zdarzenie jest szeroko komentowane w środowisku leśników i myśliwych.
– Gdy w Cisnej wilki zaatakowały obok szkoły powiedziałem, że dojdzie do sytuacji, że wilki będą atakować ludzi. Długo nie trzeba było czekać. Niestety, przewiduję, że naprawdę kiedyś dojdzie do gorszej w skutkach sytuacji, gdzie będzie ofiara śmiertelna! Jeleni, dzików, saren w Bieszczadach już nie ma – mówi Łukasz Sawiński, leśniczy z terenu Bieszczadów. – Urzędnicy zasłaniają się brakiem oficjalnych zgłoszeń od mieszkańców, a co za tym idzie mają związane ręce, ale mieszkańcy po prostu widzą, że po ich zgłoszeniach nie przynosi to żadnego efektu i dali sobie spokój.
– Ta sytuacja pokazuje, że żarty się skończyły. Już nie chodzi o zagryzione psy, czy strach mieszkańców niektórych wiosek. Ta sytuacja pokazała, że wilki zmieniły swoje zachowania i zwyczaje w sposób diametralny. Do tej pory nic takiego nie miało miejsca – ocenia Piotr Kazimierczak, mieszkaniec Lutowisk, od lat zajmujący się łowiectwem. – To szczęście, że trafiło na osoby, które wiedzą jak się zachować w kontakcie z dzikimi zwierzętami. W przypadku zwykłych spacerowiczów czy dzieci mogło się to skończyć tragicznie.
lub zaloguj się aby dodać komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz